(8) Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje drugiego, wypełnił Prawo. (9) Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! (10) Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa. (Rz 13)
Święty Augustyn ujął tę samą myśl jeszcze krócej: Kochaj i czyń co chcesz. W tym streszcza się cała Ewangelia.
I choć to tak proste zdanie, to wcale nierzadko dochodzi do nadużyć. Skąd się one biorą? – z fałszywego rozumienia czym jest miłość.
Jedynym źródłem miłości jest Bóg. Nie ma innego źródła – to, co nie pochodzi od Niego, miłością nie jest! Mało – nie tylko ważne jest to, że Bóg jest jedynym źródłem miłości; ważne jest również to, czy my tę Jego miłość, z którą On (poprzez ukochaną osobę) przyszedł do mnie, sami skierujemy z powrotem do Niego. Bez tego nasza miłość się pogubi. Jej źródłem jest Bóg, ale jeśli sami nie będziemy kochać Boga, to w naszej miłości pojawi się całe mnóstwo śmieci, których źródłem nie jest On.
I chyba w tym pies pogrzebany. Ludzie pamiętają o drugim przykazaniu miłości, zapominając o pierwszym. Wręcz negując to pierwsze. Czasami żałuje, że nie czytałem więcej księdza Tomasza, bo w wielu kwestiach miał rację. Zbyt dużo się tego zbiera, pogrzeb Jarugi-Nowackiej, ślub Kurskiego (a przedtem dwa rozwody, pfu, unieważnienia, a ściślej stwierdzenia nieważności sakramentów). Mam wrażenie, że przydałby się taki ksiądz Tomasz w Episkopacie. Aby studził zapędy biskupów w kierunku bycia nowoczesnymi i kierowania się sercem (kasą?).
Za ks. Tomaszem nie tęsknię, ale za to zawsze czytam to, co powie ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski (poczynając od tego, co mówił o ujawnieniu TW wśród księży (z szansą na ciche wycofanie się)).
Daleko mi (wręcz bardzo daleko) do progresistów, ale z drugiej strony równie daleko mi od od przekonania, że Sobór Watykański II to porażka Kościoła.
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski to jeden z wybitniejszych księży i umysłów naszych czasów. Szkoda, że Ci co powinni go słuchać, nie słuchają.
No bo jakby posłuchali, ti ilu musiałoby się wycofać
Często cytuję w tym kontekście zdanie z 1 Listu św. Jana: „Każdy kto miłuje, zna Boga [ponieważ] Bóg jest miłością.” I równie często słyszę na to, że nie mam racji, ponieważ istnieje także miłość zła, chora. Na to jednak odpowiedzią jest słowo z tej Ewangelii: „Miłość nie wyrządza zła bliźniemu.” Człowiek od zawsze ma tendencję do tłumaczenia „miłością” różnych swoich występków .Patrz: wojna trojańska. W tragedii „Trojanki” matka zabitego Hektora mówi do Heleny, która próbuje tłumaczyć się przed nią tym, że zdradziła męża z woli Afrodyty: „Swoją myśl o nim zrobiłaś Kyprydą!” Przypomina mi się też słynny film „Tajemnica Brokeback Mountain”. Wszyscy zachwycają się tu „piękną miłością” dwóch kowbojów – a prawie nikt nie zauważa, że gdzieś na drugim planie są ich partnerki, które cierpią z powodu zdrady. Co tam – niech żyje miłość, prawda? Nie, nie, nie. Jeśli ktokolwiek przez to cierpi, to nie jest miłość. Często myślę także o sobie w kontekście przypowieści proroka Natana. Mój mąż był tą „ukochaną owieczką” swoich rodziców, ich jedyną dumą – a ja im to odebrałam…. Tak więc sama nie jestem wolna od samousprawiedliwień. Ale nie mogę przestać myśleć także o pierwszej żonie Jacka Kurskiego. Jej cierpienie i upokorzenie w tym wszystkim jakoś nikogo nie interesuje…
No właśnie – i w związku z tym przypomnę zakończenie 9 listu Listów o miłości :
A co z tą miłością w trójkącie?
Uważam, że tak jak każdą miłość, tak i tę należy przyjąć – wszak to Boży dar, a wszystko co od Boga pochodzi służy naszemu dobru; należy przyjąć, bo to Boże wezwanie, wezwanie do tego, by dawać siebie – a więc ta miłość też jest elementem planu zbawienia.
Ale trzeba pamiętać, że grzech niszczy człowieka. A szczególnie w takim przypadku grzech może wywołać lawinowe zniszczenie. A za tym przyjmując tę miłość należy natychmiast powierzyć ją Bogu. Mało. Należy nieustannie powierzać się Bogu. Tylko wtedy miłość wszystko zwycięży. Tylko wtedy szatan nie będzie miał do was dostępu; a nawet jeśli przez moment nad wami zapanuje, to i tak jego zwycięstwo będzie chwilowe – grzech nie zdąży zrobić spustoszenia. Tak należy postępować z każdą miłością, ale dopiero na takim przykładzie widać, jak to jest ważne.
Dalej. Musicie pamiętać, że to iż Bóg zesłał na was tę miłość nie oznacza, że rozwiązał wcześniej zawarte małżeństwo. A zatem tą miłością powinniście objąć również współmałżonka. I to oboje. On wcale nie jest przeszkodą w waszej miłości, lecz jedną z jej stron. Ta miłość to nie tylko wezwanie byście siebie wzajemnie sobie dawali, lecz również byście dawali siebie jemu, czy jej.
Czy to w ogóle realne? Ależ tak. Skoro Bóg wybrał dla was taką drogę, to dał wam również moc, byście tą drogą mogli iść. W tym się objawia cała Boża potęga, że to co po ludzku wydaje się niemożliwe, staje się realne, jeśli tylko człowiek potrafi Mu całkowicie zaufać. Całkowicie. To znaczy bez jakichkolwiek własnych kalkulacji.
No cóż, Jacek Kurski tych słów nie czytał, a jego myślenie całkowicie przeczyło temu spojrzeniu. Sam nie mogę potwierdzić, że to jest właściwa droga – ale mimo kilkudziesięciu lat od napisania tych słów, niczego bym w nich nie zmienił.
Tak, Leszku – ja to wiem najlepiej, że dla Boga NAPRAWDĘ nie ma nic niemożliwego. W dziedzinie ludzkiej miłości także. Co więcej, On może również z naszych grzechów, upadków, porażek i pokus wyprowadzić jakieś dobro. Kilka razy, gdy doświadczałam silnej pokusy porzucenia drogi, po której idę, pozwoliło mi to potem (przez porównanie) docenić miłość, która stała się moim udziałem. Ba, Bóg potrafi obudzić w naszych sercach nawet to, co zdawało się już dawno obumarłe: „Każę wytrysnąć rwącym strumieniom na suchych, nagich wzgórzach. I źródłom wód pośrodku nizin, by pustynię zamienić w pojezierze ” (Por. Iz 41,8). W ten sposób nasza zdolność do kochania, stale będąca na wyczerpaniu, może się odnawiać każdego dnia. Często zdaje mi się, że mam w sobie tylko tyle siły, żeby kochać P. i dzieciaki tylko przez jeden dzień. A następnego dnia przez kolejny, itd.
🙂
Errata. Ten cytat z Izajasza to oczywiście 41,18. Ostatnio mam klawiaturę, w której trzeba bardzo mocno naciskać klawisze, żeby nie było literówek. Dopiero teraz zauważyłam brak jedynki. 🙂