Ateista w końcu zamilkł (pewnie nie na długo, ale zamilkł). Niektórzy twierdzą, że zmienił nick; mnie się wydaje, że po prostu on, jako już kompletnie skompromitowany, został zastąpiony przez inną osobę. Gdyby Ateista był samotną wyspą w świecie blogowym, taka akcja nie byłaby możliwa – ale nie jest. Przypuszczam, że Mhm jest osobą, która została wyznaczona na miejsce Attonna.
Jednym z wątków podnoszonych przez Mhm była nieomylność papieża:
Anno, ależ ja nie neguję przykazań Bożych. Mój wewnętrzny sprzeciw budzą jedynie manipulacje i przekłamania. Taki przekłamaniem jest dla mnie również twierdzenie, że my wszyscy tworzymy kościół Boży – to się tylko tak ładnie nazywa, a w rzeczywistości szara eminencja (jak Ty czy ja) nie ma nic do powiedzenia w tym kościele, rządzą hierarchowie i dlatego kościół postrzegany jest jako instytucja. Wierzę w Boga i w to, co nakazał lub czego zabronił, ale nie wierzę w ludzkie wymysły, w tym także w dogmat o nieomylności papieża, bo nie jest nieomylny, jest takim samym człowiekiem jak my.
~Mhm, 2010-06-02 21:44
A oto moja odpowiedź (wątek manipulacji dotyczył analizy jednej z jej/jego wypowiedzi, która zarzucała manipulację kościołowi, sama posługując się manipulacją):
Skoro taki Twój sprzeciw budzą manipulacje, to dlaczego do tej pory nie odpowiedziałaś mi, dlaczego sama posługujesz się manipulacjami?
A jeśli chodzi o dogmat o nieomylności papieża, to czy tak trudno Ci zrozumieć, że Bóg jest wszechmocny i mimo, iż każdy papież jest zwykłym człowiekiem, to żaden wydając rozstrzygnięcie w sprawach wiary, się nie myli? Choćby sam, jako człowiek, coś błędnie rozumiał, to Bóg i tak nie da mu ogłosić fałszywego dogmatu! Bóg szanuje naszą wolność i nie robi niczego wbrew naszej woli (choć byłby w stanie) – jedynym człowiekiem, ograniczonym przez Boga jest właśnie papież. No ale przecież kościół jest Chrystusowy, a nie papieski – więc to ograniczenie jest oczywiste!
Oczywiście można by było (i nawet warto!) zwracać uwagę, że wszystkie takie rozstrzygnięcia są dokonywane w jedności z kolegium kardynalskim. Można też mówić (i warto) o tym, że na pewno Bóg w chwilach takich decyzji w sposób szczególny uzdalnia i samego papieża i wszystkich członków kolegium do właściwego rozeznania spraw. Ale to wszystko jeszcze nie dotyka istoty sprawy – bo istotą jest właśnie to, że papież jest jedyną osobą na ziemi, której Bóg ogranicza daną wszystkim wolność.
Zwróćcie uwagę, że w historii papiestwa były różne dziwne wydarzenia, Bóg dopuszczał nawet do tego, by papieżami zostawali ludzie, którzy nimi być nie powinni; jednak nigdy nie było tak, by Bóg dopuścił do tego, by tacy papieże dokonali jakiś rozstrzygnięć dotyczących wiary. Bo czym innym jest sprawowanie władzy w kościele – to dotyczy tylko kościoła, jako instytucji, a czym innym służba pasterska, jaką pełni każdy papież. Tu ograniczenie danej wszystkim wolności jest konieczne, bo inaczej groziłaby utrata tożsamości kościoła (proszę porównać to z tym, co się dzieje w kościołach protestanckich, które właśnie odrzucają dogmat o nieomylności papieża – jak to w swoich dziejach po schizmie dzieliły się jeszcze bardziej i bardziej; tu paradoksalnie wielka schizma mniej narozrabiała, bo kościół wschodni uznał status quo – zachował wszytko to, co było jeszcze w czasach jedności i nie wprowadzał żadnych zmian).
Zastrzegam się, że tego, co napisałem, nigdzie nie wyczytałem (w szczególności nie wiem, jak to się ma do oficjalnego stanowiska kościoła) – to po prostu jest dla mnie oczywiste. Być może musieliśmy dopiero doczekać czasów współczesnych, by zauważyć ten wątek wolności człowieka. Powstaje zatem pytanie, czy Bóg miał prawo ograniczyć wolność papieżowi?
Trzeba pamiętać, że bycie papieżem to nade wszystko posługa – gdy obrany papież podejmuje tę posługę, to obejmują ją z pełną świadomością, że to jest posługa – on sam nie pragnie niczego bardziej, niż służyć Chrystusowi. Jest więc jasne, że godzi się również na to ograniczenie wolności.