Podsumowanie

To już zaczyna być nudne.. ile można się rozwodzić na temat lęków?  
Możesz napisać coś lżejszego i bardziej radosnego?

Jeśli coś takiego mówi mi jedna z najstarszych stażem moich czytelniczek (porównywalny staż ma chyba tylko ~a), na dodatek nie byle kto – studentka polonistyki na UJ i filozofii na UŚl (a więc osoba nawykła do trudnych tekstów) – ba, osoba, od której wszystko się zaczęło, to jak ja miałbym taki głos zlekceważyć!

Mam nadzieję, że dla wszystkich jest absolutnie jasne, że intencją Angeliki było jedynie to, by następna notka nie była już o lękach (Angelika nie ma już tyle czasu, co dawniej i już nie czyta tak dokładnie tego, co piszę i zapewne nawet nie wiedziała, iż to jest cały cykl już napisanych notek).

Zwróćcie jednak uwagę, że zanim odezwała się Angelika, sam napisałem, że ten cykl stał się gwoździem do trumny mojego bloga. Nie myślałem co prawda wtedy o żadnych radykalnych krokach, ale czułem jednak wyraźnie, że ten cykl wypłoszy moich najwierniejszych czytelników.

Po tym, co napisała Angelika, miałem dwie możliwości – albo przerwać cykl i zacząć kombinować, jak można by było dostosować bloga do oczekiwań czytelników (i takie były intencje Angeliki), albo zrobić to, co zrobiłem – uznać to, co już dawno mówiła Asia, że to tylko mnie się wydaje, że potrafię pisać o ważnych rzeczach w sposób prosty i ujmujący istotę rzeczy, bo wcale tego nie potrafię.

Tego, że nie przerwałem, proszę nie odbierać, jako lekceważenie – mnie po prostu nie stać na to, by pisać inaczej. Piszę tak, jak potrafię. Tak, jak napisałem Angelice – są tacy, którzy poprzez pisanie kreują siebie; moje pisanie jest takie, jaki ja jestem. Mając tyle lat, co mam, już się nie zmienię, a więc i moje pisanie się nie zmieni. Do tego tekstu się przyłożyłem (choćby przez to, że nie pisałem go na bieżąco), a więc nie mogę zwalić na jakąś chwilową niedyspozycję, lub coś takiego.

Jest ewidentne, że ten cykl to porażka. A więc jest również ewidentne, że Asia ma rację – tego też nie potrafię. Niczego nie potrafię (tego, że innych rzeczy nie potrafię, wiedziałem od dawna; pozostawało tylko to pisanie). Ale bloga nie zamykam – nie spodziewajcie się na nim niczego ważnego (a więc to odesłanie do Asi jest cały czas aktualne) – będzie jeszcze bardziej nudny, niż był, ale będzie (tylko nie wiem, kiedy znowu coś napiszę). I dziękuję wszystkim tym, którzy mimo wszystko chcą tu jeszcze zaglądać, a już tym, którzy napisali coś ciepłego, to w ogóle!