Maria Kołodziejczyk na swoim blogu zamieściła sympatyczny reportaż od oo kamedułów z krakowskich Bielan. Przyznam jednak, że zadziwiły mnie pewne komentarze:
Maria Kołodziejczyk5 maja 2017 09:55
Droga Olimpio znasz przecież moje zdanie jeśli chodzi o sprawy teologiczne.
Zgadzam się z Tobą w 100%. Nie chciałam jednak w tym poście zamieszczać kwestii dogmatycznych i rozwijać tematu życia klasztornego. Myślę, że jest dość szerokie pojęcie i warto o nim wspomnieć w odrębnym poście.
Tak jak napisałaś – człowiek nie jest przecież machiną, która np. je na zawołanie, modli się na zawołanie itp.
Prawdziwe chrześcijaństwo nie powinno polegać na wykluczaniu się z życia społecznego, lecz powinno być świadectwem i żywym przykładem dla innych ludzi, jak należy w tym społeczeństwie funkcjonować. Chrześcijanin powinien być człowiekiem otwartym, odzwierciedlającym cechy naszego Zbawiciela, który przez cały okres trwania swojej misji – był do dyspozycji innych ludzi i służył im słowem oraz czynem.
Dziękuję Ci Olimpio za piękny komentarz i serdecznie pozdrawiam:)
Zgadzam się z Tobą w 100%. Nie chciałam jednak w tym poście zamieszczać kwestii dogmatycznych i rozwijać tematu życia klasztornego. Myślę, że jest dość szerokie pojęcie i warto o nim wspomnieć w odrębnym poście.
Tak jak napisałaś – człowiek nie jest przecież machiną, która np. je na zawołanie, modli się na zawołanie itp.
Prawdziwe chrześcijaństwo nie powinno polegać na wykluczaniu się z życia społecznego, lecz powinno być świadectwem i żywym przykładem dla innych ludzi, jak należy w tym społeczeństwie funkcjonować. Chrześcijanin powinien być człowiekiem otwartym, odzwierciedlającym cechy naszego Zbawiciela, który przez cały okres trwania swojej misji – był do dyspozycji innych ludzi i służył im słowem oraz czynem.
Dziękuję Ci Olimpio za piękny komentarz i serdecznie pozdrawiam:)
oraz
Od razu się domyśliłam co odpowiedziałaś dziennikarce 🙂
Gdybym była mężczyzną, na znak solidarności z matką, żoną, siostrą i córką, zwiedzałabym klasztor tylko z nimi 🙂
Gdybym była mężczyzną, na znak solidarności z matką, żoną, siostrą i córką, zwiedzałabym klasztor tylko z nimi 🙂
Napisałem taką oto odpowiedź:
Gdybym była mężczyzną, na znak solidarności z matką, żoną, siostrą i córką, zwiedzałabym klasztor tylko z nimi 🙂 – no i właśnie o to chodzi 🙂
Każdy dzień odwiedzin zakłóca normalne życie monastyczne. Mało jest zakonów, w których życie, jest życiem pustelniczym (a nie klasztornym) – skoro w nich wprowadza się takie ograniczenia, to nie powinno to dziwić; w większości są to dni, które ze względu na swój charakter świąteczny i tak wprowadzają na ten dzień zmiany.
Dróg do Pana jest nieskończenie wiele i Pan każdego prowadzi taką drogą, która dla tej osoby jest najbardziej odpowiednia. Skoro od tysiąca lat (prawie dokładnie tysiąca) Pan wybiera ludzi, dla których ta kamedulska droga jest drogą najwłaściwszą, to nie oskarżajcie Pana o brak logiki i zdrowego rozsądku – bo to On sankcjonuje tę drogę. To nie jest droga dla każdego – i nikt nikomu tej drogi nie narzuca, ale taka droga, także w dzisiejszych czasach jest potrzebna, skoro ciągle Pan kogoś na tę drogę powołuje. I proszę was odrzućcie to myślenie, że jest tylko jedna, jedyna, najlepsza dla każdego. Pan kocha każdego i to dokładnie takiego, jakim jest, a nie jakąś kukiełkę według sztancy. Możecie takiej drogi nie rozumieć, ale życzę wam nieco pokory w osądzaniu dróg, jakie Pan ludziom przygotował.
I jak Maria na to odpowiedziała?
Niestety nie dostarczę wam żadnego cytatu – tak to z tymi najbardziej wojowniczymi protestantami jest, że gdy brakuje im siły argumentów, to pozostaje argument siły – Maria po prostu usunęła tę moją wypowiedź. Nie potrafiła sensownie na to odpowiedzieć, to usunęła to, co ja napisałem, by jej czytelnicy nie widzieli, jak bardzo miałkie są jej argumenty.