Myślątka na łąkach (6)

Łąka szósta:

 

Tu na ziemi najbardziej przeszkadza nam grzech pierworodny, tj. to, że my sami potrafimy nazywać to jest dobro, a to zło. Pierwsze co zyskamy po naszej śmierci, to jasność spojrzenia – już nie sami będziemy nazywać, lecz przyjmiemy Boży ogląd tego, co dobre, a co złe.

 

 

 

13 odpowiedzi na “Myślątka na łąkach (6)”

  1. Myślę, że zależy to też od ukształtowania naszego sumienia… Ten, kto ma dobrze ukształtowane będzie widział, że to jest zło, a to jest dobro… Ten kto nie ma… Dla nich granica między złem a dobrem jest względna… No cóż… Wystarczy spojrzeć na nasz świat… Komentarza nie trzeba.

    1. Oczywiście masz rację – to, co napisałem, mówi o tym, skąd to się bierze, że z tym ukształtowaniem można mieć problemy.

  2. czyli takie dobrowolne ubezwłasnowolnienie, bo już nie tak jak my myślimy, ale tak jak on…

    1. „Ubezwłasnowolnienie” ma jednak pejoratywne zabarwienie, więc trudno bym się zgodził z tym określeniem. Na problem należy spojrzeć nieco inaczej – w raju, zanim człowiek zjadł owoc z drzewa wiadomości dobrego i złego, pozostawał w pełnej jedności z Bogiem i wszystkie jego wybory były zgodne z rzeczywistym rozeznaniem, co jest dobrem, a co złem. Zwracam uwagę, że to były wybory – w raju człowiek również wybierał, a więc żył w pełnej wolności. Po popełnieniu grzechu pierworodnego człowiek nadal wybierał, ale jego wybory zostały zakłócone fałszywym rozeznaniem, co jest dobre, a co złe Innymi słowy wolność pozostała ta sama, ale skutki tych wyborów, przy tym samym pragnieniu wybierania dobra, bywały już różne. Sytuacje, w których ludzie czynią zło, bo pragną zła, należą do rzadkości – najczęściej ludzie pragną dobra, tylko go nie rozpoznają.

      1. Pewnie tak, bo w sumie nieświadomie też popełniamy zło, czasem nawet w imię Boga (tak jak w innych religiach).Szkoda, że nie może być prościej. Swoja drogą tutaj mamy dowód na to jak jedna decyzja, w tym przypadku skosztowanie owocu wpływa na życie, w tym przypadku wszystkich ludzi

        1. W pierwszej chwili chciałem Ci odpowiedzieć, że to jednak sprawa specyficzna, bo dotyczyła uwolnienia w człowieku tego, co wynikało z wolności danej nam przez Boga, ale jednocześnie ograniczającego tę wolność poprzez utratę rozeznania; chciałem powiedzieć, że to dotyczyło tylko pierwszych ludzi, ale już nikogo po nich. Jak bym miał być bardzo ścisły, to oczywiście tak jest. Ale dzień dzisiejszy na nowo przypomniał sprawę badań prenatalnych – nie dość, że same badania stanowią zagrożenie dla płodu (ktoś może powiedzieć niewielkie – ale przecież stanowią), to ich wynik może kusić później rodziców do aborcji. A więc mamy kolejny przykład i to z czasów współczesnych – naukowcy prowadzą badania etycznie naganne (i to dotyczy wąskiego kręgu osób), ale sama możliwość badań oraz wyniki tych badań mają wpływ na konkretne decyzje znacznie szerszego kręgu osób oraz na mentalność współczesnego człowieka (wiele osób powie z pełnym przekonaniem, że matka ma prawo nie godzić się obciążenia własnego życia troską o upośledzone dziecko – póki nie było badań prenatalnych jakoś nikt tak nie myślał).

          1. Jeśli chodzi o aborcję to szczerze powiedziawszy nie wiem co myśleć. Kiedyś byłam absolutnie przeciw, a teraz sama nie wiem. Wszystko zależy tak na prawdę od punktu widzenia. Wszyscy wielcy ludzie, jak Jan Paweł II, czy Matka Teresa, mówili jakie aborcja niesie zagrożenie dla ludzkości i jak wpływa na życie (nie tylko dziecka, ale i innych ludzi). I w sumie zgadzam się z nimi, ale mimo wszystko jest margines, czasami mam wrażenie, że nawet dość spory, który powinien dopuszczać usuwanie ciąży. Ja w sumie nie wiem co bym zrobiła gdybym odpukać w przyszłości miała stanąć np. przed dylematem Ja, albo Dziecko. Bo co dziecku bez matki? Niby ma bliskich, ale matki się nie zastąpi. A jednocześnie co pozostaje kobiecie która dla siebie uśmierciła dziecko. Straszne to jest i straszna jest decyzja którą trzeba podjąć. Aborcja jest bardzo kontrowersyjnym tematem, bo czasami każde wyjście jest złe.

Możliwość komentowania została wyłączona.