Wstydu nie zaznam

Pan Bóg mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą strudzonemu przez słowo krzepiące. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie oparłem ani się nie cofnąłem.
Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mej twarzy przed zniewagami i opluciem.
Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam.
(Iz 50,4-7)

Mój język nie jest znowu aż tak bardzo wymowny, bym rzeczywiście każdemu strudzonemu potrafił przyjść z pomocą… Może jednak ktoś przychodzi tu z nadzieją, że znajdzie pokrzepienie? I mam nadzieję, że Bóg otworzył mi ucho tak, że nawet wtedy, gdy ktoś ze swoim proboszczem naśmiewa się z tego, co napisałem, a ktoś inny twierdzi, że bluźnię, to jednak piszę wiernie.

Może moja twarz nie jest znowu taka, jak głaz, ale wiem, że wstydu nie zaznam.

 

 

Na wzór Melchizedeka

(1) Każdy bowiem arcykapłan z ludzi brany, dla ludzi bywa ustanawiany w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy. (2) Może on współczuć z tymi, którzy nie wiedzą i błądzą, ponieważ sam podlega słabości. (3) I ze względu na nią powinien jak za lud, tak i za samego siebie składać ofiary za grzechy. (4) I nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga jak Aaron. (5) Podobnie i Chrystus nie sam siebie okrył sławą przez to, iż stał się arcykapłanem, ale [uczynił to] Ten, który powiedział do Niego: Ty jesteś moim Synem, Jam Cię dziś zrodził, (6) jak i w innym [miejscu]: Tyś jest kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka.

(7) Z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. (8) A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. (9) A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają,

(Hbr 5)

Czytanie na dziś zawiera tylko trzy wersy 7 – 9; chciałem jednak pokazać kontekst – św. Pawet ukazywał, że Jezus Chrystus wypełnia księgi Starego Testamentu – i dlatego cytat zacząłem od pierwszego wersu. Przez całą historię Izraela kapłan był brany z ludzi, bowiem Może on współczuć z tymi, którzy nie wiedzą i błądzą, ponieważ sam podlega słabości

Jezus posłany przez Boga-Ojca był takim samym kapłanem jak Aaron, czy Melchizedek; stał się człowiekiem, by właśnie mógł być. Ale w tym przyrównaniu z Mechizedekiem jest jeszcze coś – Melchizedek był jednocześnie kapłanem i królem; w Jezusie wypełnia się całe proroctwo mesjańskie.

Dopiero w tym kontekście należy czytać te trzy ostatnie zdania.

A sąd polega na tym…

(19) A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. (20) Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. (21) Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu».”  (J 3)

Gdy w moim życiu zaczęły się dziać rzeczy niezwykłe, które przewracały moje dotychczasowe życie, pobiegłem z tym do ks. Zygmunta Malackiego – ówczesnego rektora kościola św. Anny. Umówiliśmy się na za tydzień, ale gdy przyszedłem, ks. Zygmunt nie chciał w ogóle ze mną rozmawiać.

Później jego stosunek do mnie się zmienił i dochodziło nawet do tego, że to on pierwszy się kłaniał. Do tej rozmowy jednak już nigdy nie doszło…

Tymczasem w świat poszła o mnie opinia, że ja Boga wykorzystuję do swoich celów, że chcę Nim manipulować… Nie wiem kto to rozgłasza, ale po latach taka opinia powróciła do mnie (nie pamiętam dokładnie kiedy, ale już w tym roku).

W starej piosence harcerskiej to czytanie ujęte zostało w słowach „Wszystko co złe, to szuka cienia. Do ognia dobro garnie się…” Jak to dobrze, że te ćwierć wieku temu pobiegłem do ks. Malackiego – dziś przynajmniej wiem, że te opinie, które do mnie wracają, są kompletną bzdurą…

Jakim znakiem się wykażesz?

Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: „Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska!” Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie . W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: „Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?” Jezus dał im taką odpowiedź: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo”. Powiedzieli do Niego Żydzi: „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?” On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus. Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w imię Jego, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje. (J 2,13-25)

 

Żydzi żądali od Jezusa znaku. Jakże często żądamy od innych znaku – dowodu, który miałby nas przekonać, iż rzeczywiście ten ktoś ma prawo czynić to, co czyni i głosić to, co głosi… Żądamy, ale przecież z góry wiemy, iż takiego znaku być nie może; widzimy przecież tego człowieka w płomieniach ognia – jeśli nawet coś odpowie, to wiemy, iż będzie to zasługiwało jedynie na drwinę… a Ty ją wzniesiesz… ?!

Jedynie uczniowie Jezusa zapamiętali te słowa… Też ich wtedy nie rozumieli, ale zrozumieli, gdy już wszystko się wypełniło…

 

A jak ja – zapamiętam, czy wyśmieję?

 

 

 

Dla a_

Ponieważ wyraźnie masz problemy w rozpoznaniu sytuacji, to ułatwię Ci to zestawiając chronoligicznie wszystkie swoje wypowiedzi do czasu interwencji księży Wojciecha i Tomasza:

No witaj komunistyczny agencie J23! Jak widzę zadałeś sobie wiele trudu, by pobrać zdjęcie, przerobić je i najpierw przesłać mailem, a teraz umieściłeś w internecie! Szkoda tylko, że Twój obraz jest tak zniekształcony. No ale tak to już jest, że każdy sądzi po sobie… (w psychologii nazywa się to mechanizmem projekcji)
~Leszek, 2012-03-04 10:26

To prawda – no i rozumiem, że właśnie przed tym ostrzega agent J23.
~Leszek, 2012-03-04 11:41

Gratuluję dużej rzeczowości wypowiedzi!
~Leszek, 2012-03-04 11:46

Może nie wszyscy pamiętają – nie chciałem, by ktoś pomyślał, że to dziadek Donalda
~Leszek, 2012-03-04 11:44

Bardzo rzeczowa wypowiedź – taka pełna argumentów, na pewno uda Ci się zdjąć tę zasłonę.
~Leszek, 2012-03-04 11:49

A czym niby Ciebie obrażam? – podpisujesz się Hans Kloss. Czyżbyś nie wiedział, że to filmowa postać agenta komunistycznego J23, pseudonim „Janek” w partyzantce, który przeniknął do niemieckiej Abwehry i stamtąd prowadził swoją działalność agenturalną? Właściwą tożsamością nie był Hans Kloss, lecz właśnie J23. W niczym Cię nie obrażam – odwołuję się postaci, która inspiruje Twoje działania.
~Leszek, 2012-03-04 11:56

Bodaj w czwartek dostałem maila podpisanego przez Hansa Klossa z tym zdjęciem. No ale w ogóle nie zareagowałem, no to teraz cała akcja. A tak swoją drogą jacy odważni są ci ludzie – nawet specjalnie nicki na tę okoliczność wymyślają. To, co robią, to oczywiście jest przestępstwo, ale przecież widzą, że żadnej sprawy nie będę wytaczał. To jest po prostu zwykłe tchórzostwo.
~Leszek, 2012-03-04 14:36

O, a ja widzę kolejną bardzo odważną osobę, która dokładnie nic nie ma do powiedzenia (nie ma przecież ani jednego cytatu potwierdzającego wysunięta hipotezę), ale która czuje się upoważniona do wydawania sądów.
~Leszek, 2012-03-04 14:41

Nie ma sensu niepoważnych ludzi traktować poważnie.
~Leszek, 2012-03-04 14:46

No i znowu bardzo konkretny głos. Dlaczego zachowujesz się tak tchórzliwie, że nawet nie masz odwagi napisać konkretnie, co wg Ciebie jest ową nieścisłością?
~Leszek, 2012-03-04 14:50

To powiem Ci coś więcej ostatnie starcie z nimi miałem na blogu s. Małgorzaty Chmielewskiej (nade wszystko z ks. Adamem), gdzie atakowano Siostrę, iż używa tego właśnie tytułu. Później na jej blogu pojawił się wpis sygnowany moim imieniem atakujący Kościół hierarchiczny – wpisałem się sam jednocześnie odcinając się od tamtego wpisu. Nie przypisywałem tego zdarzenia nikomu, jako świadomej prowokacji – w końcu imię do wyjątkowo rzadkich nie należy. W świetle dzisiejszych wydarzeń nie jestem już tego tak pewien. Wyraźnie ludziom z kręgów ks. Tomasza P. (skoro oni ujawniają pierwszą literę mojego nazwiska, mimo, iż nigdzie na moim blogu jej nie ma, to ja ujawniam pierwszą literę nazwiska ks. Tomasza mimo, że jej nie ma nigdzie na jego blogu) uwieram jako to źdźbło w oku – posługują się więc kłamstwem (to na moim blogu) i prowokacją (u s. Małgorzaty) byle tylko mnie zdyskredytować. I zapewne nie spoczną, póki mój blog będzie istniał.
~Leszek, 2012-03-04 15:36

Wiesz Truflu, akurat ci ludzie Hans Kloss, Zdzicha, ilusis_re tu w ogóle nie bywają (w każdym razie pod tymi nickami), tak więc takich ludzi nazywających siebie katolikami, a posiadających serca przepełnione nienawiścią, tu na tym blogu normalnie nie ma! Mozesz spokojnie przychodzić.
~Leszek, 2012-03-04 15:42

Trochę szacunku agencie J23 – nie pozwolę, by na moim blogu ktokolwiek  nie odnosił się z szacunkiem do ks. Tomasza.
~Leszek, 2012-03-04 15:59

 

I w tym momencie odezwał się ks. Wojciech:

 

Mam do Ciebie prośbę: Czy możesz w końcu Drogi Leszku przestać szkalować i oczerniać kapłanów. Otrzymałem kolejny e-mail od ludzi ze skargą. Ktoś napisał przeciwko Tobie, a Ty zaraz atakujesz ks. Tomasza. Pytam dlaczego? Jaki masz tego cel? I dlaczego podajesz fałszywe dane ks. Tomasza? Przecież to nie jest ks. Tomasz P. To musi się skończyć, a na miejscu ks. Tomasza zgłosiłbym Twoje szkalowania do prokuratury, by się tym zajęła.
x_wojciech@op.pl, 2012-03-04 16:02

 

No i sama popatrz – ani moja notka nie dotyczyła ks. Tomasza, ani którakolwiek z moich wypowiedzi (pomijając to, że zareagowałem, gdy jedna z osób wypowiedziała się w sposób nonszalancki, bez należnego szacunku o ks. Tomaszu; pisałem jedynie o ludziach z kręgów bloga ks. Tomasza). Ja jestem napierw bezpardonowo atakowany przez ludzi, którzy ukrywają swoją tożsamość (łącznie z ukrywaniem adresów IP), występując pod fałszywymi nickami, a w końcu przychodzi ksiądz-bywalec bloga ks. Tomasza i dokłada do tego swój paranoidalny atak (piszę „paranoidalny”, bo nie oparty na jakichkolwiek faktach). I Ty piszesz o mojej winie! Gdzie ją widzisz? – chyba tylko w tym, że mój blog jeszcze istnieje.

 

 

Żaden folusznik

Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!”. I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy „powstać z martwych”. (Mk 9,2-10)

Zwrócę uwagę tylko na jedno zdanie: Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła.

Pamiętajcie, takiemu samemu przemienieniu podlegać będzie każda/każdy z nas (o ile tylko sami wcześniej nie odrzucimy Boga), a więc i nasze ubrania staną się lśniąco białe:)  – taka moc będzie z nas płynęła…

Oby tylko zanim to się stanie, szatan nie skusił nas swoimi obietnicami…