Metoda D’Hondta

Nie tak dawno na blogu Basi po tym, gdy Basia doniosła o spadku poparcia dla PiS-u i Konfederacji przy jednoczesnym wzroście poparcia dla Trzeciej Drogi, zacząłem pisać o tym, że choć wcześniej mówiłem o tym, by nie głosować na Konfederację (lecz na PiS i to argumentowałem), to nagle zmieniłem zdanie – zacząłem pisać, że w tej sytuacji należy wesprzeć Konfederację. Chodziło mi po prostu o to, że w tych wyborach PiS jest za słaby, by zdobyć większość (tj. uzyskać 231 mandatów – 50% z 460 posłów + 1), co jest konieczne dla zatwierdzenia przez sejm rządu – a w tej sytuacji konieczne jest znalezienie innego ugrupowania, które powołanie tego rządu poprze. Żadne z ugrupowań opozycji totalnej tego nie uczyni – jedyna szansa, to Konfederacja. Konfederacja co prawda zapowiada, że nie wejdzie do rządu z kimkolwiek (czy to z PiS-sem, czy z PO), ale powstanie rządu PiS-u jak najbardziej poprze.

No ale w takim razie aby rząd PiS-u mógł powstać, wcale nie jest najważniejszy wynik PiS-u, co wynik Konfederacji – konieczne jest by oba te ugrupowania liczyły co najmniej 231 posłów.

A skąd się bierze to, że w tej sytuacji należy wesprzeć Konfederację? – wynika to z metody D’Hondta przeliczania głosów na liczbę mandatów!

Ta metoda nie jest wcale taka prosta, ale jej algorytm jest ogólnie dostępny, więc w swojej aplikacji firmowej napisałem słowniki do wprowadzania sondaży i dodałem procedurę, która przelicza wprowadzony sondaż na liczbę mandatów. Podstawowe informacje o poszczególnych okręgach można pobrać ze strony PKW – niestety brakuje w nich jeszcze liczby uprawnionych do głosowania (bo przecież jeszcze każdy obywatel może to zmieniać). W tej sytuacji pobrałem te dane z poprzednich wyborów – bo choć w szczegółach może to być w tym roku nieco inna wartość, to jednak proporcje będą zachowane. Gorsza sprawa jest niestety taka, że publikowane sondaże podają dane globalne, a nie te, które odnoszą się do poszczególnych okręgów – tymczasem przeliczanie liczby głosów na mandaty odbywa się w każdym okręgu oddzielnie. Jest to poważny problem, jako że np. gmina Godziszów od zawsze niemal w 100% głosuje na PiS – poszczególne okręgi wyborcze mają swoje preferencje, a więc do tych przeliczeń potrzebne by były sondaże z poszczególnych okręgów (a przynajmniej jakiś model matematyczny odzwierciedlający te różnice regionalne). Tymczasem ani nie mam dostępu do tak szczegółowych badań, ani też nie utworzyłem takiego modelu matematycznego (a można by było go oprzeć na wynikach poprzednich wyborów; z danych z poszczególnych okręgów można wyliczyć owe procenty i porównać je z wynikami ogólnokrajowymi – i w takich proporcjach przeliczać liczbę głosów). Ponieważ jednak tego nie zrobiłem, to proszę się nie dziwić, że moje przeliczenia na mandaty, przynoszą błędne rezultaty. Jednak fakt pozostaje faktem, że w ten sposób można wymodelować pewne zjawiska.

Pierwszy sondaż jaki wprowadziłem, był następujący:

Oryginalny sondaż jest ten, na którym stoję kursorem, ale wprowadziłem drugi, w którym 1% głosów oddanych na PiS, przepisałem na Konfederację. Zmienię teraz sposób pokazywania wyników, aby zaprezentować moje przeliczenia na D’Hondta:

Proszę więc zauważyć, że choć PiS-owi ubyły 4 mandaty, to Konfederacji przybyło ich aż 9 – a więc łączna liczba mandatów z 219 wzrosła do 224. A więc moja teza głoszona u Basi, jak najbardziej się potwierdza. Tyle tylko, że ta liczba mandatów jest za mała na to, by udało się powołać rząd PiS-u (tymczasem przy tych wynikach opozycja bez problemu będzie mogła taki rząd utworzyć).

No to pokażę te moje wyliczenia dla sondażu innej sondażowni (o 2 dni późniejszej), w której pobawiłem się bardziej, by przy tych samych procentach dla partii opozycyjnych wygenerować mandaty, dla różnych proporcji między PiS-em, a Konfederacją:

Proszę zauważyć, że PiS samodzielnie nie byłby w stanie utworzyć rządu (i to nawet wówczas, gdyby wszyscy zwolennicy Konfederacji zagłosowali na PiS!) – konieczne jest wsparcie Konfederacji. Na szaro są zaznaczone wszystkie te przypadki, w których utworzenie takiego rządu byłoby możliwe. Dopiero wtedy, gdyby poparcie PiS-u spadło tylko do 33,3% rząd mogłoby utworzyć PO. Ten rzeczywisty sondaż pochodził z 23 września.

No cóż, Basia nie wierzyła, że PiS bez wsparcia Konfederacji wyborów nie wygra, ale dziś nawet nie mam szans na to, by ją przekonać – po tamtej notce, do której dałem link, Basia mnie po prostu zbanowała! Taka polaryzacja, jaka dziś występuje, prowadzi niestety do zaślepienia 🙁