Pokolenie JP

Pokolenie JPII zastąpiło pokolenie JP (Janusza Palikota).

Już Mikołaj Kopernik zauważył, że gorsza moneta wypiera lepszą…

 

 

101 odpowiedzi na “Pokolenie JP”

  1. Palikot to człowiek, który uznaje, że społeczeństwo to stado baranów bowiem potrzebuje tylko chleba i igrzysk. Palikot chleba nie zapewni, ale igrzysk zapewni na pewno. Biorąc pod uwagę, że politycy, którzy uważają ludzi za baranów, mają coraz wyższe poparcie, trzeba się poważnie zastanowić, czy owi politycy nie mają racji. Natomiast słusznie dostrzegasz u Alby, że jest silny wpływ sił służb specjalnych. Szkoda tylko, że nie dostrzegałeś tego wpływu owych służb przy wyborze PO. Bo jak rok temu o tym pisałem, to wydawało się Tobie abstrakcyjne. To nie abstrakcja. To polska rzeczywistość i niestety coraz częściej nie tylko polska. Polityka i władza jest prosta jak budowa cepa. Cep to dwa kijki połączone ze sobą. Władzę ma ten, kto ma pieniądze. Ten co ma pieniądze trzyma za część zwaną dzierżakiem. Finansuje wszystkie partie, bo go na to stać. Poprzez partie ma wpływ na wszystkie rządy, a poprzez rządy na służby specjalne. Druga część cepa, ten łącznik ze społeczeństwem czyli gacek to właśnie owe wszystkie partie polityczne które tworzą rząd i sejm. Trzecia część cepa to bijak. Bijak stanowi władza wykonawcza. Sądy, policja, wojsko, urzędy skarbowe i inne urzędy, które służą do młócenia społeczeństwa, w celu wyciągnięcia jak największej masy pieniądza, która ma iść w kierunku tych, co już pieniądze posiadają. Kościół w dzisiejszych czasach to budowy cepa nie pasuje. Nie ma w tym układzie na niego miejsca, zatem trzeba go ostatecznie zwalczyć. Im wcześniej Leszku dostrzeżesz te podstawowe prawdy, tym mam większe szanse, że w końcu dostrzegę jakieś światełko w tunelu. Bo inaczej opisywany efekt motyla wydarzy w Polsce.

    1. Piękna jest Twoja analiza budowy cepa! – rewelacja. Ale do Twoich wniosków w sprawie kościoła nie dojrzałem (i bardzo sobie życzę nie dojrzeć)

      1. Musimy dojrzeć, bo te siły chcą zniszczyć kościół z kilku powodów. Po pierwsze z powodu konformizmu. Przy zwartym i jednolitym głosie lewicy, dzięki konformizmowi uda się ludziom wmówić, że trawa to szynka. Póki są głosy niezależne od lewicy, ta sztuczka nie działa. Część ludzi nie da się nabrać. Zatem trzeba zniszczyć źródło niezależnej opinii i niezależnej myśli. Najpierw należy dążyć do ośmieszenia autorytetu kościoła. Można to uczynić konfrontując kościół z trudnymi tematami: aborcji, eutanazji, stosunku do homoseksualizmu, stosunku do własnego majątku itd. Nie wszyscy ludzie kościoła mają przemyślane odpowiedzi, zatem łatwo o wpadki. Tutaj nasza rola, by te tematy nie uzasadniać „kościelnie” ale etycznie. Chrześcijańska wykładnia jest bowiem dla nas wierzących, dla ateistów musimy stosować wykładnię z etyki. Kościół posiada majątek. To drugi powód do niszczenia Kościoła. Nie ma już komu zabierać, zatem tylko kościół ma majątek, który można jeszcze ograbić. Kościół zatem stanowi smakowity kąsek. Ponadto część środków płynie w kierunku Kościoła, a chętnych na zagospodarowanie owych środków jest sporo. Trzeci powód chyba najważniejszy. Szatan dąży do zniszczenia ludzkości, zaś kościół stoi jemu na przeszkodzie. Zbyt wiele przepowiedni sugeruje, że kościół może się odrodzić dzięki Polakom. Zatem cel jest jasny: należy zniszczyć Kościół i Chrześcijaństwo w Polsce, aby nie miało ono szans na odrodzenie się w Europie. Palikot jest zatem idealnym narzędziem w celu dokonania owego dzieła zniszczenia. A proces ten będzie szybki i będzie nas zdumiewał. Dlatego musimy się przygotować na najgorszy scenariusz. Żarty się skończyły.

        1. Lekusiu, strasznie Ciebie przepraszam, bo opacznie Ciebie zrozumiałem – wydawało mi się, że to mnie namawiasz, bym dojrzał do zniszczenia kościoła.

  2. Raczej pokolenie JP zastąpiło pokolenie JPII.Albo pokolenie JPII zostało zastąpione przez pokolenie JP. Tak czy owak, moim skromnym zdaniem- nie ma żadnego „pokolenia”.

    1. Zastanawiałem się nad tym „zostało zastąpione”, ale za bardzo mi to burzyło rytm i zrezygnowałem. Miałem świadomość, że to zdanie można odczytać dwojako, ale sama konstrukcja nie jest błędna. Zarówno „Krzysio zastąpił Zdzisia”, jak i „Zdzisia zastąpił Krzysio” są prawidłowe i znaczą to samo.A co do meritum, też mam taką nadzieję, że nie ma pokolenia JP (i dlatego zresztą chciałem, by było na drugim miejscu, by było widać, że ta zbitka nie jest jednak dla mnie imieniem własnym).

        1. Myślisz, że to pojęcie zostało jedynie wykreowane przez dziennikarzy? Wydawało się, że przynajmniej niektórzy prawdziwie przystawiali sobie ten stempel. No ale ponad wszelką wątpliwość to Ty masz właściwe rozeznanie. Szkoda:(

          1. Myślę, że to widać, że pojęcie zostało wykreowane przez dziennikarzy i było bardzo żywe po śmierci Jana Pawła II. Mam wrażenie, że zrobiła się taka moda na Papieża, a moda ma to do siebie, że szybko przemija. W tym wypadku nie było inaczej. Myślę sobie, że ci którzy naprawdę żyją treściami pozostawionymi przez Jana Pawła II nie będą się upierali przy nazywaniu siebie pokoleniem JPII.

  3. Taaa… Liv coś pisała o ocenianiu, teraz oceniasz CAŁE pokolenie na podstawie 10% poparcia dla Ruchu Palikota. Chyba faktycznie trochę przeginasz 🙁 No chyba, że Urban i spółka wypili jakiś eliksir odmładzający, a naukowiec godny Kopernika odkrył matematyczną rewolucję i mniejszość stała się większością. Może nie nadążam za faktami na tej mojej prowincji 😉

    1. Oj Barbaro, gangrena ma to do siebie, że wpierw toczy 5% ciała, a potem proces szybko przebiega, stąd popieram panikę Leszka. Oczywistym jest, że po dokładnej analizie zjawiska, może się okazać, że nogi czarne nie z powodu gangreny, ale ze zwykłego brudu. Być może to także cząstka naszego brudu. Dla mnie Palikot to błogosławieństwo, bowiem dobry wróg świetnie scala, a jedności nam brakuje. A jeśli mimo to, zignorujemy pierwsze sygnały i okażemy się gnuśni i leniwi w dziele jednoczenia sił, to ten wróg ostatecznie zwycięży. Tylko wtedy do nikogo nie miejmy pretensji.

      1. I moim zdaniem niepotrzebnie „popierasz panikę”, bo pomyśl, jak było za czasów PRL, a Kościół mimo to trwa. A to, co piszesz o scalaniu przez jednego „dobrego wroga” to czysta prawda. Nie wiem tylko, czy zjednoczenie do walki (zamiast do miłości) nie jest tym co „cesarskie” zamiast „boskiego”. Zbyt często tak się dzieje, że zaciekle walcząc z „wrogiem” można też łatwo przejąć jego najgorsze cechy 🙁

        1. Barbaro, nigdzie nie namawiam do walki, tylko namawiam do scalania się, by silniej jedną piersią głosić orędzie miłości.

          1. Bo mamy jednego wroga: szatana. Dlaczego Palikot nie potrafi się zdecydować, komu służy? To nie jest pytanie do mnie.

          2. Wiesz, ponadto jeślibym pisał zgodnie z prawdą, że Palikot to chory człowiek wymagający leczenia z powodu swego cynizmu, że społeczeństwo jest chore, że znajdują się osoby chętne głosować na Palikota, to w sumie prawda gorzej brzmi. Niestety język walki jest czytelniejszy, aczkolwiek masz rację napominając nas, że to język nie pasujący do leczenia. Gangrenę należy leczyć, a nie walczyć z nią. Ponadto słusznie mnie napominasz, że używając chorego języka walki, sami możemy się stać chorymi z nienawiści:). Niestety do opisu zjawiska potrzebuję o kilkanaście słów więcej, a komu się dziś chce czytać? Nie każdy potrafi całą notkę i genialną myśl zawrzeć w dwóch zdaniach (jak czyni to Leszek).

          3. Cynizm to choroba współczesności, nie tylko Palikota. To jeszcze jeden człowiek, który pomimo, że służy zgubnym wartościom (kasa!) jednak jest CZŁOWIEKIEM. O tym zapominać nie wolno i nie wolno utożsamiać kogokolwiek z szatanem. Trzeba pomyśleć jakie jest lekarstwo na tą „gangrenę”. I nie bardzo mi przychodzi ono do głowy 🙁

          4. Nie utożsamiam Palikota z szatanem, ale niewątpliwie szatan się cieszy. Napiszę więcej: niewątpliwie Palikot stał się wygodnym narzędziem dla szatana, a tak postawioną tezę jestem w stanie udowodnić. Zasadniczy problem w takiej sytuacji: jak walczyć z szatanem i nie uderzyć w człowieka, który dobrowolnie zaciągnął się do armii szatana? Wydaje mi się, że jedynym naszym orężem (lekiem) jest naga i brutalna prawda. Natomiast pokłady hipokryzji w naszym środowisku są tak wielkie, że Palikot i jemu podobni mogą spokojnie spać. Bo skoro my sami nie potrafimy się zmierzyć z prawdą, to nie mamy owego oręża (lekarstwa) w swojej dyspozycji. Szatan zawsze bazuje na sile kłamstwa. Bowiem jeśli obie strony podpierają się kłamstwami, zatem można na owych kłamstwach konstruować wieżę Babel, która dzieli ludzi. Myślę, że jeśli kościół ostatecznie nie oprze się na samym Chrystusie, to nie ma szans na przetrwanie. Tylko, że z upadku kościoła nie wynika nic dobrego dla społeczeństwa.

          5. Masz rację Lekusiu – dziś za niestosowne uchodzi mówienie, iż ktoś staje się narzędziem szatana, od razu jest to interpretowane, jako utożsamianie tej osoby z szatanem, a z tego tylko cieszy się nie kto inny, lecz właśnie szatan.No ale już się nie odzywam:(

          6. O, szatan się pewnie cieszy widząc ogólny obraz rządów w czasach, kiedy liczy się tylko pieniądz i na pewno cieszy się z tego, że partia Palikota wojuje z Kościołem. Podejrzewam też, że cieszy się za każdym razem, gdy mu się uda wmówić ludziom, że jest silniejszy od Boga. Myślę, że jednak Kościół nie upadnie. Ale ja się pytałam całkowicie przyziemnie, co szary obywatel może z tym zrobić. Można iść na wybory, można dawać przykład w swoim środowisku (w rodzinie, wśród znajomych) ale jak widać, to chyba za mało 🙁

          7. Pewnie za mało i dlatego w poprzednim poście próbowałem rozpocząć jakąś dyskusję, która pozwoliłaby rozróżnić, które modele stosowane w partiach dają większe gwarancje odpowiedniego podziału na to, co cesarskie – ale nic mi z tego nie wyszło:(

          8. W moim przypadku nie wyszło dlatego, że nie potrafię się identyfikować z żadną partią. Łatwiej byłoby mi uznać wzór konkretnego człowieka (np. posła), Oczywiście nie tak od razu, bo żeby ocenić trzeba byłoby się zagłębić w działalność tego człowieka dokładnie, a to z kolei wymaga czasu i chęci.

    2. Barbaro, to nie ja wymyśliłem termin „pokolenie JP”, ale jak widzisz, jednak nie uważam tego terminu za imię własne (dlatego nie wymieniłem go na pierwszym miejscu, by było to widać).A co do ocen, czyżbyś się nie zgadzała, że to gorsza moneta wypiera lepszą?

      1. Co do ocen – nie zgadzam się, żeby przez pryzmat kilku procent, które poparło Palikota oceniać CAŁE pokolenie – to krzywdzące dla młodzieży. I nie ważne kto pierwszy użył tego sformułowania, skoro tak piszesz to i Twoja ocena 🙁

        1. A skąd wzięłaś kilka procent? W sumie masz 10%, a jeśli zważyć, że głównie głosami młodych, to to jeśli wziąć tylko najmłodszy przedział wiekowy, to okaże się, że to jest kilkadziesiąt procent.

          1. To może poszperasz i znajdziesz dokładne dane? Ja teraz akurat nie mogę, bo dziecko chore, a przy moim internecie na szukanie danych zeszłoby mi za dużo czasu. A to nie ja stawiałam tezę, że „pokolenie” młodych poparło Ruch Palikota… moim zdaniem tych młodych, którzy za nim głosowali nie ma więcej niż np. kiboli, albo Młodzieży Wszechpolskiej. Może tylko po raz pierwszy poszli się pokazać na wyborach, bo ktoś obiecał im „zioło”.

          2. Przyznam, że od razu chciałem Ci odpowiedzieć posługując się konkretnymi danymi. Okazało się to jednak mało wykonalne. Nade wszystko szukałem na stronach PKW – ale tam w ogóle nie ma żadnych danych w podziale wiekowym. Generalnie jest mnóstwo stwierdzeń, że ten wybór był nade wszystko głosami młodych, ale nie znalazłem żadnych konkretnych danych. Pamiętam jedynie z wieczoru wyborczego, że w najmłodszej grupie wiekowej większość głosowała właśnie na Ruch Palikota. Próbowałem dotrzeć przynajmniej do tych sondaży – okazało się, że ich też nie ma w internecie (a może po prostu nie umiem ich znaleźć?).

          3. Więc nie wiemy tak naprawdę ilu młodych a ilu „starych” głosowało na RP. Pomyślałam, że skoro poparło go środowisko Urbana – raz, środowisko działaczy homoseksualnych – dwa, zwolennicy „ziółka” – trzy… i zawiedzeni wszystkim co do tej pory było młodzi, a w sumie wyszło 10% głosujących, a jeszcze twierdzisz sam, że sporo zrobiła agentura… to niemożliwe, żeby nagle znalazło się „całe pokolenie” Janusza Palikota.

          4. Przeinaczasz moje słowa – fakty są takie, że Ruch Palikota wszedł nade wszystko głosami młodych ludzi – nie mogę podać danych, bo ich teraz nigdzie nie można znaleźć, ale podczas wieczoru wyborczego były pokazywane. Ponieważ do czasu poparcia przez Urbana, Palikot nie miał takiego poparcia, to nagły wzrost poparcia, wg mnie należy tłumaczyć umiejętnością zmanipulowania młodzieży przez ludzi, którzy dostali taki sygnał od Urbana, a którzy w takich manipulacjach są profesjonalistami (ew. jeszcze ktoś inny wysłał taki sygnał, na który zareagowali ci ludzie oraz Jerzy Urban).

          5. Niczego nie przeinaczam – napisałeś, że danych NIE MA. Ja napisałam, że w takim razie NIE WIEMY jak rozkładało się poparcie dla Palikota. NIE WIEM w takim też razie kto z nas ma rację, a kto nie. Ja w każdym razie nie zamierzam tu psioczyć na młodych ludzi. Twoja ocena może być inna, ja mam swoją.

          6. Barbaro, a gdzie tu ocena pokolenia? – cały czas podkreślam, że specjalnie umieściłem na drugim miejscu, by było widać, że nie jest to dla mnie imię własne. To, co mnie na prawdę niepokoi, to to, że tak łatwo uwierzyliśmy, iż nie ma żadnego takiego zagrożenia, by ktoś manipulował społeczeństwem… (nade wszystko młodymi, bo nimi najłatwiej)Ale trudno – nadaję na innych falach, posługuję się innym językiem, który dziś jest już zupełnie nieczytelny… Jak jednak widzisz, już w tym tygodniu nie ma żadnej notki – tak więc się nie przejmuj – już więcej do takich nieporozumień nie dojdzie!

          7. No właśnie Leszku, sam uznałeś, że temat Palikota ważniejszy od dwóch przykazań. Natomiast z faktu, że 5% społeczeństwa zagłosowało na Palikota nic nie wynika. To i tak sporo mniej niż liczba funkcjonariuszy komunistycznych władz. Natomiast przyszłość nie zapowiada się różowo, chociażby z powodu tego linku: //www.batory.org.pl/debaty/20111013.htm Natomiast mam drobne pytanka: Czy ktoś jest przeciwko legalizacji marihuany? Bo ja mam więcej argumentów za legalizacją niż przeciwko. Po drugie. Dlaczego Leszku ani razu nie napisałeś, że Wandę Nowicką za notoryczne łamanie prawa karnego powinno się zamknąć w więzieniu. Skoro nie mamy dość sił by zamknąć ludzi jawnie łamiących prawo w więzieniach, to przy takiej naszej postawie, aż prosi się by Palikot został prezydentem.

          8. Nieporozumienia są jakieś zawsze, taka już uroda ludzkiego języka. Zatytułowałeś notkę „Pokolenie JP” stąd się wzięło moje odczucie o ocenach, może zwyczajnie zabrakło dystansu i mojego (mam nadal trochę zielono w głowie i nie zapomniałam jeszcze jak może czuć młodzież) i Twojego – bo skoro nie miałeś zamiaru oceniać wystarczyłby choćby cudzysłów „pokolenie JP” a wtedy wiadome by było, że cytujesz i że kwestia jest otwarta. Jeśli chodzi o manipulację, to nie wiem kim łatwiej manipulować – zależy raczej od tego co się chce osiągnąć, bo mamy i przykład Palikota i przykład o. Rydzyka. No i jeszcze rzesze bezkrytycznych klientów supermarketów zupełnie zmanipulowanych reklamą.

          9. Barbaro, ja piszę tak, jak piszę i uważam, że jak najbardziej miałem prawo tak napisać – nie było w tym niczego niestosownego. I myślę, że przed laty nikt by się nie doszukiwał w tym niczego niestosowanego. Ale czasy się zmieniły – sama podkreślasz swój wiek, okazałaś w jednym z komentazry swoje współmyślenie z Liv (a pośrednio z Anną__ – obie przecież reagowały na moje pisanie podobnie); inaczej dziś się myśli, a ja już do takiego myślenia nie przystaję. Jeszcze raz podkreślam, że nie uważam wcale, bym napisał czy to w tej, czy w poprzedniej notce coś niestosownego – ale dziś tak to jest przyjmowane przez młodych ludzi. Liv tylko się obraziła na mnie, ale przecież ktoś inny w oparciu o to myślenie o mnie, może zbudować sobie obraz ludzi wierzących i obrazić się nie tylko na mnie, a na Kościół, może nie chcieć mieć nic wspólnego z takimi ludźmi, jak ja…Na „Świadkach…” komentarze nie są tak osobiste – tam mam nadzieję, że nie będę budził takich reakcji…

          10. Oczywiście, że masz prawo tak pisać jak piszesz, bo to jest przecież Twój punkt widzenia. Tylko, proszę, daj i innym takie samo prawo, żeby mogli na swój własny sposób odbierać to co napisałeś. Sam widzisz, że następne pokolenia inaczej myślą, co nie znaczy, że nie można się porozumieć. Od tego jest właśnie dyskusja, żeby doprecyzować, lub wyjaśnić skąd się biorą różnice. I tak jak chciałbyś, żeby młodsi zwrócili uwagę na to co Ciebie porusza, zwróć też czasem uwagę na ich punkt widzenia. Nie wiem, czy ktokolwiek się na Ciebie obraził (wątpię), ale wiem, że tak samo jak Ty nie chcesz, żeby starsi, wierzący, wierni tradycji ludzie byli postrzegani jako „zgredy”, to „młodzież” nie chce być postrzegana jako „otumanieni wichrzyciele” (bo taki obraz wyłania się jeśli patrzeć tylko i wyłącznie na wielbicieli Palikota).

          11. Barbaro, Liv na prawdę się obraziła – na swoim blogu moderuje komentarze i gdy ja się wpisałem, tego komentarza nie umieściła. Tak więc reperkusje są znacznie poważniejsze, niż Ci się wydaje. To nie jest tylko wymiana zdań.

          12. Nawet jeśli tak było z Twoim komentarzem to faktem jest TYLKO to, że nie został umieszczony. Pytałeś się dlaczego tak się stało.? Bo myśl, że Liv się obraziła może być interpretacją faktu, a nie prawdą. Wszyscy wpadamy w takie pułapki, np. mnie ubodła przede wszystkim MOJA własna interpretacja bieżącej notki.

          13. Barbaro, bądźmy poważni – czy Ty na moim miejscu napisałabyś następny komentarz z żądaniem odpowiedzi, dlaczego nie umieściła poprzedniego? Przecież to jest jej blog i jeśli nie życzy sobie, bym się tam wypowiadał, to przecież nie będę się narzucał. Gdyby chodziło o coś innego, to po pierwsze by tu przychodziła, a po drugie sama szukałaby kontaktu, by jej błędnie nie zrozumieć.

          14. Poważnie, gdyby mi zależało na kontakcie – napisałabym komentarz z pytaniem czy poprzedni dotarł, a na pewno nie żadne żądania. Wygląda na to, że nawet jeśli Liv się obraziła na Ciebie to tak samo Ty na nią.

          15. W żadnym wypadku – uznałem po prostu, że ona uznała ten kontakt za dla niej nieprzyjemny w żadnym wypadku nie chcę się jej narzucać.

          16. Po prostu wydaje mi się, że zarówno milczenie, jak i żalenie się na inną osobę, że zrobiła to lub tamto, jest spowodowane jakąś mniejszą lub większą urazą. Żeby nie było – to nie krytyka, mnie też rusza, a czasem zwyczajnie wkurza cudze (lub moje własne) niezrozumienie.

  4. > Pokolenie JPII zastąpiło pokolenie JP (Janusza Palikota).Leszku – co było pierwsze ? chyba pokolenie J.P.II Zatem to drugie- pokolenie JP – zastąpiło to, co było pierwsze. Ewidentny błąd, który ktoś wcześniej Ci wskazał. Logicznym jest , że pokolenie JPII nie mogło zastąpić tego, co po nim powstało.

    1. Proszę przeczytaj, co odpowiedziałem Angelice- wstaw w miejsce „Pokolenie JPII” jedno imię, a w miejsce „pokolenie JP” inne i zamień na liczbę pojedynczą – zobaczysz wówczas, że o sensie zdania nie decyduje kolejność w zdaniu, lecz przypadek, jaki zastosujesz do jednego i do drugiego. Tu niejednoznaczność wynika tylko z tego, że obie formy są jednakowe! I zwróć uwagę, że tak na prawdę zrozumiałaś, co miałem na myśli, choć wydawało Ci się, że popełniłem błąd logiczny.

      1. Leszku – te słowa;”Pokolenie JPII zastąpiło pokolenie JP (Janusza Palikota).” ten skrót myślowy można zrozumieć dwojako; pokolenie J.P.II zostało zastąpione przez pokolenie JP. a także że pokolenie J.P. zastąpiło pokolenie Palikota [jakby pokolenie Palikota było wcześniej].

        1. No właśnie – ponieważ obie formy są w tym przypadku jednakowe (w przeciwieństwie do Krzysia i Zdzisia), to zdanie może mieć dwa zupełnie różne znaczenia – a więc w zdaniu nie ma błędu logicznego, lecz w jednej z jego interpretacji. Dlaczego dopuściłem do możliwości błędnego zrozumienia, napisałem Angelice, a dyskusja, jaka tu powstała, pokazuje wyraźnie, że to pisanie „pokolenie JP” z małej litery było na prawdę potrzebne.

  5. Nieprawda. Byłem kiedyś jak Ci od JP… dzisiaj staram się być jak Ci z JP2… Ludzie „pogubieni” byli zawsze ( za czasów Kopernika również )…

    1. Też się tego obawiam – boję się, że to wcale nie jest chwilowy odlot, lecz że to stała tendencja:(

  6. Czekam na nową notkę [post]. Bardzo mi się podobają Twoje notki ; bo są krótkie a treściwe. Żałuję, że ja tak nie potrafię, bo przecież . „mądrej głowie dość dwie słowie:. Ćwiczę, ćwiczę a i tak nie wychodzi mi tak jak Tobie.

    1. bo Ty Basiu masz pisać po swojemu a Leszek po swojemu. Ta jego notka była rzeczywiście bardzo zwięzła 🙂 Poczytałam komentarze ale nie zdążyłam, wszystkich. Doczytam sobie później. Serdecznie pozdrawiam Leszku 🙂

    2. Basiu, są treściwe, ale jak widać, mogą zrobić więcej złego, niż dobrego (troszkę więcej napisałem Barbarze). Na „Świadkach…” nie są tak osobiste, więc tam jeszcze będę:)

      1. Nie wiem, czemu twierdzisz, że zrobiłeś coś „złego”. Może wróć się do własnej notki „…za wyżej stojących od siebie”. Każdy punkt widzenia jest ważny i chyba nie o to chodzi, żeby walczyć o rację, tylko starać się o to by szukać wzajemnego zrozumienia.

        1. To zło widać po skutkach – bo jak ktoś się na mnie obraził, to choćbym uważał, że nie miał powodu, to fakt pozostaje faktem, że takie emocje w ludziach wyzwalam:( Mało – uważając, że nie miał powodu, narażam innych na podobne emocje. Zyski z mojego pisania są niewielkie, a straty mogą być bardzo poważne.

    3. Basiu i Moherku – może jeszcze jedno zdanie. Dobrze znacie taki przypadek w tym blogowym świecie, w którym autor mimo najszczerszych chęci i dobrych intencji robi wiele złego. Gdy sam odkryłem to u siebie, to wolę nie ryzykować.

      1. Leszku – nigdy nie wiesz co dobrze zrobisz. Intencje mogą być dobre, ale szatan tak zamiesza, że wychodzi nieporozumienie. Zostawmy ocenę Bogu. Nie zapomnę, jak na zaprzyjaźnionym blogu nieświadomie, nie będąc w kursie dzieła, zapytałam – kto………? i tak mi się oberwało, że zerwałam z tymi osobami blogową przyjaźń i wykasowałam bloga. Jedno niewinne pytanie, a doprowadziło do takich nieporozumień. Z blogową przyjaźnią jest tak jak z dzbanem – jak raz się rozbije, to potem nic nie jest tak jak było. Co było przyczyną usuwania moich blogów? rozczarowanie, żal, zawód, rozgoryczenie…..itd. Ciężko było się podnieść po takich ciosach, ale…….zawsze znalazł się Ktoś, Kto mnie wspierał, podnosił na duchu, dodawał otuchy i zachęcał do dalszego pisania. Uwierzyłam, że te Osoby podsuwał mi Duch Boży, abym dzieliła się swoją wiarą [niedoskonałą] i swoimi refleksjami. Ty należysz do tych Osób, które postrzegam jako narzędzie w ręku Bożej Opatrzności. Czy chcesz przestać być tym narzędziem w ręku Bożej Opatrzności? bo ktoś odbiera i nadaje na innych falach niż Ty? to Twój blog i masz prawo na nim pisać, co Ci leży na sercu i na „myśli” [co z tym fantem zrobić, co go mam na myśli]. To nie Ty masz uciekać ze swego bloga, ale te osoby nie muszą tego czytać. Ja przestałam zaglądać i wpisywać się na blogach, gdzie jestem „persona non grata”. To ich blog i ich odpowiedzialność za słowo tam zapisane.

        1. Basiu, bardzo ładnie napisałaś – dziękuję za te słowa. Ktoś coś podobnego pokazywał mi poprzez moje wcześniejsze notki (i to zanim ujawniłem tę decyzję – bo, jak zapewne zauważyliście, wcale jej nie ogłaszałem – po prostu przestałem pisać i gdyby nie Barbara, to żadnego śladu tej decyzji by nie było (poza wpisem pod poprzednią notką na Swiadkach, gdy byłem już jej bliski)). Nie wiem – może wrócę do pisania, ale póki co zapraszam na „Świadków”.

      2. Leszku co Ty piszesz? Ja nic nie rozumiem. Czytam i wszystko co piszesz wydaje się ok. Masz własne zdanie, wyrażasz je na własnym blogu i o co chodzi -bo nie jestem na bieżąco i nie wiem, w którym miejscu mam się „ubieżnić” .

        1. Po poprzedniej notce obraziły się dwie (do trzech) osób (ta trzecia być może tylko przez przypadek do mnie przestała przychodzić – być może nie bywa nie tylko u mnie; ale poprzez tę osobę zaczęły do mnie przychodzić te osoby, które się obraziły, więc być może jednak to nie jest przypadek).

          1. Leszku -poczytałam poprzednią notkę i komentarze. Mam mało czasu na blogi i tempo zwolnione w zapoznawaniu się z problemem ale wydaje mi się , że źródłem nieporozumienia było pojęcie przez Ciebie słowa „ocenianie”. Dyskutowaliśmy o tym kiedyś więc się nie będę powtarzała. Cieszę się, że już normalnie piszesz notki 🙂

  7. Wczoraj Szymon Hołownia w programie Lisa powiedział dokładnie to samo, co ja od dawna gadam. A mianowicie, że proces laicyzacji w Polsce będzie bardzo gwałtowny i wierzących w Polsce będzie niecałe 30% już wkrótce. Palikot ten proces przyśpieszy. Niewątpliwie Palikot jest gorszą moneta od naszego papieża. Natomiast inflacja wartości zachodzi z winy samego Kościoła. Ciągle to sugeruję i dlatego widzę ogromną rolę takich ludzi jak Ty Leszku, aby prawda o Chrystusie trwała nawet wtedy, gdy będziemy w mniejszości. Dlaczego winię księży Kościoła za przyszły upadek wiary. Bo mój syn w szkole podstawowej zdążył w tym roku usłyszeć następujące zdania od księdza. „zwierzęta nie mają duszy”, „czytanie Harego Pottera to ciężki grzech”, buddyzm to religia pochodząca od samego szatana i wiele innych tego typu kwiatków. Jeśli tak ma być głoszona prawda o Chrystusie, to nie mamy żadnych szans.

    1. Smutne ale prawdziwe. Ale może potrzebne jest trzęsienie ziemi w Kościele, żeby więcej osób znalazło tą dobrą drogę, zamiast takich „kwiatków-chwastów” o jakich napisałeś (mogłabym też wymienić kilka podobnych).

      1. Leszek tym swoim tematem podsunął mi pewną analogię z pieniądzem. Otóż wszystko na to wskazuje, że mamy inflację świata wartości. Zatem wstrząsów potrzebuje nie tyko kościół. ale całe społeczeństwa.

    2. Lekusiu, na ludzi dojrzałych nie mam żadnego wpływu, bo w końcu na tym polega dojrzałość, że człowiek jest już ukształtowany. Obawiam się więc, że odpływu ludzi już ukształtowanych nikt już nie zatrzyma. Dlatego tak ważne jest wg mnie to, jaki wizerunek ludzi wierzących powstaje wśród młodzieży – ten wizerunek ma wpływ na ich utożsamianie się z ludźmi wierzącymi, lub przeciwnie. Od tego zależy przyszłość Kościoła w Polsce.A jeśli chodzi o te przykłady, to obawiam się, że sprawa nie jest wcale taka prosta – obawiam się, że nie masz najmniejszych szans na to, by posługując się Biblią spróbować obronić hipotezę, iż zwierzęta mają duszę. Akurat ta różnorodność, mówiąca o tym, że są stworzenia wyłącznie cielesne (zwierzęta), i są stworzenia wyłącznie duchowe (aniołowie) oraz te, które łączą jedno z drugim (ludzie) wydaje się jak najbardziej sensowne. Jeśli chodzi o Harry Pottera, to rozumiem niepokój, ale odpowiedzią wg mnie powinno być właśnie lekceważenie – traktowanie całej historii z przymrużeniem oka; groźne jest właśnie poważne wchodzenie w to wszystko. A więc rzeczywistym zagrożeniem jest fascynacja magią, która może się pod tym wpływem zrodzić; zachowywanie dystansu jest wg mnie wystarczającym zabezpieczeniem. Nie zabraniałem swoim dzieciom czytania Harry Pottera i chodziłem na filmy, ale uważałem, by z tego nie zrodziła się fascynacja.

        1. Przy okazji ciekawostka: jak podaje Podręczny słownik hebrajsko-polski Starego Testamentu ks. Piotra Briksa, hebrajskie słowo nefesz może oznaczać: tchnienie, oddech, zapach, dusza, duch, życie, żywe stworzenie, osoba, człowiek, uczucia, wola, zmarły, sam.Zatem oczekuję takiego cytatu, który by dowodził tezy, że zwierzęta duszy nie posiadają. Natomiast dowodzi się niekiedy, że zwierzęta nie posiadają duszy nieśmiertelnej, z naciskiem na słowo nieśmiertelnej, ale z tym też różnie bywa.

        2. Terminologia kształtowała się przez wieki i myślę, że nic z czepiania się terminów nic nie wyniknie. Słowo „duch” występuje wielokrotnie i to jest najważniejsze. Nie masz chyba najmniejszych wątpliwości, że anioły są istotami duchowymi; nie masz też wątpliwości, że człowiek oprócz ciała ma również ducha – inaczej popadlibyśmy w nicość aż do powtórnego przyjścia Chrystusa (nie byłoby nas w ogóle). Logiczne jest więc, że są także stworzenia, które są jedynie cielesnymi.

          1. Widzisz Leszku i tutaj najczęstszy problem. Z nicości, a więc z niczego wydedukowałeś. W tym problem, że to co wydaje się logiczne, logicznym być nie musi. Bowiem duszę ma cały Wszechświat, gdyż cały powstał z tchnienia Bożego. Rozstrzyganie, czy zwierzęta mają duszę nieśmiertelną nie ma sensu, gdyż nie wynikają jakiekolwiek stanowiska z niczego. Mój ksiądz proboszcz wyznaje zresztą, że nie wyobraża sobie, aby dostał się do raju bez swej ukochanej psiny. Natomiast ilu uczniów słuchając takiego księdza, który widzi wszędzie grzech i wyciąga nielogiczne wnioski, dojdzie do wniosku, że ksiądz zawsze kłamie?

          2. Jan Paweł II na podstawie analizy ludzkich przeżyć podaje nam swoistą definicję duszy. Mówi, że definicja bytu duchowego, duszy duchowej, to ustrój od materii wewnętrznie niezależny, zdolny do poznania i celowego dążenia. Mówiąc o duchowości duszy ludzkiej, stwierdzamy, że taki ustrój tkwi u samych źródeł ludzkiego życia. Taka jest droga dojścia do stwierdzenia i określenia duchowości duszy ludzkiej jako odrębnego pierwiastka współistniejącego i współdziałającego z materialnym ustrojem organizmu, w kształtowaniu całości ludzkich przeżyć i aktów.Bóg w momencie stwarzania człowieka tchnął w jego nozdrza tchnienie życia. Mówi nam o tym Księga Rodzaju: „Wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą” (Rdz 2,7).W Katechizmie Kościoła Katolickiego odnajdujemy następujący fragment mówiący o boskim pochodzeniu duszy: „Człowiek zadaje sobie pytanie o istnienie Boga, swoją otwartością na prawdę i piękno, swoim zmysłem moralnym, swoją wolnością i głosem sumienia, swoim dążeniem do nieskończoności i szczęścia. W tej wielorakiej otwartości dostrzega znaki swojej duchowej duszy. Zaród wieczności, który w sobie nosi, jest niesprowadzalny do samej tylko materii, ale jego dusza może mieć początek tylko w Bogu”.Czy pies [stworzenie Boże] ma duszę ludzką?

          3. Duszy ludzkiej nie posiada, ale psią owszem. Czy psia dusza nic nie warta? Powiedz to komuś, kto przyjacielem jest psa. I do tego zmierzam. Po co po próżnicy strzępić język, skoro nie o psie zbawienie dbamy, lecz o nasze ludzkie. Zatem zostawmy ludziom co ludzkie, a psom co pieskie. Pa! pieskie życie… Natomiast ciekawe są badania słoni. Tutaj optowałbym, że słonie posiadają duszę, gdyż badacze odkrywają elementy wiary. Słonie mają podobne zwyczaje co ludzie.

          4. Jak dla mnie – przyroda ma dusze, a jakiej natury są te dusze to już wie tylko Bóg. Jeśli chodzi o cytat z Biblii, jest takie zdanie w Apokalipsie, że potem „wyginie trzecia część stworzeń w morzach – te, które mają dusze” (przepraszam, nie chce mi się teraz szukać wersu, ale widziałam i czytałam to, nie cytuję za kimkolwiek innym oprócz apostoła ;)). Dość to dziwne, bo na pewno ludzie nie stanowią „trzeciej części stworzeń w morzach”, a z drugiej strony jeśli jedne zwierzęta mają mieć duszę a inne nie, to też niezła łamigłówka. Ja więc przyjmuję, że wszystko jest z boskiego ducha, ma duszę i samym tym jednym zasługuje na poszanowanie.

          5. Ten fragment jest następujący „i wyginęła w morzu trzecia część stworzeń – te, które mają dusze – i trzecia część okrętów uległa zniszczeniu.” Ap 8:9Jednak przeszukałem wszystkie księgi i nie znalazłem ani jednego przypadku użycia słowa „dusza” (lub „dusze”), w którym nie chodziłoby o ludzi. Myślę, że w tym fragmencie chodzi po prostu o ludzi, którzy płynęłi tymi statkami.

          6. Skoro mowa o stworzeniach, to nie jest mowa o ludziach. Zatem Leszku na siłę nie podciągaj. W tamtych wiekach dusza odróżniała świat żywych od świata martwego. Zatem nie było kwestii, czy zwierzęta posiadają duszę. Jedyna różnica, to taka, że ludzka dusza miała być nieśmiertelna. Bo zwierzęca umierała wraz ze zwierzęciem. A skoro już napisałem o słoniach, to również doświadczenia (obserwacje) na waleniach i na delfinach również sugerują rodzaj duszy. Chodzi tu (wśród słoni) o rytuały pogrzebowe, oraz o zwyczaj powracania na miejsce pochówku oraz czczenia owego miejsca pochówku. Podobne zwyczaje u waleni. W trakcie przepływania obok miejsca gdzie zmarł ktoś z rodziny, walenie zataczają kręgi i śpiewają pieśni (na częstotliwościach niesłyszalnych dla ludzkiego ucha).

          7. Lekusiu – ludzie, to też stworzenia; nawet anioły to stworzenia! Jeśli tak bardzo chcesz obronić swoją tezę, to musisz znaleźć jakieś oparcie w Genesis (czy w którejś z późniejszych Ksiąg).

          8. Przeszukałem również „Świadków Bożego miłosierdzia” pod kątem występowania słowa zwierzęta (plus kilka najbardziej popularnych) – występują jedynie z kontekście życia na ziemi.Myślę, że to nieporozumienie bierze się z naszego myślenia o niebie, jako o miejscu. Tymczasem niebem jest pozostawanie w takiej samej relacji duchowej z Bogiem-Ojcem, w jakiej obecnie jest Jego Syn, Tego dostąpimy tylko my.

          9. A ja nie wiem czemu ma służyć ta dyskusja. Duszy nie da się „udowodnić” czy to ludzkiej czy zwierzęcej. Więc jeden wierzy w to, że zwierzęta mają dusze, a drugi nie wierzy. Ja wierzę, że nie tylko zwierzęta, ale wszystkie dzieła Boga mają dusze i ta wiara pomaga mi doceniać piękno stworzeń oraz przypomina, że każde dzieło boże zasługuje na wdzięczność i szacunek. Nie rozumiem więc jak to może komukolwiek przeszkadzać.

          10. Gdyby jeszcze każdy ksiądz był choć w połowie tak mądry jak Leszek, by tak pięknie bronić pewnych tez. Bowiem z takim stanowiskiem Leszka nawet muszę się częściowo zgodzić. Tak naprawdę nie wiemy czym jest dusza, a skoro tak, to dyskusja trochę traci sens. Natomiast podziwiam. Taka krótka notka, a dyskusja już na dwie strony. Natomiast, informacja nie ginie nigdy, ponoć, zatem w każdej chwili Bóg jest w stanie odtworzyć cały Wszechświat dowolnej chwili i w tym sensie Wszechświat też ma duszę nieśmiertelną.

          11. A ja zapytam tak – za kogo Jezus poniósł śmierć krzyżową? czy nie z grzesznika? czy grzesznik to człowiek czy zwierze? skąd to pytanie ? bo od tego zależy ZMARTWYCHWSTANIE. Wiemy z Biblii, że Jezus wskrzesił Łazarza, uzdrawiał ludzi……czy wskrzeszał bądź uzdrawiał zwierzęta? Jezus jadł rybę – gdyby miała duszę, to chyba karmiłby się tylko korzonkami [płodami rolnymi], jak św.Jan. Myśle, że to temat innej notki.

          12. Bo „Wszystkie psy idą do nieba”. Nie oglądałaś tego filmu? Ludzie grzeszą, zaś zwierzęta nie. Tylko wbrew pozorom te stwierdzenia są niepoważne. Bowiem grzechem jest odrzucanie Boga. Czy widziałaś kiedykolwiek jakieś zwierzę odrzucające Boga. O przewadze zwierząt nad ludźmi był piękny serial o Mojżeszu, w którym to serialu bydło było często mądrzejsze od grzeszących ludzi. Grzech bowiem bierze się z inteligencji człowieka, zaś zwierzęta i niektórzy ludzie są po prostu mądrzy. A niby dlaczego Chrystus nie miałby jeść rybek? Czyżby dusze miewały kolce?

          13. No i jest tutaj TA zasadnicza różnica. Możliwość świadomego i wolnego wyboru. Stąd dusza nieśmiertelna u ludzi i dusza śmiertelna u zwierząt. Uff, wreszcie dobrnęliśmy. K O N I E C tej części dyskusji. c.b.d.o. A propos, nie można było od tego zacząć :)Z drugiej strony przyjemnie mi było podyskutować z Wami i radośnie. Zatem do następnego razu. A swoją drogą, czy ta notka nie nadaje się do księgi rekordów?

          14. Jeśli zważyć proporcje między wielkością notki, a ilością i bogactwem tematyki komentarzy, niewątpliwie masz rację. No i Twój wkład jest tu fundamentalny – gdyby nie Twoje oburzenie na księdza, tego wątku nie byłoby w ogóle.

          15. Leszku, bo na problemy polityczne należy patrzeć szeroko. Prasa i telewizja manipulują nami strasznie. Kto ma media ten ma władzę nad ludzkimi umysłami. Kto kazał nam oddawać media byłym UB, TW , lewakom i innym tego typu postaciom? Jeśli do tego dorzucimy kwiatki w wykonaniu księdza, to katastrofa gotowa, bowiem młody człowiek na własnej skórze doświadcza tego, czego media mu wciskają na okrągło. Zatem ciągle jestem w temacie. Pokolenie JP jest realne. Mediów nie wykupimy, księży nie zmienimy, zatem co? Tylko szlochać i wypłakiwać się w rękaw? Zatem moja propozycja jest nadal aktualna. Musimy robić to co proste kobiety rzymskie robiły ratując kościół. Czyli sprawy wiary przejąć w swoje ręce, bo jeśli sami tego nie uczynimy, to rzeczywiście obudzimy się w Polsce JP. Ten brak zaangażowania wierzących jest największą bolączką Polskiego Kościoła. Czas to zmienić, albo spokojnie czekać na rozwój wypadków. W końcu Palikot ma wiele dobrych argumentów, po co mam się umysłowo wysilać i sypać kontrargumentami? Ostatnio musiałem Palikotowi przyznać rację. Gdy wyciągał sztucznego i pistolet, to czynił to w słusznej sprawie. Media mną zmanipulowały, nie podając kontekstu całego wydarzenia. Znając ten kontekst postąpiłbym podobnie. Zatem punkt dla Palikota.

  8. Leszku, przeczytałam komentarze pod tym postem i jestem w szoku. Uważasz, że się obraziłam na Ciebie? Bo mieliśmy różne zdania w dyskusji pod poprzednią notką? Bo nie odezwałam się wcześniej pod tą notką? Ty chyba też nie każdą moją notkę komentujesz (odkąd Cię goszczę) i nigdy nie pomyślałam, że nie komentujesz dlatego, że się obraziłeś. Podobnie innych komentatorów nie podejrzewam o obrazę, jeśli jakiegoś posta nie skomentują. Ja też nie każdy post komentuję na odwiedzanych blogach. Wolni jesteśmy. Owszem bywa, że się z kimś pożegnam, ale w takim wypadku mówimy to sobie wprost. Jeśli przestałeś pisać z powodu tamtej różnicy zdań m.in. ze mną, to jestem gotowa zrezygnować z bywania tutaj – ale dla dobra sprawy, a nie dlatego, że się obraziłam. Toż nie takie dyskusje bywają na blogach, szczególnie jeśli zahaczy się o politykę. Taki jest urok pisania na otwartym forum – coś za coś. Nie czyń ze mnie czy z kogokolwiek mordercy Twojego bloga To Twój blog. Pozdrawiam

    1. Anno, bardzo mnie cieszy, że się odezwałaś i że okazało się, iż niewłaściwie odczytałem sytuację. Miałem prawo tak myśleć po tym, gdy wpisałem się na blogu Liv, a Liv tego u siebie nie umieściła (ani nie odpowiedziała drogą mailową – mogła przecież nie chcieć upubliczniać komentarza i swojej odpowiedzi); razem przyszłyście i wyglądało na to, że razem odeszłyście. Nie rozumiałem takiej reakcji, ale przyjąłem ją do wiadomości – uznałem, że swoim pisaniem bardziej szkodzę, niż pomagam. Ot i cała historia. Oczywiście będzie mi bardzo miło, jeśli będziesz przychodzić na moje blogi.

      1. Leszku, nie chcę wypowiadać się za innych ani komentować dyskusji, które nie były moim udziałem, jak i gdybać, co ja bym zrobiła na czyimś miejscu (może zachowałabym się podobnie jak ten ktoś, może inaczej) – ale powiem ogólnie, że każdy ma prawo przyjść i odejść, każdy ma inną wrażliwość. Cieszę się, że sprawa wyjaśniona Przecież ten Twój pomysł na bloga (zamieszczanie fragmentów z czytań niedzielnych i komentarzy) jest wspaniały i źle by się stało, gdyby tego zabrakło.

        1. Co do kwestii duszy zwierząt: Mnie na religii uczono (było to co prawda sto lat temu 🙂 , ale nie słyszałam, by coś tu się zmieniło w nauczaniu KK), że ludzie tym różnią się od zwierząt, że mają duszę nieśmiertelną., podczas gdy zwierzęta – śmiertelną. Teraz doczytałam, że zwierzęta mają duszę zmysłową, a rośliny (bo one też żyją, a dusza to ten element, który ożywia materię) – wegetatywną. Czy to oznacza, że w niebie nie będzie kotka czy pieska? Tego nie wiemy. Ja mam nadzieję, że będzie tam wszystko stworzenie

          1. Wg mnie to jest właśnie błędna perspektywa – tak w nas wrosło myślenie o niebie, jako o przestrzeni, że w takich dyskusjach nie potrafimy się z tego wyzwolić. W oparciu o Świadków Bożego miłosierdzia należy zauważyć, że zarówno święci, jak i ci, którzy są w czyśćcu są w tej samej przestrzeni. Z drugiej strony są tam również opisy, jak główni bohaterowie tego świadectwa odczuwają piękno ziemi (jest cały fragment, jak Bartek, będący po tamtej stronie, odczuwa wiosnę w parku, w którym przebywa żyjąca jeszcze tu na ziemi Anna). A więc kontakt ze zwierzętami też będzie, choć one same w niebie (tj. w takiej łączności z Bogiem-Ojcem) nigdy nie będą.

          2. Na świadkach skomentowałam: [ „Duch nie śpi, nie odpoczywa, nie mdleje, nie zajmuje się niczym innym jak sobą dopóty, dopóki jego zrozumienie i pożądanie Boga, a w Nim miłości prawdziwie braterskiej do wszystkich dzieł Bożych, a przede wszystkim — Jego dzieci, ludzi, nie zwycięży jego miłości własnej, tak aby mógł oczyszczony i jasny cieszyć się szczęściem wspólnym.” Cytat ten jest też niezłym uzupełnieniem dyskusji o duszy stworzeń innych niż ludzie na Twoim blogu. Skoro mowa o miłości prawdziwie braterskiej i większej niż miłość samego siebie ducha (duszy) do wszystkich dzieł bożych, to można wysnuć wniosek że i te dzieła mają w sobie ducha (duszę). Wszystkie dzieła, zwierzęta, rośliny, skały, planety i galaktyki 🙂 Oczywiście nadal zostaje to kwestią wiary a nie „naukowego dowodu”.]Słuszne są Twoje uwagi, że niebo nie jest miejscem (choć takie panuje wyobrażenie) lecz stanem. I niemożliwe jest zrozumienie tego stanu póki się go nie osiągnie. Myślę, że po prostu kwestie istnienia czy też nieistnienia dusz innych niż ludzkie trzeba odłożyć do czasu znalezienia się w niebie 😉 I naprawdę nie zależy mi na forsowaniu jakiejkolwiek racji, wszystko mi jedno czy zwierzęta będą obecne w „niebie” jako pewna część „dusz” czy też jako powrót duszy ludzkiej do czasoprzestrzeni naszego znanego wszechświata. Moja wiara w zwierzęce i ogólnie przyrodnicze „dusze” jest raczej wiarą, że jest w nich wszystkich jakaś cząstka Boga, którą tam zostawił, tak jak malarz zostawia swoją cząstkę w każdym namalowanym obrazie.

          3. Aniu, też jestem w stanie przyjąć definicję z katechizmu KK. Wasyla podała fragment najistotniejszy w temacie. Zawsze wysoko cenię Wasylę, gdyż ważne i oczywiste rzeczy, często umykają mej uwadze. Natomiast, zgadzam się z Tobą, że obrażać się na brak komentarzy albo z powodu na brzydkie komentarze, nie można. Zresztą podziwiam Ciebie na Twoim blogu. Masz dziewczyno cierpliwość.

          4. Dziękuję za miłe słowa, Lekusiu. Jeśli idzie o przywołaną przez Wasylę wypowiedź JPII i tekst z KKK, to faktycznie dotykają one istoty tematu i trudno się z nimi nie zgodzić 🙂

        2. Całkowicie szanuję jej decyzję – nie czuję się winnym (ale ze mnie „niewiniątko” – jak z każdego faceta), ale właśnie to rozumiem, że wrażliwość ludzi może być różna; mało – że to nade wszystko różnica pokoleniowa – i właśnie dlatego uważałem, że powinienem zamilknąć, by nie być powodem zgorszenia dla innych.

  9. niestety:( na szczęście ja nadal utożsamiam się z JP2 🙂 .A JPalikota… coś koszmarnego:(

    1. Jak to fajnie, że są ludzie, którzy utożsamiają się z Pokoleniem JP2:) (dzięki temu, że Ty się utożsamiasz, to mam prawo pisać z wielkiej litery)

Możliwość komentowania została wyłączona.