Zamiast podsumowania

Na koniec M rozbawiła nas wszystkich i chwała jej za to, bo ile czasu można się denerwować w kółko tym samym.
Niestety to, co nade wszystko nam przedstawiła, do śmiechu nie zachęca. Pomijając bowiem intencje, dla których M zaczęła to ujawniać, musimy niestety uznać, że wiedziała o czym mówi.