Antykoncepcja – podsumowanie
A swoją drogą, to bardzo ciekawe, że nikt nie wszedł w polemikę z Agnieszką – jej wypowiedź była świetna, a kompletnie przemilczana…
Antykoncepcja
Przy okazji poprzedniej notki wypłynął jeszcze jeden temat powszechnie zaliczany do zakresu etyki seksualnej – problem antykoncepcji.
Napisałem wtedy – istotą sprawy jest to, że
- skoro naszym celem jest zjednoczenie się z Miłością,
- skoro nasze życie tu na ziemi służy tylko temu, byśmy nauczyli się kochać,
to i nasz początek powinien być z miłości
- no i jest, o ile tylko nasza mowa ciała nie jest kłamstwem.
A więc Bóg tak to wymyślił, by to, co w mowie ciała jest najpełniejszym wyrazem miłości, mogło stanowić początek nowego życia.
Zwracam jednak uwagę, że to nie my decydujemy o poczęciu – my możemy pragnąć poczęcia, lub przeciwnie wolelibyśmy go uniknąć, ale to nie my o tym decydujemy. Decyduje zawsze Bóg!
Od nas oczekuje za to trzech rzeczy:
- mamy być gotowi do przyjęcia nowego życia,
- mamy otoczyć je miłością,
- oraz mamy podjąć się roli pierwszych nauczycieli miłości.
Bóg jest dawcą życia – dał nam wielką wolność, ale sobie pozostawił prawo decydowania o naszym życiu – zarówno o jego początku, jak i o jego zakończeniu tu na ziemi. Wszystkie poglądy, które to naruszają i przypisują człowiekowi te prawa, są z punktu widzenia wiary nie do przyjęcia.
Dlaczego o tym wszystkim piszę? – bo właśnie temu wszystkiemu przeciwstawia się antykoncepcja! Bóg jest jedynym dawcą życia, a my chcemy zająć jego miejsce – to my chcemy decydować o poczęciu.
W konsekwencji ginie w nas ta gotowość do otoczenia miłością życia, które Bóg powoła. Nie brakuje nawet takich, którzy chcielliby wytoczyć proces, jeśli jakiś środek antykoncepcyjny zawiedzie!
Sami chcemy planować nasze życie, a nie szukamy woli Bożej (co najwyżej oczekujemy od Boga, że będzie wspierał nasze plany).
O środkach antykoncepcyjnych mówi się w kontekście etyki seksualnej, a tak na prawdę problem dotyczy bezpośredniej relacji człowieka z Bogiem. Zwolennicy antykoncepcji to zarazem ci, którzy chcą wydzierać Bogu te prawa, które Bóg pozostawił sobie – chcą stawiać się w miejscu Boga. Brakuje im pokory w przyjmowaniu woli Bożej. Nie szukają jej, lecz chcą Bogu narzucić swoją wolę…
Pytanie Klary
Dobrze. To ja mam na koniec pytanie. Dlaczego wolno mi kochać innego mężczyznę i żyć z nim, byle nie współżyć fizycznie? Tym samym Kościół przyznaje palmę pierwszeństwa seksowi, a nie miłości! Co za obłuda! To seks przekreśla takiego „nieprawego” małżonka, a nie miłość! Pytam, co jest ważniejsze, seks czy więź duchowa? Mogę nie kochać mojego „kościelnego” męża, mogę kochać innego i to nie jest w oczach Kościoła zdradą, bo mogę przystępować do komunii! To pachnie schizofrenią albo kompletnym odwróceniem wartości – wbrew temu, co jest głoszone.
Pomnik Powstania Warszawskiego
nazywając ją Pomnikiem Powstańców Warszawy.
(zachęcam do przeczytania artykułu Jolanty A. Guse przypominającego pierwszy projekt)