STACJA II – PAN JEZUS BIERZE KRZYŻ NA SWOJE RAMIONA

Pan Jezus nie niósł całego krzyża tylko jego poprzeczną belkę. Jej długość wynosiła 200 cm przekrój 20 na 30 cm mogła ważyć około 55-60 kg.


Gdy to przeczytałem, pomyślałem sobie, że te rozważania powinienem zilustrować workiem cementu – typowy worek 50 kg. Właśnie takie wrzucałem do betoniarki, gdy kręciłem beton na fundamenty, a później na pierwsze stropy. Okazuje się jednak, że dziś już nie ma takich worków – robi się albo 25 kilogramowe, albo jeszcze mniejsze – 20 kilogramowe. Współczesnym budowlańcom nie chciało się dźwigać nawet kilku kroków 50 kilogramów, więc dziś na ciężar krzyża składają się dwa, a nawet trzy worki cementu (zależy które się wybierze). Taki ciężar Jezus niósł pół kilometra. No i niósł, a przecież chwilę wcześniej został skatowany poprzez karę chłosty.

Nie lubimy dźwigać ciężarów, nie lubią nawet ci, w których zawodzie takie dźwiganie jest wpisane, jako atrybut tego zawodu. Chętnie przerzucamy ciężar na innych, albo udajemy, że nas to nie dotyczy…

Tymczasem Ty Jezu wziąłeś krzyż i go niosłeś. Wiedziałeś, że Ojciec Twój nie dopuścił by do tego, byś miał dźwigać coś, czego nie dasz rady udźwignąć – obiektywnie przekraczał on Twoje siły, ale skoro Ojciec do tej sytuacji dopuścił, to wiedziałeś, że dał Ci moc, byś ten ciężar mógł dźwigać.

Jezu spraw, bym i ja tak potrafił ufać Twemu Ojcu, jak Ty zawsze Mu ufałeś. Spraw bym nigdy się nie buntował przeciw ciężarom, które wydają mi się nie do udźwignięcia. Spraw, bym za Twoim pośrednictwem zawsze potrafił odnaleźć moc potrzebną na drodze, którą Ojciec mi wyznaczył.

STACJA I – PAN JEZUS NA ŚMIERĆ SKAZANY



Mówi się, że każdy facet, to mechanik – każdy najlepiej zna się na swoim samochodzie.
Ale to nic przy tym, że każdy jest lekarzem – na tym znają się wszyscy.
Jednak to jeszcze nic przy tym, że każdy jest sędzią – to nie tylko, że każdy się zna – każdy co chwila wydaje jakiś wyrok!

Ktoś zajechał drogę – Kretyn! Zachował nie tak – A to ździra! Załatwił coś nie tak – A to gamoń!
I tak na okrągło – 24 godziny na dobę.
Niepotrzebne nam jest jakiekolwiek rozeznanie spraw (nie tylko takie, jakie może mieć tylko Bóg), by ferować wyrok ostateczny i nieodwołalny.
Ba, wystarczy, że ktoś nami zmanipuluje, byśmy ten wyrok wydali ostatecznie i nieodwołanie! (ileż to osób chadza na tej zasadzie na różne demonstracje)

Tak też było 2000 lat temu – to kapłani podpuścili tłum, a ten krzyczał Na krzyż z Nim! (Mt 27, 22-23). Piłat, do którego kapłani przywiedli Jezusa, bo prawo rzymskie odebrało im prawo do wydawania wyroku śmierci (wyrok musiał zatwierdzić Namiestnik), nie widział winy – wydał jednak wyrok, bo bał się reakcji tłumu.

Jezu, wybacz mi, że ja również skłonny jestem, by ferować wyroki. Nie pozwalaj mi na to, chroń przed tym, bym pozwalał sobą manipulować i daj mi siłę, by przeciwstawiać się presji krzykliwej większości. Wspieraj mnie w tym, bym zawsze na wszystko patrzył Twoimi oczami.