Zabawa w chowanego

Obejrzałem najnowszy film braci Sekielskich Zabawa w chowanego:

Jest on znacznie lepszy od poprzedniego – nie ma w nim aż tyle nachalnej propagandy. Nie było takich numerów, jak naciskanie na wszystkie klamki w drzwiach kurii warszawskiej w godzinach poza jej urzędowaniem i opowiadanie, że kard. Nycz się przed pokrzywdzonym pozamykał…

Były tylko dwa podobne numery (w każdym razie ja zauważyłem dwa) –  po pierwsze udawanie, że Kościół ignorował zgłoszenie głównego bohatera, gdy tymczasem zglosić trzeba osobiście (to, że prokuratura powiadamia o śledztwie, nie uruchamia śledztwa kanonicznego – tu wymagane jest osobiste zgłoszenie; i nawet we wcześniejszej scenie jest to wyraźnie powiedziane, ale na koniec filmu, jakby wszyscy o tym zapomnieli).

I druga sprawa – oskarżenie, że niby z jakiego powodu prokuratura posiada odrębny sposób postępowania w odniesieniu do księży pedofili? Odpowiedź jest prosta – przez całe wieki księża podlegali jedynie i wyłącznie prawu kanonicznemu. To dziś wydaje się dziwne, ale kiedyś Żydzi mieli swoją jurysdykcję, Ormianie swoją, w miastach zaczynało dominować prawo magdeburskie, ale nie było wcale jedyne – nie było jednego wspólnego prawa dla wszystkich… Obecnie księża podlegają prawu państwowemu, ale jednocześnie prawu kościelnemu – a więc istnieje bardzo istotny powód dla odrębnego postępowania wobec księży.

Jest więc to nadal czysta propaganda, choć nie aż tak nachalna, jak była wcześniej. Ale fakt pozostaje faktem, że problem nadal istnieje. Niestety, ale to pewnie jest tak, jak mówił Tomasz Terlikowski w tym filmie, że póki w Kościele nie zrobi się porządku z mafią lawendową, to problem nie zostanie rozwiązany. Sądzę, że choćby nawet miało to oznaczać wojnę w Kościele i Jego podział, to trzeba  to przeprowadzić. Niech sobie odchodzą i zakładają swój własny kościół lawendowy – bo Chrystusowy to on by nie był, ale w naszym Kościele nie może być dla mafii lawendowej miejsca! Póki jest mafia lawendowa, to są tacy biskupi, którzy będą chronić pedofili, a jak już się zrobi za głośno, to znajdą innego ordynariusza, który z otwartymi ramionami przyjmie pedofila.

Zwracam przy tym uwagę na pewien fragment, gdy ten proceder został nazwany rzymskim – ta mafia to nie jest polski wymysł, mafia lawendowa nade wszystko rządziła kurią rzymską. Jan Paweł II mocno zmienił Kościół, ale nie miał jeszcze takiego wojska, by wytoczyć tej mafii wojnę.