O co ci chodzi Grzegorzu?

Incydent z gaśnicą zdominował ostatnie wydarzenia – filmiki z tego wydarzenia, wywiady z Grzegorzem Braunem, różne tego podsumowania, zdominowały internet. Świetne wystąpienie Krzysztofa Bosaka po Exposé Donalda Tuska przeszło zupełnie bez echa, a gdy się mówi o Bosaku, to jedynie w kontekście tego, czy nadal powinien być wicemarszałkiem, czy też należy go ukarać dymisją? 

Na początek zastanówmy się nad tym, na ile sam incydent wynika z ugruntowanych poglądów Grzegorza Brauna? 

Na wstępie proponuję obejrzeć następujący filmik:  Film o poglądach Grzegorza Brauna, którego autor nade wszystko zajął się postawą judeo-realizmu (w odróżnieniu od judeo-idealizmu) – Grzegorz Braun rzeczywiście neguje postawę judeo-idealizmu i sam upomina się o judeo-realizm. W samym filmie zwraca uwagę na to, iż judaizm oparty o Talmud, jest religią dzielącą ludzi na Żydów i goim/gojów; a w komentarzach dotyczących samego wydarzenia podkreśla, iż organizatorem obrzędów chanuki jest sekta Chabad-Lubowicz (która nb. nie jest w Polsce kościołem zarejestrowanym, a przed wojną była nawet zakazana), w której uważa się, że dusze gojów są stworzone przez demony (w odróżnieniu od dusz żydów, które pochodzą od Boga – co oczywiście wyznacza stosunek Żydów do nie-Żydów). 

Z tego powodu Grzegorz Braun sam komentując to zdarzenie mówił: Nie może być miejsca na akty rasistowskiego plemiennego talmudycznego kultu na terenie Rzeczpospolitej Polskiej. 

Widzimy więc, że cała ta akcja wynika z ugruntowanych przekonań posła Brauna. 

Pytanie jednak czy było to typowe dla choleryka działanie pod wpływem impulsu, a więc czy rzeczywiście była to akcja spontaniczna, czy też nie? 

Początkowo wydawało mi się, że tak – szczególnie gdy dowiedziałem się, iż Grzegorz Braun rozmawiał właśnie z Tomaszem Sommerem (aktualnym redaktorem Najwyższego Czasu), gdy dostał SMS-a o zapaleniu świeczek chanukowych i wówczas przerwał rozmowę i pobiegł gasić (mówił o tym w wywiadzie udzielonym Tomaszowi Sommerowi – Wywiad Grzegorza Brauna udzielony redaktorowi Najwyższego Czasu) – tyle że w tym samym wywiadzie Grzegorz Braun poinformował, iż złożył wniosek o zwołanie Kongresu Konfederacji – najwyższego organu Konfederacji, który powinien się zbierać co 5 lat, a właśnie mija owe 5 lat od założenia Konfy. Celem Kongresu jest wybór nowych władz partii. 

A więc nie ma najmniejszych wątpliwości – akcja Grzegorza Brauna była tylko po to, by umoczyć Krzysztofa Bosaka (jak już PiS popiera odwołanie obecnego wicemarszałka, to nie ma najmniejszych wątpliwości, że zostanie odwołany) oraz by spolaryzować członków Konfederacji i zmobilizować zwolenników Brauna i Korwina (w Kongresie uczestniczą wszyscy członkowie Konfederacji, którzy przyjadą na Kongres i wpłacą wpisowe) – no i w efekcie usunąć Bosaka, Mentzena i Wiplera, a przywrócić Korwina i wprowadzić Michalkiewicza (Braun już jest i będzie nadal). Narracja będzie taka: Nas odsunęli na czas kampanii, zwracali się do centrum, ale to centrum wybrało Trzecią Drogę, a nie Konfę – to nie zdało egzaminu. Trzeba wrócić do tego, co było, trzeba dbać o nasz tradycyjny elektorat. Kto najlepiej to zrobi? – wiadomo my (a na dodatek razem z Michalkiewiczem)! (a SMS był po to, by powiadomić Grzegorza Brauna, że świece już są zapalone i jest co gasić)

Polityka, to także kasa – pytanie, jak te zmiany wpłyną na podział pieniędzy?

Rzeczywiście duże pieniądze są dla partii, które dostaną się do sejmu –  Grzegorz Braun żądał 1/3 tych pieniędzy (choć Korona Polska ma jedynie 4 posłów), a Rada Liderów nie uwzględniła tego żądania. Tymczasem po usunięciu obecnych liderów, podział zacznie się na nowo, a i tak całe pieniądze pozostaną przy Konfederacji. Znacznie mniejsze pieniądze są wypłacane dla samych posłów (jako uposażenie i na utrzymanie biura). Posłów nie ma jak zmusić do zrzeczenia się mandatów – i zapewne żaden z tych odsuniętych od władzy z mandatu nie zrezygnuje; będą mogli jedynie założyć nową partię (ale bez pieniędzy) – i pewnie tak zrobią, a dotychczasowy klub poselski podzieli się na dwa koła. Pieniędzy na kampanię do europarlamentu nie będą mieli. Może pod koniec kadencji swoją pracą w sejmie zdobędą wsparcie w następnej kampanii wyborczej do sejmu? Jeśli nie, kariera polityczna Bosaka zakończy się wraz z końcem tej kadencji. 

*  *

Kto się najbardziej ucieszy z takiego rozwoju wydarzeń?

Wydaje mi się, że tą osobą będzie Jarosław Kaczyński. Już sama ta wypowiedź na temat usunięcia Krzysztofa Bosaka z funkcji wicemarszałka, mocno mnie zdumiała – bo niby jaki może być powód takiej decyzji (szczególnie, że Bosak w tym czasie prowadził posiedzenie)?

No ale Prezes wyraźnie czuł się zagrożony, skoro najpierw przywalił Bosakowi taśmami Banasia (same taśmy świadczyły o tym, że PO boi się Bosaka – ale wiadomo było, że ludzie zareagują tak, jakby to Konfederacja była na usługach PO) – no a teraz bał się, że rzeczowe wypowiedzi posłów Konfederacji będą odbierać PiS-owi wyborców.

PiS nie przepracował swojej klęski – łatwiej mu było obrazić się na wyborców, niż zrozumieć co zwykłych ludzi odpychało od PiS-u? Teraz Prezes będzie mógł odetchnąć z ulgą, bo taka Konfederacja, jaką ona się na nowo stanie z nowymi-starymi wodzami, PiS-owi nie będzie już zagrażać.

Niestety to będzie jednocześnie oznaczać, że PiS już nigdy się nie zmieni. Zaś z drugiej strony nie będzie już żadnego ugrupowania, w oparciu o które prawica mogłaby się odbudować.