Jedno ciało

(3) Otóż zapewniam was, że nikt, pozostając pod natchnieniem Ducha Bożego, nie może mówić: «Niech Jezus będzie przeklęty!». Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus». (4) Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; (5) różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; (6) różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. (7) Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra.
(12) Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. (13) Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, [aby stanowić] jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem. (1 Kor)

Nieważne, jaka jest twoja rola – ważne jest tylko to, czy to ta, którą Bóg tobie powierzył. Nieważne jaka, bo wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało. O ile jest się członkiem tego ciała, to choćby był to najdrobniejszy z członków, ważne jest tylko to, że i stanowi to ciało. (Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra.)
No chyba, że nie stanowi – a więc, gdy jedynie wydaje mu się, że jest członkiem. To ważne, by rzeczywiście pozwalać Duchowi Świętemu na to, by w nas działał, by nas kreował, by kształtował wedle Jego woli.



Byście wiedzieli

(17) [Proszę w nich], aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, 
  • dał wam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznaniu Jego samego. 
  • (18) [Niech da] wam światłe oczy serca tak, byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania, 
  • czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych 
  • (19) i czym przemożny ogrom Jego mocy względem nas wierzących – na podstawie działania Jego potęgi i siły
(20) Wykazał On je, gdy wskrzesił Go z martwych i posadził po swojej prawicy na wyżynach niebieskich, (21) ponad wszelką Zwierzchnością i Władzą, i Mocą, i Panowaniem, i ponad wszelkim innym imieniem wzywanym nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym. (22) I wszystko poddał pod Jego stopy, a Jego samego ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła, (23) który jest Jego Ciałem, Pełnią Tego, który napełnia wszystko wszelkimi sposobami. (Ef 1)
Pozwoliłem sobie na pewien drobny zabieg w formatowaniu tekstu, by bardziej wyróżnić główną myśl listu do Efezjan. Te słowa w kontekście układu dzisiejszych czytań nade wszystko są kierowane do dzisiejszych kapłanów, ale na swoją miarę wszystkim ta misja kapłańska została powierzona. Zresztą w samym liście św. Pawła adresatami tych słów są wszyscy wierzący. 
A więc po pierwsze mamy mamy dążyć od Jego poznania – bo z tego płynie wszystko i ta chwała, jaką Go darzymy i ta moc, którą od Niego dostajemy…
Ale szczególną uwagę zwracam na to byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania 
To wasza nadzieja i Jego wobec was… 


Miłość jest z Boga

(7) Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. (8) Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością. (9) W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. (10) W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy. (1J 4)

Miłość jest wszystkim – człowiek spełnia się tylko wtedy, gdy w sobie odnajduje miłość, o której Jan pisze  ponieważ miłość jest z Boga. 
Ale Jan pisze o miłowaniu wzajemnym – czy to oznacza, że tylko ci, którzy odnaleźli swoje drugie połówki mogą zaznać spełnienia?

Niewątpliwie to nie jest przypadek, że Bóg stworzył nas mężczyznami i kobietami – po to jesteśmy różni, byśmy się dopełniali. Mało – mężczyzna w pełni staje się mężczyzną tylko wobec kobiety, a kobieta staje się w pełni kobietą tylko wobec mężczyzny. A więc nie tylko się dopełniamy, ale także wzrastamy dzięki temu, że jesteśmy mężczyznami i kobietami.

Przez chwilę wyobraźmy sobie, jakby wyglądał świat samych mężczyzn i jak samych kobiet – okazałoby się, że nie jest to świat miłości. 
Czy to oznacza, że miłość może istnieć tylko między kobietą, a mężczyzną? 
Doskonale wiemy, że nie (bo jest choćby miłość rodzicielska – jedna z najwspanialszych i najmocniejszych) – jednak w naszej nauce miłości ciągle byśmy raczkowali, gdyby nie to, że jesteśmy mężczyznami i kobietami.

Myślę więc, że Bóg tak to wymyślił, by nam było łatwiej, byśmy bardziej pragnęli, byśmy tak szybko się nie zniechęcali, byśmy się wzajemnie wspierali… Ale przecież każda miłość jest z Boga . A więc nie ma płci. To, jak umiemy kochać, oznacza u każdego z nas jedynie to, jak ta osoba daje się prowadzić Duchowi Świętemu. Nic więcej. Spełniona miłość wzajemna ułatwia nam to, by dać się Jemu prowadzić, ale nie jest warunkiem koniecznym. Dawać się prowadzić może każdy – również ten, kto nie znajduje wsparcia w drugiej osobie – ważne jest tylko by pragnąć kochać, by nie uciekać od miłości, by przyjmować każdą miłość, którą Pan nam ześle. Każdą powinniśmy przyjąć i wypełniać (oczywiście stosownie do tego kim samemu się jest i kim jest ta osoba, którą się kocha) – choćby nawet ta miłość nie rodziła żadnych perspektyw, była nieodwzajemniona, nie miała szans na spełnienie. W każdej miłości człowiek może znaleźć swoje spełnienie (o ile tylko nie dorzuci do tych pragnień niczego ponad to, do czego wzywa go Bóg).




Jak Ojciec mnie umiłował

(9) Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! (10) Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. (11) To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. (12) To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. (13) Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. (14) Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. (15) Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. (16) Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. (17) To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali. (J 15)

Ja jestem prawdziwym krzewem winnym

(1) Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia. (2) Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. (3) Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. (4) Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – o ile nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. (5) Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. (6) Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. (7) Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. (8) Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami. (J 15)
Znowu przypada to trudne dla mnie czytanie, bo to dla mnie to zapowiedź, iż zostanę odcięty, wyrzucony jak winna latorośl i uschnę, a następnie zostanę wrzucony do ognia i spłonę… (2) Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy.– ja owocu nie przynoszę… NIGDZIE (stosunkowo największy tu, ale co to za owoc, gdy średnio dziennie liczba odsłon – a nie wyświetleń – jest poniżej 10 – spadła o rząd wielkości w stosunku do onet-u, a i tam do wysokich nie należała – co raz mniej osób znajduje tu coś dla siebie).
Dobrze by było umrzeć przed emeryturą (mnie już reforma nie obejmie, więc za dużo czasu nie mam) – przynajmniej taki pożytek mieliby moi najbliżsi… (wypłata z III filara dałaby im więcej, niż cała emerytura, a moja osoba nie jest im potrzebna; najbardziej boję się utraty pracy przed osiągnięciem wieku emerytalnego – byłbym wtedy tylko dla nich ciężarem (no ale wtedy pewnie żona by się rozwiodła i dzieci by nic nie straciły – no ale z tego III filara byłoby lepiej))

Łoś

Dziś nietypowo, bo chciałbym przedstawić gościa, który dzisiaj przyszedł na działkę:

Ponieważ kiedyś ukradli mi siatkę (została tylko brama z furtką widoczną na zdjęciu), to wejście na działkę nie stanowi żadnego problemu.
Łoś ewidentnie przyszedł na huśtawkę:
ale niestety żona nie znając przyczyny uszkodzenia huśtawki, poodcinała jej resztki (od sąsiadów wiemy, że łoś był już u nas i właśnie bawił się huśtawką – z 15 minut to trwało; niestety pod jedną z huśtawek urwał się sznurek i żona wycięła obie huśtawki – o wizycie dowiedzieliśmy się już później).
W tej sytuacji łosiowi nie pozostało nic innego, jak na osłodę poczęstować się jarzębiną:
Jarzębina nie była tak atrakcyjna, więc jeszcze pocieszał się przez chwilę bzem:
i poszedł sobie:
Ciekawe, czy jak już nie miał się czym bawić, to wróci jeszcze do nas, czy nie wróci?

Napełniał się pociechą Ducha Świętego

(26) Kiedy przybył do Jerozolimy, próbował przyłączyć się do uczniów, lecz wszyscy bali się go, nie wierząc, że jest uczniem. (27) Dopiero Barnaba przygarnął go i zaprowadził do Apostołów, i opowiedział im, jak w drodze [Szaweł] ujrzał Pana, który przemówił do niego, i z jaką siłą przekonania przemawiał w Damaszku w imię Jezusa. (28) Dzięki temu przebywał z nimi w Jerozolimie. (29) Przemawiał też i rozprawiał z hellenistami, którzy usiłowali go zgładzić. (30) Bracia jednak dowiedzieli się o tym, odprowadzili go do Cezarei i wysłali do Tarsu. (31) A Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał się i żył bogobojnie, i napełniał się pociechą Ducha Świętego. (Dz 9)

Czasami osąd innych jest silniejszy od wszystkiego, od tego, kim człowiek się staje. Można powiedzieć, że Szaweł sam sobie winien, że nie wystarczy zmienić swoje imię, by nie ciągnęła się za nim opinia – ta opinia przybywała przed nim i zanim zdążył się odezwać, na niego był już wydany wyrok.
(30) Bracia jednak dowiedzieli się o tym, odprowadzili go do Cezarei i wysłali do Tarsu. (31) A Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał się i żył bogobojnie, i napełniał się pociechą Ducha Świętego.
No właśnie – napełniał się pociechą Ducha Świętego.

Matka

(25) A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. (26) Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». (27) Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. (J 19)

Jan był jedynym apostołem, który przyszedł pod Krzyż. To przykre jakimi tchórzami byli apostołowie i to przykre jak słabej wiary byli… Ale z drugiej strony to wszystko działo się, gdy po ludzku patrząc, Jezus poniósł totalną klęskę…
Jednak to, że Jan był jedynym apostołem, rodzi też taką konsekwencję, że słowa Jezusa skierowane do Jana, były zarazem słowami skierowanymi do całego Kościoła. 
Niech mi panie wybaczą, ale choćby w Świątyni Jerozolimskiej kobiety miały swój dziedziniec, który był przed Dziedzińcem Izraela i Dziedzińcem Kapłanów – mężczyźni przebywali na Dziedzińcu Izraela, a raz w roku na święto Namiotów, mieli prawo wejścia na Dziedziniec Kapłanów; kobiety nigdy nie mogły wejść dalej, poza Dziedziniec Kobiet – ich rola w życiu religijnym Żydów, była mocno ograniczona. Jezus pozostawiając swoje przesłanie, pozostawiał je apostołom – to, co mówił apostołom, stanowi przesłanie dla całego Kościoła. Wtedy pod Krzyżem Jan był jedynym apostołem, a więc to, co mu mówił Jezus, było zarazem do niego osobiście, ale również do całego Kościoła.
W tym najbardziej podstawowym znaczeniu, Jezus zapewnił byt materialny swojej Matce (nb. to jednoznacznie dowodzi, że Jezus nie miał żadnych braci i sióstr – inaczej niczego nie musiałby ogłaszać); jednak z tej racji, że te słowa były skierowane do WSZYSTKICH apostołów zgromadzonych pod Krzyżem, to dotyczą również całego Kościoła – wtedy to staliśmy się dziećmi Maryi, a Ona naszą matką.