Od razu na wstępie wyraźnie podreślę, że ta notka jest jedynie komentarzem do poprzedniej – z normalnymi notkami, w których wyjaśniam aktualne czytania, cały czas wstrzymuję się, aż do pisania powróci Basia (nb przez chwilę myślałem, że wróciła – ale to był ktoś inny, kto przejął stary adres http://droga-prawda-zycie.blog.onet.pl – szczęśliwie to nadal jest blog religijny)
Używając żargonu radiowego poza anteną osoba mi życzliwa zwróciła uwagę na moją niekonsekwencję. Chodziło mianowicie o to, co napisałem przed rokiem http://listy-o-milosci-ps.blog.onet.pl/Ten-nad-ktorym-ujrzysz-epilog,2,ID420088027,n:
Rzeczywisty problem polega na tym, że człowiek (a facet w szczególności – stąd wyraźna dysproporcja między kobietami, a mężczyznami w kościele – mężczyzn jest zdecydowanie mniej, niż by to wynikało ze statystyki) ma tendencję do tego, by nad wszystkim sprawować kontrolę rozumu.
Jan usłyszał coś, czego nie był w stanie sobie wyobrazić, ale nie poddawał tego kontroli rozumu – po prostu przyjął, że tak będzie i już! A potem czekał, aż tak będzie. A gdy to przyszło, opowiadał o tym tak, jakby od pierwszego dnia jego życia każdego dnia doznawał czegoś podobnego.
Skoro Bóg coś zapowiedział, to dla Jana było jasne, że tak będzie. Kiedy będzie? – tego Bóg nie mówił, jednak było oczywiste, że na to trzeba zaczekać. I było jasne, że gdy to zacznie się spełniać, to Bóg już zadba o to, by on Jan wiedział, że to akurat jest ten właśnie moment.
I jak to się ma do tego, co napisałem teraz? Teraz mówię o konieczności weryfikowania rozumem, a wtedy chwaliłem Jana, że tego nie czynił!
Sięgnijmy do samego tekstu (BT):
32 Jan dał takie świadectwo: «Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. 33 Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: „Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym”. 34 Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym». (J 1)
Po pierwsze nie mamy opisu samego objawienia, wiemy jedynie, że Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: …. Nie znamy więc okoliczności, dla których Jan uznał, że to rzeczywiście jest objawienie – a zwracam uwagę, że podstawową treścią tego objawienia było to, by Jan poszedł nad Jordan, głosił nawrócenie i chrzcił wodą tych, którzy pragną nawrócenia. Tylko to wymagało od Jana jakiejś decyzji (czytaj jego zgody, by nad ten Jordan pójść), a w tym nie było niczego, co by przeczyło logice – nawrócenie było jak najbardziej potrzebne, a chrzest w wodach Jordanu, jako znak tego nawrócenia, jak najbardziej sensowny – bardzo czytelny, działający na wyobraźnię… Niezwykłe było tylko to, co dotyczyło Jezusa.
Weźmy zresztą tłumaczenie dosłowne, żeby nie było, że interpretacja została narzucona przez tłumaczenie:
(32) Jan złożył też takie świadectwo: Widziałem Ducha, który jak gołąb zstąpił z nieba i spoczął na Nim. (33) I ja Go wcześniej nie znałem; lecz Ten, który mnie posłał, abym chrzcił w wodzie, powiedział do mnie: Jeśli zobaczysz kogoś, na kogo Duch zstępuje i pozostaje na nim, (wiedz), że to jest Ten, który chrzci w Duchu Świętym. (34) I ja zobaczyłem i złożyłem świadectwo, że Ten jest Synem Boga.
Tu Jan mógł pomyśleć: Łatwo powiedzieć Jeśli zobaczysz kogoś, na kogo Duch zstępuje – a co to ja codziennie widzę zstępującego Ducha, by wiedzieć, jak to wygląda? Oczekujesz ode mnie czegoś niemożliwego! i odrzucić cały ten fragment objawienia. Tu jednak taka analiza nie jest potrzebna, bo nie wiąże się to z jakąkolwiek decyzją. Ten fragment objawienia Jan po prostu zapamiętał i tyle. I chwała mu za to. I wrócił do niego dopiero wtedy, gdy to się spełniło.
Wydaje mi się więc, że jedno da się pogodzić z drugim – trzeba tylko dokładniej sprecyzować zasadę, rozważając różne przypadki:
– Jeśli objawienie dotyczy czegoś, co ma się stać za moją zgodą, to powinienem poprzez analizę rozumem zobiektywizować dane wydarzenie. Innymi słowy nie wolno mi podejmować działań, które byłyby motywowane objawieniem, jeśli nie mam pewności, że to objawienie. Łamanie tej zasady grozi tym, że będę manipulowany przez złego ducha.
– Jeśli objawienie dotyczy wyjaśniania pism, ta zasada obowiązuje także – dokładnie z tego samego powodu – manipulacji. A więc sam muszę być przekonany o tym, że to, co głoszę, zostało mi dane przez Ducha Świętego (choć w tym wypadku powinienem być gotów na to, iż mi ktoś wykaże, iż jednak spotkałem jedynie swoje własne myśli – ktoś inny może weryfikować lepiej, niż ja sam).
– Jeśli jednak objawienie jest jedynie zapowiedzią czegoś, co ma nadejść, a co ode mnie nie zależy, to najważniejsze jest bym dobrze zapamiętał to objawienie, choćby nawet mój rozum się przeciw temu buntował. W takim wypadku sprzeciw mojego rozumu niczemu nie służy (jeśli zapamiętam coś, co się nigdy nie zdarzy, to przecież nic złego w tym nie ma), a może oznaczać po prostu jego ograniczenie.
Innymi słowy czym innym jest działanie motywowane doznanym objawieniem, a czym innym pamięć objawienia; ostrożność, konieczność weryfikacji dotyczy tylko działania.