Co by było, gdyby…

Wcześniej w aplikacji firmowej dodałem słowniki pozwalające na wpisywanie sondaży. Teraz założyłem nowy słownik, który zawiera wszystkich kandydatów w poszczególnych okręgach wyborczych wraz z uzyskanymi przez nich głosami. Dodatkowe dwa słowniki, to słownik okręgów wyborczych (gdzie m.in, jest określona liczba mandatów przypisanych do konkretnego okręgu) oraz słownik komitetów wyborczych (tu przyznaję, że wprowadziłem pewne oszustwo – otóż w trzech okręgach występowały różne komitety, którym nadano ten sam numer listy – 11. Ja ten numer 11 pozostawiłem jedynie w okręgu 21 – Opole, gdzie ten numer został przypisany mniejszości niemieckiej. Dwa pozostałe listy wyborcze 11 zyskały u mnie oznaczenie 12 oraz 13. Dzięki temu zabiegowi NrListy stał się numerem unikalnym – jednoznacznie przypisanym do konkretnego ugrupowania politycznego (przy czym te pozostałe 11-tki są tak mało znaczące, że na pewno nikt nie będzie szukał ich wyników).

Na tych danych dotyczących kandydatów do sejmu utworzyłem kilka widoków, aby po pierwsze zobaczyć wszystkich posłów dobranych metodą d’Hondta (zrobiłem to tak sprytnie, że w tym słowniku nie trzeba uruchamiać metody d’Hondta – ona się na bieżąco wylicza w oparciu o podaną liczbę głosów i przypisaną liczbę mandatów dla każdego okręgu). Kolejny widok obrazuje liczbę mandatów uzyskanych w poszczególnych okręgach przez poszczególne ugrupowania. Wreszcie ostatni widok, który przedstawia rezultaty krajowe.

Popatrzmy na te wyniki, które i tak każdy dobrze zna:

Jeszcze raz podkreślam, że tabela gromadząca dane zawiera jedynie nazwiska kandydatów na poszczególnych listach wyborczych oraz liczby oddanych głosów. Pozostałe dane, takie jak procent oddanych głosów, czy liczba uzyskanych mandatów, są na bieżąco wyznaczane z tych danych podstawowych.

W tym słowniku wprowadziłem dwie procedury – Przepisz głosy oraz Przywróć głosy.  Do czego służą te procedury, łatwo jest się domyślić. Zacznę od banalnego zabiegu – zwróćmy uwagę, że wśród różnych komitetów występuje komitet wyborczy Polska Jest Jedna (PJJ). Jak widać komitet ten w całym kraju uzyskał wcale nie tak mało, bo 351 tys. głosów, ale jednak nie uzyskał ani jednego mandatu. No to spytajmy się, co by się stało, gdyby PiS odpowiednio wcześniej zaproponował umieszczenie części tych kandydatów na swoich listach?

Stanąłem na liście komitetu PJJ, co zainicjowało listę źródłową, jako listę przeznaczenia wpisałem listę PiS-u, z której startowaliby ci kandydaci, no i ustawiłem 100% – wyniki tej listy w całości przechodzą na PiS:

Liczba mandatów wzrosła o 6 (procentowo ten wynik to 37,1%) – ale i tak nawet razem z Konfederacją to za mało, by PiS mógł powołać rząd.

No to teraz wyobraźmy sobie, że PiS w ostatnim dniu kampanii nie wyciągnąłby taśm Banasia. Gdyby tak było 3D uzyskałaby mniej głosów – głosujący pierwotnie na Konfederację (wg sondaży z tego końcowego okresu) nie uciekliby do Trzeciej Drogi. Wywołajmy więc jeszcze raz tę procedurę:

Wpisałem tu zaledwie 340 tys. głosów w całym kraju – zobaczmy, jaki to daje efekt:

No i proszę – Konfederacja z 16 mandatów (więcej dla PiS w poprzednim kroku spowodowała mniej dla Konfederacji) zwiększyła ich liczbę do 36 mandatów. A więc w sumie PiS i Konfederacja ma 231 mandatów (opozycja ma ich 229). Zwracam przy tym uwagę, że procentowo Konfederacja uzyskała 8,8%, co jest sporo mniej, niż ostatnie sondaże Konfederacji przed taśmami Banasia,

A więc niestety to sam PiS doprowadził do tego, że nie jest zdolny założyć rządu. Wystarczyło tylko zastanowić się nad tym, dlaczego Tusk przestał niszczyć Trzecią Drogę?

Ale oczywiście problem jest poważniejszy – bo tu PiS musi zmienić swoje myślenie o innych ugrupowaniach – nawyk PiS-u był zawsze jeden – wszystkich innych na glebę, a tymczasem dziś tak już się nie da – szczególnie, jeśli uwzględni się wiek obecnych zwolenników PiS-u.

 

5 odpowiedzi na “Co by było, gdyby…”

  1. A więc niestety to sam PiS doprowadził do tego, że nie jest zdolny założyć rządu. Wystarczyło tylko zastanowić się nad tym, dlaczego Tusk przestał niszczyć Trzecią Drogę? Ale my to wiemy od samego początku, dlatego głosowaliśmy na Konfederację. Tak, taśmy Banasia, przewrotnie obaliły szanse PiS na rządzenie. Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie.

    1. Tak – my to wiedzieliśmy od samego początku i zagłosowaliśmy na Konfederację. Tyle, że nasze przekonanie było oparte jedynie o sondaże – mogłem te sondaże pokazywać innym, ale było całkiem zrozumiałe, że nie wszyscy w te sondaże wierzyli.
      No a to, co tu zaprezentowałem, powinno każdego przekonać. Gdy mówiliśmy w oparciu o sondaże, trzeba było mieć świadomość, że to jest obarczone błędem rozdzielania przewidywań ogólnopolskich na poszczególne okręgi.
      W tym, co tu pokazałem, takich błędów nie ma – tu wszelkie proporcje między regionami nie są założone a priori, lecz wynikają z tego, co w poszczególnych okręgach zostało zarejestrowane w arkuszach wyborczych. Gdy więc Konfederacji przywracam głosy utracone w ostatniej chwili po taśmach Banasia na rzecz Trzeciej drogi, to te 340 tys. głosów dzielę w takich proporcjach, w jakich w poszczególnych okręgach głosowano na Konfederację. 340 tys. głosów dodatkowo oddanych na Konfederację zapewnia łączną liczbę 231 mandatów, pozwalającą na powołanie rządu PiS (pierwotnie wpisałem 350 tys., a wówczas suma mandatów wynosiła 232; dlatego w następnym kroku wpisałem 340 tys. – dalsze pomniejszanie nie zapewniłoby większości). Te 340 tys. głosów, to zaledwie 8,8%; tymczasem w sondażach opracowanych przez Marcina Palade z 12 października Konfederacja miała mieć 9,8% (w granicach błędu od 9,1% do 11,1% – co podał sam Palade) – a więc faktyczna przewaga posłów prawicy byłaby jeszcze większa.

      Wydaje się, że te liczby są tak jednoznaczne, że już nikt nie ma najmniejszych wątpliwości, iż to brak zdolności koalicyjnych PiS-u jest jedyną przyczyną jego klęski i że każdy, komu leży dobro Polski (a to dobro widzi w rządach prawicy), powinien opowiadać się za wzajemnym poszanowaniem ugrupowań prawicowych – bez współpracy tych ugrupowań czekają nas do końca istnienia naszej państwowości jedynie i wyłącznie rządy lewicowe (szczególnie że zwolennicy PiS-u całkiem dosłownie wymierają).

      Mnie się wydaje, że te wnioski są jedyne możliwe dla każdego człowieka myślącego – a tymczasem Basia te wnioski drwiąco nazywa moimi „mądrościami”
      I jak tu się nie załamać?

  2. Trochę pomilczałem, bo nie widzę żadnej refleksji, ani po stronie PiS-u, ani Konfederacji. Generalnie, od tych wyborów będę w następnych wspierał Konfederację, zwłaszcza jeśli Bosak zostanie głównym liderem. Jest nadzieja, że grupa Beaty Szydło znów urośnie w siłę, wtedy być może wrócę do PiS. Podziwiam Twoje zdolności analityczne, zaangażowanie, ale… Prezes PiS tego nie przeczyta. A ponadto, tak jak już zapewne zauważyłeś, istnieje spora wrogość wśród wyborców prawicy w stosunku do Konfederacji. Niestety, to taka norma, że największym wrogiem jest nie przeciwnik posiadający odmienne poglądy, ale przeciwnik o podobnych poglądach. Stąd najbardziej jadowita walka pośród różnych frakcji tego samego bloku.

    1. Niestety żadnej refleksji ze strony PiS-u nie ma – mało, PiS zapowiada, że przyjdzie na to pora dopiero po wyborach samorządowych! – a przecież to oznacza nic innego, że te najbliższe wybory będą dokładnie takie same, jak te. Nie trzeba być geniuszem by wiedzieć, że to oznacza dokładnie ten sam wynik, co teraz (a ściślej jeszcze niższy, bo te rzeczywiste problemy wszystkim będą się wydawać bez żadnego wpływu na to, co u nas w gminie).
      Ja w sposób naturalny byłem związany jeszcze od lat 70-tych z tymi, którzy później tworzyli Unię Demokratyczną, a następnie PO. Ale po tych wyborach, w których wszyscy liczyli na POPiS, gdy okazało się, że w PO ważniejszy się okazał interes partyjny od interesu Polski, od następnych wyborów zacząłem głosować na PiS.
      W tych wyborach również się okazało, że interes partyjny (na dodatek źle rozpoznany!) okazał się ważniejszy od interesu Polski – więc rzeczywiście nie mam innego wyjścia: pora już ostatecznie przestawić się na Konfederację.
      A przecież fakt pozostaje faktem, że Krzysztof Bosak idealnie rozegrał sprawę JKM-a; Mentzen w ogóle przycichł, a przez to, że Bosak dziś został wicemarszałkiem, to już de facto zostanie faktycznym liderem całej partii (ani Tyszka, ani Wipler mu nie zagrożą). Prawica odbuduje się w oparciu o Konfederację.
      Jutro Konfa zrobi niezłego wrzuta aktualnej opozycji (a przyszłego rządu) – złoży ustawę 60 tys. wolnych od podatku oraz dobrowolnego ZUS-u dla przedsiębiorców (a więc obiecanki PO).

      1. Tak, Konfederacja urośnie w siłę i dobije moich oczekiwań, czyli 20%. Problem w tym, że więcej nie podskoczy. Potrzebna nam jest równie silna Suwerenna Polska, zatem nie wolno nam całkowicie PiS-owi odpuścić. Najwyższy czas zacząć agitować do POLexitu.

Możliwość komentowania została wyłączona.