,,,za wyżej stojących od siebie

2. dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego, 3. a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie.  (Flp 2)

 

Po co ja jeszcze prowadzę blog? – przecież inni to robią lepiej!

Po co ja jeszcze kleję jakieś rury, bawię się w hydraulika, gdy przecież są na świecie prawdziwi hydraulicy?

A po co udaję, że jestem mężem i ojcem, gdy nim nie jestem?

 

Tylko pozornie stawianie tych pytań jest wypełnieniem pawłowego przesłania – to byłaby próżność, gdybym robił coś tylko wtedy, gdybym uważał, iż robię to lepiej, niż inni…

 

 

żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk

Bracia:
Chrystus będzie uwielbiony w moim ciele: czy to przez życie, czy przez śmierć. Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele – to dla mnie owocna praca, cóż mam wybrać? Nie umiem powiedzieć.
Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, a pozostawać w ciele – to bardziej dla was konieczne. Tylko sprawujcie się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej.
 (Flp 1, 20-24,27)

 

Powracam do tematu, gdzie jest nasze miejsce?

A jednak św. Pawet wskazuje inne miejsce Na codzień myślimy, że jest tam, gdzie aktualnie mieszkamy. Co najwyżej może się zdarzyć, że ktoś tęskni za swoją małą ojczyzną, z której wyrósł, w której dojrzewał (kiedyś lubiłem oglądać rosyjską telewizję, wtedy chyba nawet sowiecką; kiedyś trafiłem na film, warty obejrzenia dla jednego zdania – dziadek tłumaczył wnukowi, gdzie jest jego ojczyzna – ojczyzna jest tam, gdzie ktoś przeżyje swoją pierwszą miłość; zaskakujące, ale chyba prawdziwe zdanie).

 

A jednak św. Paweł wskazuje inne miejsce – my wszyscy powołani jesteśmy do spotkania w Chrystusie. Dopiero tam staniemy się na prawdę sobą

 

Nikt zaś z nas nie żyje dla siebie

Nikt zaś z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana. Po to bowiem Chrystus umarł i powrócił do życia, by zapanować tak nad umarłymi, jak nad żywym. (Rz 14 7-9)

Nie żyjemy dla siebie, żyjemy dla innych. Jeśli wzrastamy, to nie wzrastamy dla siebie, lecz wzrastamy dla innych – by móc bardziej dawać siebie innym.

Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. (Mt 25:40)

To wydaje się proste i oczywiste.

A czy na własną śmierć potrafimy spojrzeć, jak na spotkanie z Panem? Czy za tym spotkaniem tęsknimy?

Czy nie jest przypadkiem tak, że mamy tysiące pomysłów na własne życie, które koniecznie musimy jeszcze zrealizować? Czy te pomysły nie są przypadkiem dla nas najważniejsze? Czy rzeczywiście Jego wola, staje się moją wolą?



 

Nikomu nie bądźcie nic dłużni

8 Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. (Rz 13)

 

Dziś przypomnę to, co napisałem przed trzema laty:

Nam prawo kojarzy się z kodeksem karnym. Tymczasem dla Żydów Prawo, to coś znacznie więcej niż paragrafy wymagające wypełnienia – to przepis na dobre życie. Jeśli więc św. Paweł pisze Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo, to pisze, że taki człowiek wypełnił sens swojego życia.