A wy za kogo Mnie uważacie

15 Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» (Mt 16)

 

Te słowa z ewangelii z ostatniej niedzieli należą do najbardziej znanych. A czy kojarzycie, kiedy Jezus je powiedział?

Moment, w którym pytał swoich uczniów o to, za kogo jest uważany, nie był przypadkowy. Nie tak dawno Chrystus dokonał cudownego rozmnożenia chleba i ryb, a bodaj dzień wcześniej przypominał to i poprzednie cudowne rozmnożenie (9 Czy jeszcze nie rozumiecie i nie pamiętacie owych pięciu chlebów na pięć tysięcy, i ile zebraliście koszów? 10 Ani owych siedmiu chlebów na cztery tysiące, i ileście koszów zebrali?).

Pytanie «A wy za kogo Mnie uważacie?» było jednym z najtrudniejszych, jakie zadał swoim uczniom; zwróćcie jednak uwagę, że zanim je zadał, odpowiednio swoich uczniów to tego pytania przygotował.

 

 

PS: Mam gorącą prośbę do tych, którzy mnie tak licznie ostatnio odwiedzają przy tej właśnie notce, powiedzice, skąd przychodzicie? (pytanie zadaję 19 VI 2010)

 

Z Niego i przez Niego

36 Albowiem z Niego i przez Niego, i dla Niego [jest] wszystko. Jemu chwała na wieki! Amen. (Rz 11)

 

 

I czyż nie jest to niesamowite, że choć właśnie tak jest, On nie ma większego pragnienia niż to, byśmy my pragnęli Go kochać i by On mógł nam dawać siebie?

 

 

 

 

Wlej w nasze serca

KOLEKTA

Boże, Ty dla miłujących Ciebie przygotowałeś niewidzialne dobra, † wlej w nasze serca gorącą miłość ku Tobie, abyśmy miłując Ciebie we wszystkim i ponad wszystko, * otrzymali obiecane dziedzictwo, które przewyższa wszelkie pragnienia. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków.

 

Tym razem nietypowo – przedstawiam kolektę z niedzielnej liturgii. Specjalnie dzień wcześniej, byście na nią zwrócili uwagę.

Dlaczego?

W „Listach o miłości” pisałem, że to my mamy prosić Boga o miłość do Niego, a cała reszta zostanie nam dodana. Tu jest dokładnie ta sama myśl:

wlej w nasze serca gorącą miłość ku Tobie, abyśmy miłując Ciebie … , otrzymali obiecane dziedzictwo, które przewyższa wszelkie pragnienia.

 

 

 

 

Przepraszam najmocniej, ale ta kolekta była tydzień wcześniej (26.08.08)

 

 

 

Dary nieodwołalne

29 Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne. 30 Podobnie bowiem jak wy niegdyś byliście nieposłuszni Bogu, teraz zaś z powodu ich nieposłuszeństwa dostąpiliście miłosierdzia, 31 tak i oni stali się teraz nieposłuszni z powodu okazanego wam miłosierdzia, aby i sami <w czasie obecnym> mogli dostąpić miłosierdzia. 32 Albowiem Bóg poddał wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swe miłosierdzie. (Rz 11)
 
Mogłoby się wydawać, że Żydzi odrzucając Chrystusa ostatecznie odrzucili swoje wybranie – tymczasem św. Paweł pisze wyraźnie, że tak nie będzie 29 Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne. Pamiętajmy więc – nasi starsi bracia w wierze będą się cieszyć chwałą Pana tak samo, jak my.
Ale w tej konstatacji jest i pociecha dla nas – nawet jeśli zdarzy się nam, że odrzucimy Chrystusa, to i tak nadal pozostajemy przez Niego wybrani.
 
 
 
 
 

Wiara kobiety kananejskiej

21 Potem Jezus odszedł stamtąd i podążył w stronę Tyru i Sydonu. 22 A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: „Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha”. 23 Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: „Odpraw ją, bo krzyczy za nami!” 24 Lecz On odpowiedział: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela”. 25 A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: „Panie, dopomóż mi!” 26 On jednak odparł: „Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom”. 27 A ona odrzekła: „Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów”. 28 Wtedy Jezus jej odpowiedział: „O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!” Od tej chwili jej córka była zdrowa. (Mt 15)

 

To wydarzenie nie pasuje do naszych wyobrażeń o Jezusie – skłonni bylibyśmy wykrzyczeć z siebie: „Jak On mógł tak dręczyć tę biedną kobietę?!” Łatwo przychodzi nam osądzanie Chrystusa.

Tymczasem On chciał jedynie samej kobiecie pokazać, jak wielka jest jej wiara. Jak łatwo się domyślić, z tą wiedzą już nigdy nie pozwoli szatanowi oddzielić się od Jezusa.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wróżka

 
Moja sąsiadka zaprzyjaźniła się z pewną wróżką i to zaprzyjaźniła do tego stopnia, że w tym roku wyjechała razem z nią do jej kraju pochodzenia. Wyjazd miał ze sobą łączyć pracę z wypoczynkiem, ale niestety pobyt trzeba było mocno skrócić – tym krajem była Gruzja.
Wróżka postanowiła jeszcze pozostać – wracała tylko sąsiadka. Drogą SMS-ową dostała wiadomość, że Konsul będzie czekał w niedzielę o 12:00 na wszystkich Polaków pragnących opuścić Gruzję. Miejscem zbiórki była granica turecka. Sąsiadka dojechała tam po prostu taksówką – z Batumi to raptem 7 km. Gdy tam przyjechała, już grupka Polaków zbierała się, oczekując Konsula. Minęła godzina, półtorej, a Konsula nigdzie nie było widać. Sąsiadka posiadała wizę turecką, więc postanowiła przekroczyć granicę i tam się rozejrzeć. To był właściwy krok – Konsul rzeczywiście czekał od godziny 12:00, ale po stronie tureckiej.
Sam wyjazd jednak się opóźniał – z jednej strony Polacy musieli wyrabiać sobie wizy tureckie (z całej grupy tylko sąsiadka miała taką wizę), a z drugiej Konsul dostawał coraz to nowe informacje o kolejnych grupach pragnących dołączyć do uchodźców.

W pewnym momencie sąsiadka postanowiła jeszcze raz pożegnać się z Wróżką – zadzwoniła do jej domu. Okazało się jednak, że Wróżki nie było – też postanowiła wracać. Pierwotnie chciała jedynie przebookować samolot na nieco wcześniejszy, ale gdy dowiedziała się, że już w ogóle żadne samoloty nie latają, szybko zdecydowała się wracać ze swoim mężem i dziećmi korzystając z pomocy polskiego Konsula. Przybyła na granicę znacznie później niż sąsiadka i do miasta, z którego startował samolot, dojechała już w kolejnej turze, a przez to została zakwaterowana już w innym hotelu, ale co najważniejsze – zdążyła.
Następnego dnia pobudka była wcześnie, jako że wynajęte autokary, które miały dowieźć wszystkich na lotnisko, musiały to zrobić jeszcze przed swoimi normalnymi kursami rejsowymi. Na lotnisku więc czekanie się dłużyło, ale zostało wynagrodzone, gdy samolot punktualnie się pojawił.
 
* * *
 
Przypuszczałem, że z całej tej historii wyniknie przynajmniej jedna pozytywna rzecz – przypuszczałem, że sąsiadka nie będzie już tak każdej swojej decyzji życiowej konsultować z Wróżką. Pomyliłem się – od razu usłyszałem, że przecież to oczywiste, iż wróżka żadnych widzeń wojny nie miała – to dotyczyło przecież jej osoby!
 
 
 

 

Każdy święty chodzi uśmiechnięty

1 Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Świętym, 2 że w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieprzerwany ból.  (Rz 9)

 

Przyjęło się uważać, iż „kto się nawróci, ten się nie smuci  każdy święty chodzi uśmiechnięty”, tymczasem tu mamy dowód na to, że nie zawsze tak jest. Jest to w końcu wyznanie samego św. Pawła – w żadnym wypadku nie można go lekceważyć.

Skąd więc ta dwoistość? Czy to Arka Noego błądzi swoim tekstem (a my naszym przekonaniem), czy też św. Paweł chlapnął coś nierozważnie, nieświadomie czyniąc czarny PR dla tych, którzy chcieliby wybrać wąską ścieżkę?

 

Myślę, że istotą sprawy jest to, kogo ten smutek dotyczy; jeśli tak, jak w moim przypadku, że nikt (nade wszystko żona, ale nie tylko) nie ma ze mnie żadnego pożytku, to świadczy to jedynie o moim oddaleniu od Boga; jeśli jednak smutek ten, tak jak u Piotra, dotyczy jego współbraci, 3 …którzy według ciała są moimi rodakami, to taki smutek nieobcy jest świętym. Każdy potrzebujący pomocy u swojego świętego ze swoich okolic znajdzie i pomoc, i uśmiech – wszystko, co pozwoli wstać i iść dalej. Ale ten sam święty, podobnie jak Piotr, nie raz będzie odczuwał wielki smutek i nieprzerwany ból, że nie we wszystkich potrafi rozniecić ogień wiary…