Dobre uczynki

Na blogu Iwki pojawiła się notka na temat dobrych uczynków (zachęcam do lektury). Przy okazji mojego wpisu rozpoczął się wątek niewłaściwego przygotowywania dzieci do pierwszej komunii. Nie chcę by znowu wyszło, że jestem zbyt nachalny, więc wolałem napisać samodzielną notatkę u siebie:

 

Przyznaję, że 20 lat temu byłem bardziej skory do krytykowania księży, że czego się nie dotkną, wszystko robią nie tak. Teraz już nie wiem, co powinno się mówić dzieciom. Oczywiście spotkałem się z takimi postawami handlu z Panem Bogiem (nasze zbawienie zależy od naszych uczynków). Pytanie jednak, jak mówić do dzieci, by się przekonały, że miłość wyraża się w uczynkach? Gdy o tych uczynkach, które się Panu Bogu podobają, nie będziemy mówić, to obawiam się, że miłość, wiara, będą tym, co przeżywa się jedynie w warstwie werbalnej – a to przecież stanowczo za mało. To wręcz nie o to chodzi!

Nie można mówić dzieciom, że dostąpią zbawienia w nagrodę za ich uczynki, ale prawdę powiedziawszy one same to sobie dośpiewają nawet wówczas, gdy będziemy je karmili jedynie tekstami „Chcesz dostać się do nieba, to musisz dobrze postępować, twoja wiara musi być wypełniona dobrymi uczynkami„. Dzieci swoje wyobrażenia o Bogu budują w oparciu o swoje doświadczenia wyniesione z domu – dziecko przyzwyczajone do nagradzania i karania przez rodziców przeniesie to na swoje relacje z Bogiem!

Ważne jest jednak, by dziecko dojrzewając ogólnie, dojrzewało również w wierze. Jeśli ktoś zostanie ze swoim wyobrażeniem wiary ukształtowanym w dzieciństwie, to jest to tragiczne (chciałoby się powiedzieć tragi-komiczne, bo to tak, jak by się widziało dorosłego człowieka codziennie chodzącego z grabkami i wiaderkiem do piaskownicy). I to jest właśnie ten moment, w którym powinno się zauważyć, że zbawienie nie jest za coś – dokładnie tak samo, jak miłość nie jest za coś. Bóg kocha nas za nic, a więc i nasze zbawienie jest za nic – wynika ono jedynie z faktu, że Bóg nas kocha (to my możemy odrzucić Boga – Bóg nas nigdy nie odrzuci).

Jak więc jest z tymi uczynkami?

Naszym zadaniem tu na ziemi jest nauka miłości – mamy nauczyć się kochać, a to po to, byśmy mogli w pełni zjednoczyć się z Bogiem (to jest to niebo, które na nas czeka); miłość, to nie tylko uczucia, to nie tylko słowa, ale to również uczynki. Jeśli nasza miłość nie wyraża się w uczynkach, to widać wyraźnie, że jeszcze dużo brakuje w naszej nauce miłości. Ale nawet jeśli do końca życia nasza miłość nie wyrażałaby się uczynkach, to i tak Bóg nas nie odtrąci – z Bożej miłości do nas będziemy zbawieni, niebo będzie na nas czekało. Musimy mieć jednak świadomość, że do pełnej jedności dojdzie dopiero wówczas, gdy nasze przeżywanie miłości w pełni dojrzeje (i to w KK nazywa się czyściec).

 

 

 

 

Bardzo przepraszam Otylię i Teresę – jakiś błąd techniczny sprawił, że druga część notki ukazała się przed pierwszą; pierwsza miała być w sobotę, a druga dopiero we wtorek. Bardzo mi przykro musiałem skasować całą notkę, więc znikły również Wasze komentrarze.