Ostatnio bardzo dużo słucham o. Adama Szustaka; nade wszystko wysłuchałem wielu konferencji z cyklu Pachnidła, które są analizą Pieśni nad pieśniami – księgi przypisywanej królowi Salomonowi. Każdemu gorąco polecam ten cykl.
Ale w ramach tego cyklu pojawiło się nagranie oznaczone jako S01E10, w którym o. Adam zajmuje się Księgą Rodzaju, w oparciu o którą analizuje, czym jest dusza.
Wywód jest mniej więcej taki: Bóg stworzył Adama dokładnie w ten sam sposób, co i np. drzewa, mieszając różne składniki materii z ziemi. A gdy już to uczynił, to Bóg w to, co uczynił, tchnął życie. Jednak dokładnie to samo sformułowanie odnosi się do zwierząt – w nie również tchnął życie. Co to oznacza w praktyce? W tym momencie człowiek zaczął podlegać emocjom – a zwierzęta również podlegają emocjom. A zatem w tym momencie człowiek (ogólnie człowiek, bo przecież pierwotnie Adam oznacza człowieka – pojęcia mężczyzna jeszcze nie było) niczym się nie różni od zwierzęcia.
Ale dla tego człowieka Bóg utworzył ogród Eden i to tam Bóg wsadził człowieka. Ale tylko człowieka – w ogrodzie Eden nie było w ogóle zwierząt! W tym ogrodzie rosły różne drzewa – w tym w samym centrum dwa konkretnie nazwane Drzewo życia oraz Drzewo poznania dobra i zła. O innych drzewach nic nie wiadomo, ale należy się domyślać, że te inne oznaczały różne wartości tak, jak te dwa wyraźnie nazwane, a więc np. piękno, dobroć, waleczność, roztropność… Człowiek miał pielęgnować te wartości i cieszyć się owocami tych wartości – tym został wyróżniony ponad zwierzęta.
Ale to nie koniec – Pan Bóg w pewnym momencie zauważa, że człowiekowi czegoś brak, że człowiek nie powinien być sam.
I to wtedy w czasie, w którym Adam spał, wyciągnął z niego żebro i z tego żebra, a dodatkowo jeszcze z nieznanej bliżej materii, zrobił Ewę. Jemu samemu zresztą również włożył coś w miejsce usuniętego żebra. Nie wiadomo bliżej, z czego to pochodziło – nie było to z prochu ziemi, jak to było wcześniej, bo gdyby tak było, to i tym razem zostałoby to tak nazwane. Z czego więc to było? – skoro nie było to z ziemi, to mogło być jedynie z Niego! Bóg włożył w człowieka (zarówno Ewę, jak i Adama) kawałek Siebie!
I to jest właśnie dusza.
Jedyne, co człowiek ma w sobie nieśmiertelnego. Jedyne, co stanowi o jego tożsamości! – na koniec dziejów odzyskamy nasze ciała, ale te ciała będą przemienione; nie będziemy siebie poznawać, tak jak uczniowie początkowo nie poznawali Zmartwych- wstałego Jezusa. To, co nas określi, to nasza dusza.