Dwie prośby

Dwie prośby: Pierwsza zajrzyjcie do Pięknej Jutrzenki [—-].

Wiem, że przynajmniej część moich czytelników tam zaglądała. Proszę, zajrzyjcie na zawodowego bloga s. Marioli i przynajmniej dodajcie jej otuchy. [—-] A może ktoś wymyśli coś bardziej konkretnego?

I druga prośba (nie tylko wg wagi, ale również w czasie tak się ułożyło) – zajrzyjcie do Natalki (Weroniki, Wesen) i przeczytajcie, jak ona mnie postrzega (kiedyś byłem w linkach zatytułowanych Blogowa rodzinka i jako jedyny zostałem stamtąd wykreślony). Czy ktoś z Was również czuje się przeze mnie manipulowany, sterowany, jak kukiełka? Czy Wy również sądzicie, iż uważam siebie za nieomylnego i wszechwiedzącego?

Może ja na prawdę jestem taki?

 

 

 

 

 

 

24 odpowiedzi na “Dwie prośby”

  1. Nie manipulujesz… a pomagasz. Nie sterujesz nami… a rozmawiasz i słuchasz…

  2. oj Leszku, jesteś dobrym człowiekiem, który pomaga ludziom. Pamiętaj, że ja mam o Tobie bardzo dobre zdanie:)P.S. wróciłam na bloga:D

  3. ..ehh… jakie manipulowanie… ja tu zadnego nie widze… Pozdrawiam

    1. No to jedna czwarta czytelników uważa, że nimi manipuluję.

  4. Ja żadnego manipulowania nie widzę. Nie będę Cię Leszku oceniać, napiszę tylko tyle abyś czasem zauważył, że drugi czlowiek tak samo jak Ty ma rację. :)Pozdrawiam i 3maj sieAniołek

    1. Czyli rozumiem, że potwierdzasz, iż stwarzam wrażenie wszechwiedzącego i nieomylnego, z góry zakładającego, że tylko ja mogę mieć rację.

  5. Przeczytałam notkę i wytrzeszcz..Ja rozumiem każdy ma swoje zdanie, ale tak od razu z grubej ruru- manipulacja, kuiełka…. Ech…Ja również mam bardzo dobre zdnaie o Tobie, Leszku, bo wiem, że potafisz pomóc! Dzięki..

    1. Dzięki – czyli rzecz ujmując liczbowo 4,5:1,5 (wypowiedź Aniołka Małej Istotki policzyłem pół na pół), czyli 3:1. Proszę mi wybaczyć to moje zamiłowanie do liczb – zawsze staram się jakoś obiektywizować, ale oczywiście mam świadomość, że takie proporcje będą dla mnie korzystniejsze, niż jest to naprawdę. Po pierwsze dlatego, że większość z nas unika mówienia komuś nieprzyjemnych rzeczy, a po drugie te osoby, które mają podobne zdanie, co Natalka, zapewne tu już nie zaglądają – nie zajrzała sama Natalka, ale nie zajrzy zapewne także Zwyczajna, o której jednak wiem, że ma dokładnie tę samą opinię o mnie, co Natalka (akurat dzisiaj przy robieniu porządków w mailach trafiłem na jej maila, z lutego, gdy pisała słowo w słowo to samo).

  6. hm… dawno mnie tu nie było…jako że zawsze jestem szczera, mimo tego że sporej liczbie osób się to nie podoba, to i teraz będę. Lubisz postawić na swoim. Ja tego nigdy nie odczułam na własnej skórze ale da się to zauważyć po notkach i komentarzach.A my młodzi bardzo ale to bardzo nie lubimy jak ktoś nam coś nakazuje zrobić i mówi że nie mamy racji w sposób brutalny:)

    1. Czyli mamy 5,5:2,5 (11:5) – z całą świadomością, że arytmetyka jest dla mnie korzystniejsza, niż rzeczywistość).

  7. Przeczytałam notkę Natalki, przeczytałam Twoją notkę, wreszcie przeczytałam komentarze tu wispujących się i wyciągam wnioski. Mnie się jednak wydaje, że czasem próbujesz być mądrzejszy od wszystkich i to naprawdę daje poczucie, że samego siebie uważasz za moralizatora wiedzącego wszystko najlepiej. Zresztą napisałam Ci kiedyś maila w tej sprawie. Ludzie są różni i naprawdę różnie odbierają to, co do nich mówimy. Często ta niezgoda na to, co mówi nam drugi człowiek, wynika z mechanizmu obronnego, ale należy to uszanować, a nie wmawiać dalej, że ma się racje, bo potem się dzieje tak, jak się stało w tym wypadku – w końcu cię wyrzuciła. Co do marionetki, to marionetką jest tylko ten, kto pozwoli sobie nią być. Nie sądze, żebyś grał w ten sposób z ludzmi. Wniosek z tego taki, że powineneś bardziej zważac na uczucia, uszanować „obronę”, nie naciskać. Takie jest moje zdanie na ten temat. Nie obchodzi mnie czy zniszczyłam ową statystykę dobrych i złych zdań. Piszę to co myślę. pozdrawiam.

    1. Bardzo dobrze, że mówisz to, co myślisz – ja i tak jestem przekonany, że statystyka jest korzystniejsza, niż rzeczywistość, bo ci, którzy są zdecydowanie na nie, tu nie zaglądają, zarazem zaś nie wszyscy ci, którzy są trochę na nie, mają odwagę to napisać.

  8. Nie znam tej sprawy, wprawdzie przeczytałam oba posty, ale nie moge osądzać nikogo z was. Dla mnie jesteś przyjacielem z neta, który mi pomaga i nie widze w tym niczego złego. Za to Ci dziękujęAle mówiąc ogólnie(nie mówie o Tobie), czasami trzeba wysłuchac argumentów drugiej osoby, tego co ma do powiedzenia, nawet jak to się z naszymi nie zgadza i uszanowac. Ja kiedyś tego nie potrafiłam i nieźle mi się oberwało. Mam nadzieję, że Tobie się to nie zdazy…

    1. Dziękuję Ci za te słowa, ale już Ci chyba nie pomogę. Przepraszam.

  9. Na bloga Pięknej Jutrzenki próbowałam wejść, ale tam jest tyle zdjęć, że mi się internet wiesza przy ładowaniu i nie mogę się dobić. :/Jeśli chodzi twoją relację z Weroniką… Sama często spotykam się ze zdaniem, że coś komuś próbuję narzucić, że się wymądrzam, że zachowuję się, jakbym miała monopol na prawdę… Ci sami ludzie, którzy tak twierdzą, z całą mocą próbują narzucić mi swoje zdanie, usiłując przy tym udowodnić, że to oni mają rację, a ja powinnam zrezygnować ze swoich przekonań. I nie widzą tego, że ja mogę odbierać ich tak samo, jak oni odbierają mnie. Z góry przyjęli, że gadam głupoty (głupoty to wszystko to, co nie pasuje do ich światopoglądu) i próbuję im je narzucić, a to przecież oni mają rację… Nawet nie próbują zastanowić się: „a może jednak coś w tym jest”…Gdybym w dyskusji np. z fizykiem jądrowym zaczęła popisywać się jakimiś dziwnymi teoriami i rzucać zmyślonymi pojęciami niby to z dziedziny fizyki, zrozumiałabym, gdyby mnie wyśmiał, powiedział, że nie mam racji i gadam głupoty (no, chyba, że byłabym naprawdę stuknięta i wierzyła, że to co mówię jest prawdą – ale to już by był przypadek z dziedziny psychiatrii a nie fizyki).Ale kiedy mówię o czymś czego doświadczyłam, o czymś czego dotknęłam, znam i po prostu opisuję, to zarzucanie mi, że gadam głupoty i chcę coś komuś narzucić jest zwyczajnie niesprawiedliwe, krzywdzące i absurdalne. To tak jakbym powiedziała, że urodziłam się w czerwcu (tak właśnie jest), a mój rozmówca pienił się ze złości, że próbuję mu to wmówić, bo sądząc po moim np. zachowaniu na pewno urodziłam się w grudniu. Toż to absurd!!!Ale z takimi absurdami, niestety, mam do czynienia na codzień…

    1. Jesteś niesamowita – tyle spokoju wlałaś w moje serce! Wielkie dzięki.

  10. Leszku… nie znamy się zbyt długo… ale dla mnie jest bardzo mądrym i symaptycznym człowiekiem :)) 3maj się mocno :))

  11. Witaj LeszkuBardzo proszę byś w taki sposób nie pisał o moim poprzednim blogu porostu nie mam go i tyle nawet mnie nie zapytałeś czy możesz pisać w taki sposób bardzo proszę zmień go trochę bo nie cheć By tak widniał post Dziękuję z góry.

  12. Przepraszam jeśli wczoraj byłam zbyt ostra i nie miła dziękuje za zrozumienie i za to że jesteś.

Możliwość komentowania została wyłączona.