Tym, którzy towarzyszyli Ci w tej ostatniej drodze, przypominały się poszczególne zdarzenia, jak choćby te, gdy Judasz miał pretensje do Marii o to, że wzięła funt pachnącego i drogiego olejku nardowego, namaściła nim [Twoje] stopy, po czym wytarła je własnymi włosami, a woń olejku napełniła cały dom. (J 12, 3) Teraz nikt nie żałował wonności. To było ostatnie, co mogli dla Ciebie zrobić… Tak im się przynajmniej wydawało.
Jezu, proszę Cię, bym nigdy nie pomyślał, że to już koniec, że już nic więcej nie mogę zrobić… Bym zawsze potrafił odnaleźć drogę, na którą Ty chciałeś mnie posłać… Ta droga nigdy się nie kończy, dopóki ktoś nie znajdzie ukojenia w Tobie. A więc prowadź mnie do siebie, stawiaj ludzi na mojej drodze, abym im pomagał, im służył. Tylko zasłuchany w Tobie, jak kiedyś Maria, odnajdę tę drogę, na którą mnie posyłasz…