Nieomylność papieża (2)

Dziś chciałbym przedstawić jedynie komentarz, jaki umieściłem po wypowiedzi Adka:

Przepraszam Adku nie odniosłem się do tych Twoich słów:

jeśli katolicy uznają, że dana osoba ma prawo decydować, w co mają wierzyć i jak (wszak poprzez instytucję nieomylności ex cathedra papież wydaje komunikaty w kwestii wiary jeśli są sporne, i dogmaty), i jest im tak wygodnie – to ich sprawa, choć dla kogoś z zewnątrz jest to co najmniej „dziwne”. 

Sam zwracasz uwagę, że w historii kościoła było wiele takich problemów dotyczących wiary, które w łonie samego kościoła budziły spory. W kościołach protestanckich nie uznaje się nieomylności papieża i efekt tego jest taki, że każdy taki spór prowadzi do podziału kościoła (w bardzo wielu sprawach poszczególne kościoły protestanckie mają poglądy wzajemnie ze sobą sprzeczne). Jezus nie chciał rozbitego kościoła (20 Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; 21 aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. 22 I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. 23 Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś.(J17)) i od samego początku kościoła ukształtował się prymat Piotra, który przechodził na kolejnych biskupów Rzymu (tzw. sobór jerozolimski opisany w DzA). Ogłoszenie dogmatu w 1870 roku było już tylko usankcjonowaniem istniejącej od samego początku praktyki. A więc jeszcze raz – to sam Bóg chciał, by kościół zachowywał jedność i to On dba o to, by ta jedność nie była ślepą uliczką. Gdyby rozstrzygnięcia papieża nie były nieomylne (a więc gdyby Bóg nie ograniczał wolności papieża), to byłoby tak, jak Ty mówisz, że to jakiś konkretny człowiek narzuca innym, w co mają wierzyć. Ponieważ o nieomylność takich rozstrzygnięć dba sam Bóg (właśnie ograniczając wolność papieży), to tego niebezpieczeństwa nie ma – zawsze wybierana jest właściwa droga. 
Prawda, że dziecinnie proste?
Problem z nieomylnością papieża wcale nie polega na tym, że to jest złe rozwiązanie, rozwiązanie, które prowadziłoby do narzucania innym ludziom woli konkretnego człowieka – tak absolutnie nie jest, lecz w tym, że człowiek jest z natury pyszny i ciężko mu przychodzi uznanie prymatu innego człowieka nad sobą. Mam jednak nadzieję, że jeśli się dostrzeże, że ten prymat okupiony jest ograniczeniem własnej wolności osoby dzierżącej ten prymat, to łatwiej będzie go przyjąć innym.