Uważajcie, aby ten dzień was nie zaskoczył

(25) Będą też znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga ogarnie narody bezradne wobec szumu wzburzonego morza. (26) Ludzie mdleć będą ze strachu w ocze­kiwaniu tego, co ma nadejść na ziemię, gdyż moce niebie­skie zostaną wstrząśnięte. (27) Wtedy zobaczą Syria Człowiecze­go przychodzącego na obłoku z wielką mocą i chwałą. (28) A gdy to zacznie się dziać, wyprostujcie się i podnieście głowy, bo zbliża się wasze odkupienie. (29) Opowiedział im też przypowieść: „Spójrzcie na drzewo fi­gowe i na inne drzewa. (30) Gdy widzicie, że wypuszczają pąki, poznajecie, że już zbliża się lato. (31) Tak też i wy, gdy zobaczycie, że to się dzieje, wiedzcie, że królestwo Boże jest już blisko. (32) Zapewniam was: nie przeminie to pokolenie, aż spełni się wszystko. (33) Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. (34) Uważajcie więc na siebie, aby wasze serca nie były ociężale wskutek obżarstwa, pijaństwa oraz trosk codziennego życia, aby ten dzień nagle was nie zaskoczył. (35) Przyjdzie on bowiem nieoczekiwanie na mieszkańców całej ziemi. (36) Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście zdołali uniknąć tego wszystkiego, co ma się zdarzyć, i mogli stanąć przed Sy­nem Człowieczym.

Pytanie, co łatwiej przegapić – czy miłość (tę ostatnią, która miała nas doprowadzić do pełnej dojrzałości w jej przeżywaniu), czy też powtórne przyjście Syna Człowieczego? Może dlatego będą tak wyraźne znaki, by nikt tego nie przegapił?

To ty mówisz

(33) Wtedy Piłat powtórnie wszedł do pretorium, a przywoławszy Jezusa, rzekł do Niego: Czy ty jesteś Królem żydowskim? (34) Jezus odpowiedział: Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie? (35) Piłat odparł: Czy ja jestem Żydem? Naród twój i arcykapłani wydali mi ciebie. Co uczyniłeś? (36) Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd. (37) Piłat zatem powiedział do Niego: A więc jesteś królem? Odpowiedział Jezus: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu.” (J 18).

Króla się słucha (kto nie słucha, szybko tego żałuje).
Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu.
Ale przy tym królu to ty wybierasz, czy chcesz słuchać.

PS: Powinienem się jeszcze wytłumaczyć z tytułu notki. Otóż ostatnio posługuję się tłumaczeniem paulistów i tam ten ostatni wers brzmi następująco:
(37) Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Je­zus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo praw­dzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”.
Samą notatkę napisałem jednak posługując się wydaniem V Biblii Tysiąclecia – no i stąd ta niekonsekwencja.

Wtedy ujrzą Syna Człowieczego

(24) W tych dniach, po tej udręce, słońce się zaćmi i księżyc straci blask (25) i gwiazdy będą spadały z nieba, a moce niebieskie zostaną wstrząśnięte. (26) Wtedy ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego na obło­kach z wielką mocą i chwałą. (27) Wówczas pośle aniołów i zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krań­ców ziemi aż po krańce nieba. (28) Uczcie się na przykładzie drzewa figowego: Gdy jego gałąz­ka staje się miękka i wypuszcza liście, rozpoznajecie, że zbli­ża się lato. (29) Tak też i wy, gdy zobaczycie, że to się dzieje, wiedzcie, że jest blisko, we drzwiach. (30) Zapewniam was: Nie przeminie to pokolenie, dopóki nie spełni się to wszystko. (31) Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. (32) O tym jednak, kiedy nadejdzie ten dzień i godzina, nikt nie wie: ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec (Mk 13).

Pierwsi chrześcijanie żyli w przekonaniu o rychłym powrocie Jezusa – Zapewniam was: Nie przeminie to pokolenie, dopóki nie spełni się to wszystko. Tak to właśnie z nami jest, że nawet jeśli trafnie potrafimy zrozumieć przyszłość, to tę przyszłość zawsze odnosimy wprost do siebie, jakby rola świadka to było dla nas za mało! Pierwsi chrześcijanie wierzyli w powtórne przyjście Jezusa, głosili je, więc byli pewni, że je przeżyją. Nie potrafili sobie tego wyobrazić, by to miało ich ominąć.
A tymczasem Bóg uczył ich cierpliwości.

Znam to dobrze ze swojego życia – gdy pisałem listy o miłości, byłem przekonany, że sam przeżyję taką miłość. A więc, że będę świadczył o takiej miłości nie tylko słowem, ale także życiem.
A tymczasem Bóg uczył mnie cierpliwości.

Gdyby Jezus powrócił jeszcze za życia Jego uczniów, to ci nadal by się kłócili o miejsca po prawej i lewej stronie tronu. Upłynęłoby za mało czasu, by ich myślenie mogłoby być już wolne od tego, co wynieśli z tego świata. Zmiana sposobu myślenia odbywała się w tempie wręcz niebotycznym (to wszystko, co słyszeli od Jezusa wywracało przecież ich myślenie do góry nogami), ale przecież niecali ulegli przemianie. Czy oznacza to, że ich wizja paruzji jest fałszywa, bo to jedno zdanie przekreśla ten opis?

Absolutnie tak nie jest – świadczy to jedynie o tym, że Pan od samego początku swego kościoła posługuje się ludźmi mocno niedoskonałymi.

Wdowi grosz

(38) I dalej głosił im swoją naukę: Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, (39) pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. (40) Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok. (41) Potem, usiadłszy naprzeciw skarbony, przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. (42) Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. (43) Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. (44) Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała na swe utrzymanie. (Mk 12)

W gruncie rzeczy to prosta sprawa – jeśli idziemy tam, gdzie Pan nam wskaże, to o nic nie musimy się troszczyć. Wystarczy wszystko Jemu powierzyć, a to On się będzie o nas troszczył. Bo On zawsze chce się o nas troszczyć i zawsze wskazuje nam najlepszą z dróg.
Ale to, co najprostsze, jakże często okazuje się najtrudniejsze 🙁