Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo

17 Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. 18 Zaprawdę. bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. 19 Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. 20 Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. (Mt 5)
Kiedy mówisz “Nie siedzisz obok mnie, ani nie obserwujesz przez kamerę.”, samą siebie próbujesz upewnić, że Twoje kłamstwo nie może zostać ujawnione. Gdy już jesteś tego pewna, atakujesz “Wyciąganie takich a nie innych wniosków, też sporo o nas mówi.”. Jednak wiedząc, że kłamiesz, jeszcze próbujesz swą wypowiedź uwiarygodnić kolejnym mijaniem się z prawdą – “Zajrzałam jeszcze na Twój blog, żeby przeczytać, pominiętą wcześniej wypowiedź Xxxxxxx”. Zapominasz, że w internecie nasze kroki nie są anonimowe.
Okazuje się za tym, że i człowiek prawdziwie oddany Chrystusowi, nie waham się użyć tego słowa święty, bywa że ulega podszeptom szatana i staje się jego narzędziem.
Niech to będzie ostrzeżeniem dla tych, którzy tak święci nie są (w tym także dla mnie).
 
 

Powiedział mi wszystko, co uczyniłam

15 Rzekła do Niego kobieta: «Daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać». 16 A On jej odpowiedział: «Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj!» 17 A kobieta odrzekła Mu na to: «Nie mam męża». Rzekł do niej Jezus: «Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. 18 Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą». 19 Rzekła do Niego kobieta: «Panie, widzę, że jesteś prorokiem.
28 Kobieta zaś zostawiła swój dzban i odeszła do miasta. I mówiła tam ludziom: 29 «Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?»
39 Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: «Powiedział mi wszystko, co uczyniłam». 40 Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich pozostał. Pozostał tam zatem dwa dni. 41 I o wiele więcej ich uwierzyło na Jego słowo, 42 a do tej kobiety mówili: «Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, na własne bowiem uszy usłyszeliśmy i jesteśmy przekonani, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata».  (J 4)
 
Wielu Samarytan uwierzyło, bo kobieta, która stała się świadkiem, mówiła im Powiedział mi wszystko, co uczyniłam. Jezus jej nie pouczał, nie potępiał, lecz Powiedział mi wszystko, co uczyniłam  i to wystarczyło.
 
A jak ty reagujesz na to, gdy ktoś pokaże ci twoje czyny? Mówisz widzę, że jesteś prorokiem i idziesz opowiedzieć to innym, czy też starasz się to wszystko ukryć, wymazać, byle tylko inni tych twoich czynów nie zauważyli?
 
 

Ocenianie

Odnoszę wrażenie, że dosyć powszechne jest mylenie tego, co jest oceną osób, a co nią nie jest.
Zacznę od stwierdznia najbardziej elementarnego – do oceny nade wszystko służą przymiotniki – ktoś jest „dobry”, lub ktoś jest „zły”, ktoś jest „mądry”, lub „głupi”… Tylko czasami tę funkcję pełnią rzeczowniki. Na przykład można o kimś powiedzieć „anioł”, a o innym – „szatan”.
Z kolei czasownikami posługujemy się, by opisać czyjeś zachowanie (a nie by kogoś ocenić). Jeśli napiszę o kimś, że „zabił”, to nie oceniam tego człowieka, lecz stwierdzam fakt – opisuję zdarzenie.
Mój opis może być fałszywy, bo mnie się tylko wydawało, że on zabił, a nawet może być tak, że świadomie będę kłamał, pisząc, że zabił (mimo, iż wiem, że to nie on uczynił) – wówczas w pierwszym przypadku można mi zarzucać nierzetelność opisu, a w drugim właśnie to, że kłamię, ale ani w pierwszym, ani w drugim nie to, że oceniam. Bo nie oceniam – opisuję tylko, co się zdarzyło.
Być może ten, kto czyta, oceni wówczas tę osobę – ale jego również obowiązuje zakaz oceniania osób, nie tylko mnie; ja nie ponoszę odpowiedzialności za to, że ten ktoś ocenił.
Nie jest więc obojętne, czy pisząc o kimś, używam przymiotników, czy czasowników; jeśli komuś wydaje się, że to nie ma znaczenia, to oznacza, że to on ma tendencję do oceniania. Ktoś, kto nie ma skłonności do oceniania, nie zobaczy oceny w opisie zachowań; jeśli widzi, to wyraźnie działa tu mechanizm projekcji – przypisuje komuś coś, co w jego sercu się rodzi, gdy słyszy takie słowa.
Może być nawet i tak, mówiąc o kimś, że „zabił”, widzę w tej osobie bohatera; ktoś jednak słysząc, jak mówię „zabił”, uzna, że nazwałem tego, który zabił, „mordercą”.
* * *
Zwrócono mi uwagę, że jednak poprzez dobór opisywanych wydarzeń, mogę sugerować ocenę; jest w tym ziarenko prawdy, ale powiem tak – ze względu na to, co wybiorę, u osób słonnych do oceniania zwiększę prawdopodobieństwo takiej, a nie innej oceny, ale jednak za swoje oceny zawsze są odpowiedzialni ci, którzy oceniają. Jest tylko jeden wyjątek od tej zasady (o czym nie było mowy w dyskusji) – jeśli do tych zdań opisujących zachowania dopiszemy kwantyfikatory ogólne – „zawsze”, „nigdy”. Jeśli powiem „źle zrobiłeś”, to nie ma w tym oceny osoby; jeśli jednak powiem „ty zawsze źle robisz”, to ta ocena jest.

Przemienienie Jezusa

1 Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. 2 Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. 3 A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim. 4 Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». 5 Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!» 6 Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli. 7 A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: «Wstańcie, nie lękajcie się!» 8 Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa.

9 A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im mówiąc: «Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie». (Mt 17)


Jezus zawsze przygotowywuje nas do trudnych wydarzeń, które mają nadejść. 

Dialog

W związku z pytaniami o dialog, jaki prowadziłem z Paciorkiem na jego blogu, z przykrością muszę stwierdzić, że niestety po jakiejś niespodziewanej awarii na blogu Paciorka, nie jestem w stanie go odtworzyć w pełni.

Bezpośrednio po notce (której niestety nie mam) i po wypowiedziach Basi (ta szczęśliwie ocalała, bo wypowiedź Basi była jednocześnie jej notką) oraz Brata była moja odpowiedź na treść notki:
Paciorku, ponieważ tajemnicą poliszynela jest, że piszesz o dwóch blogach – Basi i moim, to zatrzymam się tylko przy największym zarzucie:
„Nie stawiaj się w miejscu Pana Boga, wydając pochopne osądy w Swojej nieuporządkowanej decyzyjności.”
Przy mojej notce sprzed tygodnia napisałeś ” i następny problem: Kto nam dał prawo oceniania i osądzania innych”.
Odpowiedziałem wówczas tak:
„Przejrzałem wszystkie (niemal) komentarze w poszukiwaniu owych ocen osób – jakoś nie znalazłem. Jest dużo opisów zachowań, dużo prób zrozumienia opisywanych zachowań, ale na ocenę czy to ks. Adama, czy ks. Tomasza nie natrafiłem. Nie bardzo więc rozumiem Paciorku, dlaczego napisałeś te słowa”.
Przez ten tydzień nie wskazałeś ani jednego przykładu; czy więc aby przypadkiem to nie jest tak, że to Ty wydajesz „osądy w Swojej nieuporządkowanej decyzyjności”? Wydałeś osąd i nie jest ważna prawda materialna, lecz jedynie Twój osąd.
Szczególnie to przykre ze względu na Basię, która właśnie wspaniale poradziła sobie z pokusą jakiejś reakcji na koszmarną intrygę uknutą na blogu ks. Tomasza i przeniesioną dodatkowo na blog Reni – ani Renia, ani Basia nie dały się sprowokować, ale to nie pasowało do koncepcji Twojej notki, więc nieważna prawda materialna. Jak to napisałeś? – „I nie dokładaj innym ile wleźie. Jak już to dołóz najpier Samemu Sobie. Bo jeśli tego nie zrobisz to wcześniej ,czy później dołozy Ci Chrystus. On mówi: Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych moich braci najmniejszych Mnie uczyniliście.”
~Leszek, 2011-03-12 21:54
Odpowiedź Paciorka była następująca (niestety kolejne wypowiedzi są fragmentaryczne):
Cała ta wypowiedź jest oceną i interpretacją Ty wiesz lepiej ,wiesz co mam na myśli wiesz o kim myślę. wiesz kogo mam na myśli. No chyba że to jest na zasadzie że uderz w stół a nozyce się odezwą. Skoro uważasz,ze …
paciorek 2011-03-12 22:20
Swojej odpowiedzi również nie mam:
Słowa chyba po to są, by je interpretować; słowa, którym nie nada się żadnej interpretacji, są słowami zmarnowanymi. Trudno więc z tego robić zarzut. Osobiście wolę, jak ktoś pisze wprost i nie owija w bawełnę, ale tu …
~Leszek 2011-03-12 23:13
Pisałem o tym, że w tylko na dwóch blogach – Basi i moim, były notki nawiązujące do tego, co się działo na blogu ks. Tomasza (a do tego nawiązywała sama notka), a więc każdy, kto bywa na naszych blogach, nie miał najmniejszych wątpliwości, o kim pisze Paciorek.
Jak tak gorąco pragniesz to niech Ci będzie. Punkt pierwszy: Leszek ma zawsze rację. Gdyby Leszek nie mial racji patrz punkt drugi  Leszek ma zawsze rację Leszek jest naj… We wszystkim Leszek jest mądrzejszy od …. …
paciorek 2011-03-12 23:46
(nie jestem tego pewien, ale wydaje mi się, że ten brakujący fragment wiele nie wnosił do treści wypowiedzi)
Paciorku, a czy kiedykolwiek próbowałeś mnie przekonać do swoich racji, jeśli uważałeś, że się mylę? Na jakiej więc podstawie twierdzisz, że nie jestem otwarty na argumenty? Nie zmieniam swoich poglądów jeśli ktoś mówi …
~Leszek 2011-03-13 00:18
Tu niestety muszę uzupełnić. Urwane zdanie brzmiało Nie zmieniam poglądów, jeśli ktoś mówi „tak, bo tak”; jeśli jednak ktoś używa argumentów i te argumenty mnie przekonają, to zdanie zmieniam.
Na to Paciorek już nie odpowiedział, bo rzeczywiście nie zdarzało mu się, by próbował podpierać swego zdania jakimś argumentami (a więc po prostu nie miał na co się powołać).
Następna wypowiedź Paciorka ujmując chronologicznie była znacznie wcześniejsza (bo napisana zaraz za wypowiedzią zaczynającą się od słów „Jak tak gorąco pragniesz…”)
I JESZCZE JEDNO  KSIĄDZ MOŻE BYC LEKARZEM ALE LEKARZ NIE MOŻE BYC KSIĘDZEM KSIĄDZ MOŻE BYĆ LESZKIEM ALE LESZEK NIE MOŻE BYĆ KSIĘDZEM A CHWILAMI ZACHOWUJESZ SIĘ JAK KSIĄDZ. Z CIEPŁYM POZDROWIENIEM DOBRANOC
paciorek 2011-03-12 23:49
Moja odpowiedź była rozbita na dwie, z których pierwsza mało istotna, bo po prostu stwierdzała oczywisty fakt, iż rzeczywiście księdzem nie jestem; druga ukazywała bezsens tego dialogu:
Tak nie jestem księdzem …
~Leszek 2011-03-13 00:23
Ale oczywiście rozumiem Paciorku, że chciałeś mi okazać swoją wyższość, która jest niezależna od tego, kto jakie ma argumenty. W tej sytuacji dalsze moje odzywanie się, nie ma najmniejszego sensu.
~Leszek 2011-03-13 00:35
Paciorek odpowiedział jednak bardzo mądrze, przywracając sens dalszego dialogu:
Tak chciałem Ci ukazać Jego wyższość we mnie wobec Ciebie i wobec mnie samego. Jego wyższość-jestem Jego narzędziem I On we mnie działa i przeze mnie i jest wyższy ode mnie i od Ciebie.’ Dopóki nie zrozumiesz głębi …
paciorek 2011-03-13 01:00
(dalej było coś o klęczkach – jednak zupełnie niepotrzebnie, było dla mnie oczywiste, iż Paciorek ma rację, składając taką uwagę)
Ale tu wracamy do mojej notki sprzed tygodnia, której temat Ktoś wybrał za mnie. Ja również jestem Jego narzędziem – bo do tego są powołani wszyscy, a nie tylko ci, którzy zostali wyświęceni.
~Leszek 2011-03-13 01:19
Na tym zamierzałem zakończyć dialog, jednak uświadomiłem sobie, że to za wcześnie:
Jeszcze żeby nie doszło do jakiś nieporozumień – nie twierdzę, że jestem równy kapłanowi. Nigdy nie będę Jego narzędziem przy udzielaniu rozgrzeszenia, nigdy nie będę Jego narzędziem w największym cudzie, jaki się dokonuje każdego dnia w każdej mszy świętej… Ale gdy mówisz o mnie, że jestem ślepy i nikogo nie mogę doprowadzić do Jezusa, to jest to już z Twojej strony nadużycie – do tego jestem tak samo powołany, jak Ty. Do tego każdy jest powołany. Oczywiście Ty jesteś do tego lepiej przygotowany, Tobie powinno być łatwiej; w szczególności powinno Ci być łatwiej znaleźć odpowiednie argumenty, by skorygować moje błędne spojrzenie. Pytanie jednak, dlaczego tego nie robisz? Dlaczego oczekiwanie argumentów, traktujesz jako „szukanie dziury w całym”? Ty masz większe predyspozycje i powinieneś z nich korzystać!
Skoro takie problemy to Ci sprawia w odniesieniu do osoby, która szczerze pragnie służyć Chrystusowi, to jak Ty sobie dajesz radę w odniesieniu do osób, które należą do świata i z tego świata nie chcą rezygnować?
Paciorku, to piszę do Ciebie, ale oczywiście to jest problem w ogóle stosunków kapłanów do świeckich. Pamiętasz, co mi napisałeś w pierwszym do mnie liście? A jednak teraz zaczynasz się zachowywać dokładnie tak samo, jak ks. Adam i ks. Tomasz. Wytwarzasz granicę, jakiej świecki nie może przekroczyć i oczekujesz przyjmowania wszystkiego na zasadzie „tak, bo tak”. Jeszcze raz wrócę do tego przykładu, który sam zacząłeś – zarzuciłeś nam, że oceniamy osoby; ja przejrzałem zdecydowaną większość komentarzy, by sprawdzić, czy nie masz racji, a Ty pozostawiłeś to nam na zasadzie aksjomatu, który mamy przyjąć do wiadomości. To, co jest uzasadnione w przypadku dogmatów – w innych przypadkach jest niedopuszczalne. I pora to wreszcie zauważyć.
~Leszek, 2011-03-13 03:18
* * *
Na koniec chcę bardzo wyraźnie podkreślić, że Paciorek jest mądrym księdzem. To nie jest kwestia osoby, lecz kwestia formacji. Księża (nie wszyscy, ale jednak większość) nie są gotowi, ani nawet nie są przygotowywani, do tego, by prowadzić dialog.
Być może to tak na prawdę nie jest do niczego potrzebne – sam odczuwam taką potrzebę, ale być może się mylę? Być może to stanowi zagrożenie dla kościoła? Być może lepiej tego nie zmieniać?

Kuszenie Jezusa

1 Wtedy Duch  wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. 2 A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. 3 Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem». 4 Lecz On mu odparł: «Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych».
5 Wtedy wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na narożniku świątyni 6 i rzekł Mu: «Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień». 7 Odrzekł mu Jezus: «Ale jest napisane także: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego».
8 Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych 9 i rzekł do Niego: «Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon». 10 Na to odrzekł mu Jezus: «Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz». 11 Wtedy opuścił Go diabeł, a oto aniołowie przystąpili i usługiwali Mu. (Mt 4)
 
 
Jest to jedno z lepiej znanych czytań, szeroko komentowane – niczego „odkrywczego” nie napiszę. 
To, na co chcę zwrócić uwagę, to pytania szatana:
– «Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem»
– «Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień»
– «Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon»
Do tego dorzucę jeszcze pytanie z pierwszego czytania (Rdz 3.1):
– «Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?»
Pomijając ostatnie z kuszeń Jezusa konstrukcja pozostałych oparta jest na podstępie Jeśli jesteś Synem Bożym… Czy rzeczywiście Bóg powiedział…
Szatan stara się osobę kuszoną wciągnąć w dialog – w pierwszym przypadku liczył na to, że Jezus zacznie udowadniać, iż jest Synem Bożym. To kuszenie mu nie wyszło. Tym bardziej nie wyszło mu kuszenie ostatnie, w którym próbował zagrać na pragnieniu posiadania – to tym bardziej mu nie wyszło. Ale nie wyszło jedynie ze względu osobę Kuszonego.
W przypadku Ewy szatan spodziewał się, że Ewa zacznie zaprzeczać. No i się nie pomylił. Człowiek nie jest tak odporny na techniki szatana, jak odporny był Jezus (zwracam jednak uwagę, że szatan miał jednak jakieś szanse, jako, że odwoływał się do ludzkiej natury Chrystusa, którą On przecież posiadał). 
Radzę dobrze zapamiętać, jakie są te techniki szatana, bo właśnie nimi posługuje się w odniesieniu do każdej osoby. Pierwszy jego krok, to rozpoczęcie dialogu – to jest podstawą jego działania.
 
 

Popielec

20 Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! 21 On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą.

1 Współpracując zaś z Nim napominamy was, abyście nie przyjmowali na próżno łaski Bożej. 2 Mówi bowiem [Pismo]:
    W czasie pomyślnym wysłuchałem ciebie,
    w dniu zbawienia przyszedłem ci z pomocą.

Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia. 3 Nie dając nikomu sposobności do zgorszenia, aby nie wyszydzono <naszej> posługi 
(2Kor 5, 6)
Pamiętajcie – wy również jesteście posłani.

Jakim prawem to czynisz?

27 Przyszli znowu do Jerozolimy. Kiedy chodził po świątyni, przystąpili do Niego arcykapłani, uczeni w Piśmie i starsi 28 i zapytali Go: «Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę, żeby to czynić?» 29 Jezus im odpowiedział: «Zadam wam jedno pytanie. Odpowiedzcie Mi na nie, a powiem wam, jakim prawem to czynię. 30 Czy chrzest Janowy pochodził z nieba, czy też od ludzi? Odpowiedzcie Mi!» 31 Oni zastanawiali się między sobą: «Jeśli powiemy : „z nieba”, to nam zarzuci: „Dlaczego więc nie uwierzyliście mu?” 32 Powiemy: „Od ludzi”». Lecz bali się tłumu, ponieważ wszyscy uważali Jana rzeczywiście za proroka. 33 Odpowiedzieli więc Jezusowi: «Nie wiemy». Jezus im rzekł: «Więc i Ja nie powiem wam, jakim prawem to czynię». (Mk 11) 

Pamiętam, jak przyszedłem na blog ks. Tomasza po tym, gdy Moherek wykrzyczał:
MAMO KASIU I RESZTA NARODU NA TYM BLOGU, KOCHANI, NAJMILEJSI -JESTEM CHORA NA SERCE I FIZYCZNIE JUŻ NIE WYTRZYMUJĘ TEGO CO TU SIĘ DZIEJE. ODCHODZĘ STĄD. MOŻE KIEDYŚ WRÓCĘ -np. z życzeniami na święta. A teraz idę zażyć podwójną dawkę leków i będę omijać ten blog szerokim łukiem dopóki stan zdrowia Bardzo mi się nie poprawi.
Przyznaję, ze na tym blogu jest Duch Niezgody (nie w cudzysłowiu ale autentycznie -zły duch).
Kto może niech się nie poddaje.
~Moherek, 2011-01-09 18:43
Przez kilka godzin nikt tego krzyku nie zauważył – odchodziła osoba bardzo zasłużona dla tego bloga, a tu nikt, nade wszystko sam ks. Tomasz, tego nie zauważył!
Wyraźnie przyprowadził mnie wtedy Duch Święty 
(od kilku miesięcy tam nie zaglądałem), 
Okazało się jednak, że ks. Adam z Wrocławia (no może nie arcykapłan, ale jednak kapłan i na dodatek uczony w Piśmie – ma przecież doktorat z teologii) odmówił mi do tego prawa:
I nie mieszaj tutaj Ducha Świętego, bo to, co akurat robisz nie ma nic z Nim wspólnego.
~ks. Adam z Wrocławia, 2011-01-10 19:09
Chrystusowi arcykłapłani odmawiali prawa do wypędzania ze świątyni tych, którzy tam kupczyli, a nade wszystko prawa do nauczania (tego bali się najbardziej) – to oni byli arcykapłanami i bronili przywilejów kastowych płynących z tego faktu; nikt inny poza nimi nie miał do tego praw.
Nie jestem kapłanem – to prawda, ale każdy ma mu zadane powołanie kapłańskie. Każdy – również ten, który nie ma święceń kapłańskich. 
Każdy – Ty, ja – każdy.
I Duch Święty nas posyła tam, gdzie On uzna za stosowne – pamiętajcie, wy też bywacie posłani i macie czynić to, czego On od was oczekuje. I zupełnie nieważne jest to, czy ktoś zadaje wam wówczas pytanie: 
Jakim prawem to czynisz?