Oto łazienka na poddaszu, którą zrobiłem:
Jak widać jeszcze nie wszystko jest – nie ma lamp, lustro jest ze starego mieszkania… No ale łazienka jest.
Przynajmniej tyle po mnie zostanie.
Post Scriptum
Oto łazienka na poddaszu, którą zrobiłem:
Jak widać jeszcze nie wszystko jest – nie ma lamp, lustro jest ze starego mieszkania… No ale łazienka jest.
Przynajmniej tyle po mnie zostanie.
Dzisiaj Ania wyciągnęła mnie na spacer. Trasę mamy stale tę samą – idziemy przez Rynek Nowego Miasta samym środkiem, dalej Freta, przechodzimy przez Rynek Starego Miasta, Świętojańską do Placu Zamkowego; wychodzimy na Krakowskie Przedmieście i Nowym Światem dochodzimy do Alej Jerozolimskich, by wrócić tą samą drogą.
Ania z mamą i bratem była w tym roku w Pradze, więc cała trasa była ciągłym porównywaniem obu miast.
Dla niej Praga jest brudna i smrodliwa (nade wszystko papierosami i fastfoodami; okazuje się, że w Polsce papierosów prawie że się nie pali!).
Jednak jedna rzecz ją tam zachwyciła – co krok były torebki, by własciciele psów mogli posprzątać po swoich wiernych przyjaciołach (my zato musieliśmy uważnie omijać to, czego nie posprzątali doroszkarze po swoich wiernych żywicielach).
Mam przygotowanie dwie notki, ale na razie nie mogę ich jeszcze opublikować. Póki co przypomnę fragment listu 9 z Listów o miłości:
Cierpienie wydobywa nas z egoizmu. Nikt nikomu nie zadaje cierpienia dla własnej przyjemności (takie postawy są tak rzadkie, że można w ogóle nie brać ich pod uwagę). Jeśli ty cierpisz, to szukasz, czy to nie ty zadałaś wcześniej komuś cierpienie. Jeśli ty cierpisz, to pytasz, czy to cierpienie które ty zadałaś, nie jest jeszcze większe niż twoje. Pytasz, co teraz możesz uczynić, by to twoje cierpienie i to cierpienie przez którego ty cierpisz wydało owoce godne miłości. Jeśli tylko potrafisz przyjąć cierpienie, jeśli nie traktujesz go jak kary, to na tym cierpieniu rozwija się twoja miłość. Cierpienie też służy miłości. I dlatego Bóg wcale ciebie przed nim nie chroni. Za to pomaga ci odnaleźć jego sens, bo w takim zrozumianym cierpieniu nie ma już rozpaczy. To przed rozpaczą Bóg zawsze chce ciebie uchronić. Jeśli pojawia się rozpacz, to tylko dlatego, że nie dopuszczasz Boga do siebie. Czujesz się pokrzywdzona, gorzej potraktowana niż inni, gorzej niż na to zasługujesz. Jeśli nie potrafisz w to uwierzyć, że Bóg ciebie kocha, to w tych wszystkich trudnych wydarzeniach swojego życia nawet nie będziesz się starała odnaleźć jakiejś myśli, nie zadasz sobie pytania czemu to służy, a wtedy pozostanie ci tylko rozpacz.
Nie chciałem wyjeżdżać na działkę bez spowiedzi – poszedłemdo kościoła. Msza i taki obrazek: Rodzina pięcioosobowa – tata, mama, dwienieco starsze córeczki i synek. Już chodzi, ale smok jest jeszcze jegonajwierniejszym przyjacielem. Ksiądz zbiera na tacę. Córeczki wyposażone każdaw banknot dziesięciozłotowy czekają na niego. Ksiądz podchodzi, a one są dumnez wypełnionego zadania. Tymczasem mama trzymająca synka na rękach pokazujetacie, że jeszcze jest on. Ksiądz zatrzymuje się i czeka, a tata bierze portmonetkęi wyciąga z niej dwa złote, które po chwili lądują w rączce synka. Ksiądzwysoko podnosi tacę – synek przechodzi inicjację.
PS: Wpadłem na chwilę sprawdzić, czy fakturę wystawiłem na właściwą kwotę (było o trzy grosze za dużo – do tej pory było zaokrąglanie do pełnej złotówki, ale mi darowali).