Pożądliwość

Tym razem nie ujawnię bloga, na którym tak się wpisałem:

 

Pożądliwość w potocznym rozumieniu dotyczy erosa. Ale to nie jest zbyt ścisłe – pożądliwość, to pragnienie posiadania i choć w tej sferze najczęściej się ujawnia, to jednak jest pojęciem ogólniejszym. Jeśli cierpisz w swojej miłości, to dlatego, że głównym Twoim pytaniem nie jest „Co ja Panie Boże mogę dać swojemu ukochanemu?”, lecz „Dlaczego ja nie mogę go mieć?”. Jeśli on cierpi w przeżywaniu swojej miłości to dlatego, że jego podstawowym pytaniem nie jest „Co ja Panie Boże mogę dać swojej ukochanej?”, lecz „Dlaczego ja nie mogę jej mieć?”. Postaraj się oczyścić swoją miłość z tego, co miłością nie jest, a zobaczysz, jak ona jest piękna.

 

 

 

 

Mądrość

Ciekawy jestem, czy są na świecie tacy ludzie, którzy nie uważali by się za mądrych?

Inteligencja, wiedza, erudycja są znacznie bardziej mierzalne, więc na pewno nie brakuje ludzi, którzy tych cech sobie nie przypisują – granica, jaka oddziela poczucie własnej wartości od zwykłej śmieszności jest tak niejasna, że na wszelki wypadek każdy postawi sobie w pewnym momencie szlaban.

Ale czy są ludzie, którzy nie uważaliby się za mądrych?

Obiektywnie mądrość jest zdolnością rozpoznawania i kierowania się wolą Bożą w swoim praktycznym działaniu – tylko ten, kto wybiera drogę, jaką Bóg mu wyznaczył, jest prawdziwie mądry.

Ale po to, by się uważać za mądrego, wcale nie potrzebna jest świadomość istoty mądrości, a nawet nie jest potrzebne działanie na tej drodze, na jakiej Bóg kogoś (mnie) postawił. Przecież nawet w języku potocznym mówi się nade wszystko o mądrości życiowej – a więc mówiąc o mądrości wskazuje się na pewne doświadczenie, jakiego człowiek nabywa z wiekiem, nie wiążąc tego jednak z Bogiem. Zatracając powiązanie mądrości z Bogiem, stwarzamy sobie szerokie możliwości nazywania siebie mądrymi. UB-ek będzie dumny z siebie, że tyle osiągnął w życiu wiążąc się z reżimem (i to nawet teraz, gdy komunizm dawno upadł..), prostytutka wskaże na różnice w jej poziomie życia, a poziomie życia swojej koleżanki ze szkoły, która tej drogi nie wybrała (ale głupia była…), tajny współpracownik przedstawi swój dorobek naukowy i zysk wszystkich jego studentów płynący z tego dorobku, który był możliwy tylko dlatego, że współpracował (zresztą co to za współpraca – nikomu przecież nie zaszkodziłem; czy mogłem zaszkodzić opowiadając, że np. w środę mój najbliższy przyjaciel jadł zupę pomidorową?).

Więc czy są ludzie, którzy nie uważaliby się za mądrych?

 

 

 

Notka inspirowana aktualnym pytaniem na blogu AsiPle.

 

Trzech Króli

Zgodnie z zapowiedzią relacja z żywej szopki z kościoła św. Stanisława Kostki, dokąd wraz z córką przybyłem w Trzech Króli:

  

Tu zobaczyłem co prawda tylko dwa króle, ale domyślałem się, że to nie o nie chodziło.

I rzeczywiście po chwili zauważyłem pierwszego króla, jak przybywa na osiołku:

  

Za nim następny:

  

Ale gdzie trzeci? – niepokoiłem się coraz bardziej.

Tu już anioły podążają:

  

a trzeciego króla nie widzę.

A nie – trzeci król już dawno przybył, już jest ze Świętą Rodziną, wszak to w jego parafii:

  

Nawet dostąpił tego zaszczytu i Jezuska przez trochę potrzymał.

Po chwili jednak oddał z wyraźnym uczuciem ulgi:

  

(tylko św. Józef czegoś smutny).

Chóry anielskie śpiewały Dzieciątku:

  

Ale Święta Rodzina ostrzeżona przez Mędrców, zaczęła się szykować do drogi:

  

Wzięła ze sobą jednego anioła dla ochrony:

  

i wyruszyła do Egiptu. Tylko Jezusek popłakał się na koniec:

  

bo żal było mu odjeżdżać, gdy tak pięknie śpiewały te chóry.

 

Jeśli ktoś chciałby pobrać sobie te zdjęcia (myślę tu nade wszystko o Świętej Rodzinie, o aniołach i Trzech Królach), to wszystkie, jakie zrobiłem, są pod adresem http://foto.onet.pl/cmyqd,drx6iiiz0iwi,6a92e?D=1

 

Dziś z samego rana (9 stycznia) dostałem maila od ks. Zygmunta Malackiego, którym chciałbym się pochwalić:

Bardzo serdecznie dziękuję. Wspaniałe. Serdecznie pozdrawiam. Niech Bóg darzy potrzebnymi łaskami.

Szczęść Boże

x. Zygmunt

Przyznam, że bardzo miło dostawać takie maile.

 

 

 

Chłop chłopem, a baba babą

Asiaple (http://asiaple.blog.onet.pl/) zadała swoim czytelnikom pytanie o przyczyny tak częstego w dzisiejszych czasam osłabienia więzów rodzinnych, sprawiającego, że niejednokrotnie nawet w Wigilię ludzie nie czują się dobrze. Oto moja wypowiedź:

O przyczynach prawdę powiedziawszy mówi się od dłuższego czasu, ale wszystko są to jedynie puste słowa. Rzecz w moim przekonaniu dotyczy kryzysu wzorców płci – faceci nie są facetami (czego ja jestem najlepszym przykładem), a kobiety nie są kobietami (bo chcą być facetami). Gdy zachwiane są te role, to siłą rzeczy zachwiane są role ojca i matki. Problem jest tym większy, że rolę ojca kształtuje matka (ojciec sam się nie wykreuje, choćby nawet chciał i wiedział, o co w tej roli chodzi).

Jeśli mąż nie jest dla żony chłopem, to nie stanie się ojcem dla swoich dzieci. A jak ojciec nie jest ojcem dla swoich dzieci, to kim dla nich jest? – Najczęściej nikim.

A jak jest nikim, to dzieci wyrastają same, bez autorytetów.

I gdzie tu miejsce na jakieś więzi rodzinne? – Nie ma.

A jak mąż nie jest chłopem dla swojej żony, to gdzie jest miejsce na ciepło rodzinne? – Nie ma, bo niby skąd.

A później święta zagłuszane są przez komercję. O. I to tak.

Po chwili Asia się odezwała: Wszystkiemu winna emancypacja?może?-ciekawa myśl:)))

Problem jest większy, jako że pełnienie tych ról tak, jak to było choćby 50 lat temu, jest nie do przyjęcia! Potrzebne są nowe wzorce, które zachowałyby jednak to, co najważniejsze – chłop chłopem, baba babą, dziecko dzieckiem, ojciec ojcem, a matka matką, ale w odróżnieniu od tego, co było kiedyś, pełnienie tych ról musi odbywać się w WOLNOŚCI. Prawdziwa miłość jest tylko w wolności (dlatego zresztą Bóg dał człowiekowi wolną wolę, co wielu tak dziwi).

A więc chłop ma być dla baby chłopem w wolności baby, a baba ma być babą dla chłopa w wolności chłopa.

Co to znaczy w wolności?

Oznacza to po prostu Z WYBORU.

A zatem to baba wybiera, że jej chłop jest chłopem i to chłop wybiera, że jego baba jest babą. Ale zarazem baba pozwala chłopu być chłopem (to jest jej wybór), a chłop pozwala babie być babą (to jest jego wybór).

Ale ile pokoleń minie, zanim to tak zacznie funkcjonować?

 

A Wy jak myślicie, jak to jest?

 

 

 

 

Korek

Wydawać by się mogło, prosta czynność, wykonywana od lat – otwarcie szampana. Pytam się, czy to już, a gdy właściwa godzina nadchodzi, próbuję otworzyć. Tymczasem korek ani drgnie. Przykładam co raz większą siłę, a on nic. Wreszcie urywa się wszystko to, co jest ponad butelką (to było najprawdziwszy korek z najprawdziwszego korka).

Przycinam nożem resztkę na równo z butelką i biorę zwykły otwieracz do win. Obawiam się nieco, co się stanie, jak już korek wyciągnę, jak bardzo wszystko się pozalewa. Ale co tam, dwunasta już dawno minęła, a szampan wciąż nieotwarty. Wreszcie korek wychodzi, a z butelki nic samo się nie wydobywa. Zdejmuję otwieracz i nalewam do kieliszków.

Żona zyskała kolejny dowód na to, że ma męża, który do niczego się nie nadaje – nawet tak prostej rzeczy, jak otwarcia szampana na czas, nie potrafi wykonać.

 

 

 

Niedowiarek

Do Nawróconej (http://nawrocona.blog.onet.pl/) przyplątał się jakiś niedowiarek i koniecznie ją chciał nawrócić na ateizm. Z rana napisałem mu, że szkoda na niego czasu, ale wieczorem w końcu mu odpowiedziałem:

Nie wiem, czy kiedykolwiek kogoś prawdziwie kochałeś. Zakładam, że tak. Przy tym założeniu mogę się odwołać do doświadczenia, które zapewne nie raz przeżyłeś. Wyobraź sobie kompletnie ciemne pomieszczenie. Absolutnie nic nie widać. Na dodatek Ty jesteś w tym pomieszczeniu z zamkniętymi oczami. Nic nie słyszysz – panuje kompletna cisza. A jednak wiesz, jesteś tego absolutnie pewien, że w tym pomieszczeniu jest ta osoba, którą tak kochasz.

Do tego by wiedzieć, że obok Ciebie jest osoba, którą kochasz, nie trzeba jej ani widzieć, ani słyszeć.

Czy rozumiesz teraz, skąd my jesteśmy tacy pewni tego, że obok nas jest Chrystus? Nie musimy Ci wykazywać błędów Twojego rozumowania, w obawie, by nasza wiara się nie zachwiała, bo się nie zachwieje. A Tobie możemy tylko życzyć, byś zamknął oczy i zapragnął pokochać Jezusa.

 

 

 

Szopki

Oto kilka szopek z okolicznych kościołów – ss Sakramentki (te same, o których tak pięknie pisał Miron Białoszewski):

  

Dominikanie kościół św. Jacka:

  

Kościół paulinów:

  

Archikatedra pw. św. Jana:

  

Ss franciszkanki (te od Lasek):

  

Kościół św. Anny:

  

  

  

Ostatnie godziny

W tę niedzielę czytania również dotyczyły wizyty Marii u Elżbiety:

  

A że to już czwarta niedziela, to są już zapalone 4 świece:

  

No i Jezusik już tuż tuż:

  

Każdemu życzę, by tej nocy narodził się Chrystus w jego sercu i tam już pozostał na zawsze.

 

 

 

Ostatnie dni

W mojej parafii pojawiły się choinki. Jeszcze nie ubrane, ale za to jak pachną!

Jezusek coraz bliżej:

  

A w tle Matka Boska, przed którą klęczy św. Elżbieta ze św. Janem w swoim łonie:

 

  

Kościół jest pod wezwanie Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny.