Wyproszenie

Ponieważ znowu zostałem wyproszony z jakiegoś bloga, a stało się to PUBLICZNIE na moim blogu, więc aby ci, którzy nie wiedzą, o co chodzi, mogli się we wszystkim zorientować, to  opowiem w skrócie, co się stało. Otóż na blogu Babary ukazała się notka na tematy maryjne, a ja zostałem poproszony o komentarz. Do tego komentarza ukazał komentarz następujący, z którego tutaj przytoczę zakończenie, bo ono, jak sądzę, było najważniejsze:

Myślę, że samej Marii kult Maryjny się też nie podoba. I, że jej bliżej jest w tym względzie do protestantów niż do wielu katolików. Myslę, że gdybyście mieli możliwość rozmawiać z nią, odpowiedziała by wam tak  jak Jezus na zawołanie:
Łuk. 11:27-28
A gdy On to mówił, pewna niewiasta z tłumu, podniósłszy swój głos, rzekła do niego: Błogosławione łono, które cię nosiło, i piersi, które ssałeś. On zaś rzekł: Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go.”

Swoją odpowiedź ująłem w punktach odnoszących się do poszczególnych wątków poruszonych przez swojego adwersarza. Tu przytoczę tylko zakończenie:

6. Jeśli chodzi o cytat, to zwróć uwagę, iż zaczyna się on od słów ” A gdy On to mówił” – ta kobieta zamiast słuchać, co On mówi, zamiast przekładać te słowa na swoje życie, zaczęła wygłaszać jakieś komplementy pod Jego adresem (wbrew pozorom to wcale nie jest komplement pod adresem Miriam, lecz adresowany do Jezusa – wyrażony w sposób charakterystyczny dla kultury semickiej); też bym się wściekł i też bym jej przygadał!

Mój adwersarz na blogu Barbary nic na to nie odpowiedział, a jedynie na moim blogu odesłał mnie do dwóch dużych artykułów na tematy maryjne, napisanych przez jakiegoś pastora (te same linki dostałem również w mailu). Wydaje mi się, że wszelka polemika musi się odnosić do tego, co zostało napisane przez osoby prowadzące polemikę, a w żadnym wypadku nie powinna polegać na odsyłaniu kogoś do jakiś materiałów, w których dopiero miałoby się samemu szukać poglądów adwersarza i argumentacji dla nich (jeśli już, to on powinien to wskazać).

 

Gdy na blogu, do którego później dostałem zakaz wstępu pojawiło się podsumowanie tej dyskusji, a w nim m.in. zdanie:

Zawsze trzeba bronić się odpowiadając na konkretne zarzuty przeciwnika, oraz na ich podstawie powiedzieć, dlaczego nie odpowiadają NAM  takie, czy inne przekonania.
A mnie takich konkretów w tej dyskusji zabrakło.

Użyłem tych słów, by pokazać, że tych konkretów zabrakło nie po mojej stronie, lecz po stronie adwersarza. Tego ostatniego komentarza nie mogę zacytować, bo trafiłem na czarną listę na tym blogu – mogę jedynie podać linka.

Niestety to, jak sądzę, doprowadziło do wyproszenia mnie z tego bloga.

 

 

 

 

Myślątka na łąkach (16)

Łąka szesnasta:

 

…wówczas obowiązywała zasada „ryby i dzieci głosu nie mają”…

Na moim podwórku był Dom Dziecka zwany z rosyjska prijutem (przez samych chłopaków – w tamtych czasach Domy Dziecka nie były koedukacyjne) – siłą rzeczy podprzyjaźniałem się z wieloma z nich. Pamiętam takie marzenia 13-latka: „Kiedyś będę miał melinę, a na tej melinie kochanicę – to będzie życie!”. Jego los ukształtował jego myślenie o przyszłości, ale to myślenie było pozytywne, bo on wcale nie czuł się pokrzywdzony przez wszystkich i na tle wszystkich. Ktoś, kto wie, że głosu nie ma, nie czuje się pokrzywdzony, bo nikt z jego rówieśników tego głosu nie ma. Dziś każdemu bardzo łatwo przychodzi poczucie pokrzywdzenia. 

 

 

 

Myślątka na łąkach (15)

Łąka piętnasta:

Lepiej czasami byłoby umrzeć…

 

Tak, masz rację  – Bóg każdemu raz na jego życie wyznacza ten moment, w którym chce go zabrać do siebie. To jest ten najlepszy moment w nauce miłości każdego z nas. Ale to On wie, jaki to moment – my tego nie wiemy i jeśli próbujemy zrobić coś „na własną rękę”, to tylko przeszkadzamy w tych planach i opóźniamy moment naszej gotowości do pełnego zjednoczenia z Bogiem.

 

 

 

 

 

Myślątka na łąkach (14)

Łąka czternasta:

 

Skąd wiesz, że śmierć daje ukojenie w cierpieniu? Nie obawiasz się przypadkiem, że śmierć zadana sobie samej, utrwala cierpienie?  
Skąd Twoje cierpienie dziś? – stąd, że nie czujesz się kochaną. Pragniesz być kochaną, ale skoro nie odczuwasz wokół siebie miłości, to cierpisz.  Czy jeśli odbierzesz sobie życie, poczujesz wokół siebie miłość? – cierpienie nie zniknie, a jedynie utrwali się na wieczność.

 

 

Myślątka na łąkach (13)

Łąka trzynasta:

 

Zgadzam się z tym, co Asia napisała na temat Lutra. A podkreślam to tak, bo nie zgadzam się z przypisywaniem mi twierdzenia, że Lutrem kierował szatan. Ja nic takiego nie mówiłem. Proszę odróżniać momenty historyczne – reformacja dla całości kościoła była potrzebna, nie mam co do tego wątpliwości; jednak teraz jest taki moment, w którym potrzebne jest zjednoczenie. Ci, którzy dzisiaj głoszą niemożność zjednoczenia, którzy wyolbrzymiają różnice (we wszystkich kościołach), to ci są kierowani przez szatana. Nie wdaję się w różnice dogmatyczne, bo problem wcale nie dotyczy wcale dogmatów – problem dotyczy generalnego nastawienia do siebie.

Błagam Was – nie dzielmy się, lecz zacznijmy w końcu dostrzegać, że prowadzi nas ten sam Jezus Chrystus i że nie ma On większego pragnienia, by to Jego Ciało w końcu przestało krwawić.

 

 

 

Myślątka na łąkach (12)

Łąka dwunasta:

 

Kościół jest mistycznym ciałem Chrystusa – podzielony, rani, jest zgorszeniem dla niewierzących i dla wyznawców innych religii… Tego podziału pragnie szatan! I on kieruje tymi, którzy ten podział utrwalają i go pogłębiają – Jezus prowadzi tych, którzy pragną zjednoczenia naszych kościołów. Ludzie otwarci potrzebni są we wszystkich kościołach – również w naszym.

 

 

Myślątka na łąkach (9)

Łąka dziewiąta:

 

Bóg dla każdego ma jego indywidualną drogę. To jest najtrudniejsze do pojęcia, ale Bóg tak to wszystko poukładał, że każdy z nas jest niezastąpiony, posiadający swoje jedno, jedyne miejsce, przeznaczone tylko dla niego. Tu nikogo nikim nie da się zastąpić.