Dzisiaj

Dzisiaj było mi dziwnie radośnie; będąc w pracy poczułem się taki ukochany przez Pana i taki pełen chęci do życia, taki pełen siły, że wracając do domu postanowiłem zawiesić ten cykl (i to mimo, iż miałem już w napisane 10 odcinków). Pierwsze, co zrobiłem po powrocie, to wysłałem maila do Panny W Jednym Kolorze, że przerywam ten cykl i przesłałem jej to wszystko, z publikacji czego zrezygnowałem (wcześniej przed publikacją przesłałem pierwszy odcinek, w którym się pojawiała, czyli 2). A – dodałem jeszcze, że wydaje mi się, że widziałem ją w telewizji! (w sumie ze dwa zdania).

I będąc cały czas w tak radosnym nastroju, zacząłem oglądać „M, jak miłość”.

Serial się skończył, włączam laptopa, a tam czeka już na mnie mail. Radość trwa nadal.

Niestety nie na długo – mail był tak dla mnie nieprzyjemny, z takimi przeinaczeniami tekstu, z takimi insynuacjami, że cała radość prysła.

W chwilę po tym przyszedł mail z anonimowego konta następującej treści:

 

Jeśli nie przestaniesz pisać o tej dziewczynie
jeśli dalej będziesz ją nękał, pisał o niej i do niej
 to na blogach – dużo popularniejszych od twojego
znajdzie się taka notka:
Żonaty  człowiek
Ojciec dzieciom
Niestety mało zainteresowany rodziną
Za to bardzo – młodymi dziewczynami
dziewczynami, które mają problemy…
Twierdzi, że chce pokazać im drogę do Boga,
chce pomóc poukładać priorytety w życiu …
Zyskuje ich zaufanie, okazuje troskę …
Niestety, gdy dziewczyna zaczyna zauważać,
że nie takiej znajomości chciała
i chce zerwać wszelki kontakt
Ten nęka ją – notkami, mailami …
W końcu wyznaje, w jednej z notek
swoją chorą miłość …
Dziewczyny uważajcie
na podstarzałych facetów w necie
Uważajcie na starych zgrzybiałych starców
A jeśli szukacie podstarzałego gościa
który będzie budował poczucie własnej wartości
waszym kosztem, będzie was nękał, śledził
i nie zrozumie słów – nie chcę cię znać –
To zapraszam na ten blog serdecznie:
 http://listy-o-milosci-ps.blog.onet.pl/

 

Tak więc niestety radosnych notek nadal nie będzie – będę musiał wrócić do publikacji tego cyklu, bo na nic innego znowu mnie nie stać.

 

 

 

 

PS: A Autorowi anonimu dedykuję jeszcze swoje zdjęcie z notki Lustro.

 

72 odpowiedzi na “Dzisiaj”

  1. To sa listy o milości???? Przeciez tu z kazdego tekstu bije taka nienawiśc do drugiego człowieka, ze az slabo sie robi! Zastanawiam się, jaki cel ma pisanie takiego bloga, w ktorym dokucza sie ludziom…..Jaka to satysfakcja? Opluc drugiego człowieka, dokuczyć… I Ty uważasz siebe za człowieka wierzącego? Kłamiesz w zywe oczy mowiąc o swojej wierze! Cytujesz otrzymane maile….A mnie uczono o tajemnicy korespondencji….no coż, Ciebie widocznie nie – brak Ci podstawowych wartości kulturalnego człowieka…..Człowieku, opamiętaj się! Od razu – zeby nie bylo nieporozumień – podpisuję się moim oryginalnym nickiem, mozesz sobie sprawdzić na głownej stronie blogow onetowych. Jesli w ogole potrafisz cokolwiek sprawdzić! bo cos mi się wydaje że brak wiary, brak kultury i brak wyczucia to u Ciebie także brak inteligencji…Ale moze akurat w tym ostatnim się mylę?

    1. Pisanie anonimów jest największym plugastwem, z jakim można się w życiu spotkać. Jeśli cytuję anonim, to nie ma w tym nic zdrożnego.

      1. Jest! Bo ten anonim jest korespondencją! I to prywatną, bo jakoś nie ma tytułu: „List otwarty”! Więc jest to złamanie tajemnicy korespondencji. A takie rzeczy robia tylko ludzie bez honoru…..

        1. Masz rację tylko ludzie bez honoru piszą anonimy i bawią się w szantaże. Takie pugastwo nie podlega żadnej ochronie.

          1. on tak zawsze;) wybiera sobie tylko to, do czego może się odnieść w sposób korzystny dla niego… a jak coś mu nie pasuje, to pomija;)

          2. Cóż, mam coraz gorsze zdanie o jego inteligencji…. cwaniaczek, który udaje kogos, kim nie jest…..

          3. Tu trafiłaś – z inteligencją u mnie rzeczywiście nie najlepiej, a już z taką poetycką wrażliwością, to w ogóle – zawsze podziwiałem m.in. Ciebie, że potrafiłaś na blogu Panny W Jednym Kolorze napisać jakiś sensowny komentarz; ja tyle miałem wpadek świadczących o kompletnym niezrozumieniu, jak nikt inny. Aż się w końcu zacząłem bać wpisywać.

          4. Cóż, jestem w koncu literatem, bez wyczucia poetyckiego sama nie moglabym tworzyć. Szkoda, że tobie brak wyczucia……

          5. Też tego zawsze żałowałem, bo ten świat mnie fascynował, podziwiałem go i smutno mi było, że go nie rozumiem, że mnie przerasta, że nie mogę w nim uczestniczyć.

          6. Poza brakiem wyczucia literackiego widze u Ciebie rownież, niestety, brak wyczucia co można pisac na blogu, a co nie…..Przykro mi, ale pewne sprawy prywatne nie powinny miec tu miejsca…..a ty preferujesz osobiste wycieczki.

          7. Natomiast nie masz racji z z tym udawaniem – tu na blogu jestem dokładnie taki sam, jak w życiu; nigdy niczego nie udaję. I gdy coś piszę, to piszę, bo tak właśnie myślę. Zwróć jednak uwagę, że jesteś w swoich stwierdzeniach sprzeczna – po to, by siebie kreować, by kogoś udawać na blogu, trzeba by było być inteligentnym; człowieka prostego po prostu na to nie stać.

          8. Na wykorzystywanie cudzych tekstow stac kazdego! A Ty tak robisz pisząc o swoich respondentach!

          9. Czyżbyś Ty nie pisała ze swoich przeżyć? Jeśli rzeczywiście nie, to współczuję Twoim czytelnikom.

          10. Nie rozumiem dlaczego współczujesz moim czytelnikom…Wszyscy wiedzą, że umieszczane na moim blogu utwory to literatura, a nie pamiętnik. A poruszane w nich problemy nie dotyczą mnie, tylko obserwowanych przeze mnie sytuacji życiowych.Idąc tym tropem należałoby współczuć czytelnikom Sienkiewicza, bo przecież nie opisywał on własnych przeżyć.

          11. Tak ten cykl to rodzaj pamiętnika – jak juz nie ma się co dawać ludziom, to jedyne, czego się można chwytać, by nie utonąć, to pisać o tym, co przeżywam. Nie używam jednak ani imion, ani nicków; nie ma też żadnych linków.

          12. Z plugawymi szantażystami na dodatek przepełnionymi nienawiścią z samej zasady się nie rozmawia.

          13. I to ma byc odpowiedź podobno głęboko wierzącego człowieka na moej pytania? Chyba autor tego bloga nie wie, co to jest dyskusja…A szkoda.

          14. Dyskusja polega na wymianie zdań, a nie wymianie inwektyw – skoro zaczynasz od inwektyw, to dyskusji być może. Jeśli wypowiesz jakieś swoje zdanie i zadasz pytanie, to czemu nie – może jakaś dyskusja z tego wyjdzie.

          15. Więc dlaczego odnosisz się tylko do tego co jest dla Ciebie wygodne? to z czego nie umiesz z siebie zrobić ofiary losu, pomijasz – i to ma być rzeczowa dyskusja? 😉

          16. Wobec powyzszego moze łaskawie odniesiesz się w koncu do mojego pierwszego komentarza? I zastanow się nad znaczeniem słowa inwektywy….bo chyba nie bardzo je rozumiesz…..

          17. Najpierw proszę mi odpowiedzieć na moje pytania, bo one są kluczem do całej sytuacji. Póki co wygląda na to, że mam rację, tylko wam brakuje cywilnej odwagi, by do tego się przyznać.

          18. Odpowiedziałam na wszystkie twoje komentarze – ale ty na mój pierwszy – nie! więc nie wiem komu brak tu cywilnej odwagi? Wydaje mi się, że Twoja niby-wiara to wierutne oszustwo…..Bo czlowiek wierzący i postepujacy w/g zasad wiary – kocha ludzi! A ty ludzi nie kochasz….No więc?

          19. Nie ma na świecie ani jednej osoby, której bym nienawidził, każdemu jestem życzliwy (nawet tym, którzy mnie nie są życzliwi). Przejmuję się losem każdego. I nie zastanawiam się przy tym, czy ktoś mnie w coś wkręca, czy pisze poważnie – zawsze przyjmuję że poważnie. A nawet gdy później okazuje się, że to była mistyfikacja, nie wściekam się, nie zieję żądzą zemsty, a przeciwnie – dziękuję Bogu, że tę osobę było stać, by się do tego przyznać. Pewnie zaraz skomentujesz to „o, modlitwa faryzeusza”, ale zdecydowałem się na to, byś sama przed sobą odpowiedziała, czy to wszystko byłoby możliwe w przypadku człowieka, który nie byłby oddany Bogu? (a że niczego nie zmyślam, możesz znaleźć na tym blogu i na blogach tych, u których bywam). Oczywiście nie jestem „niewiniątkiem” – jestem w końcu grzesznikiem i nieraz zrobiłem takie rzeczy, po których miałem za co przepraszać. I przepraszałem. Jak widzisz, odpowiedziałem, natomiast cały czas nie mam odpowiedzi na pytanie, czemu służył atak na mnie właśnie po ty, gdy zapowiedziałem, że przerywam ten cykl? To jest teraz kluczowe pytanie, od którego zależy, co dalej? Wasze milczenie w tej sprawie jest znamienne.

          20. Ponieważ nie jestem autorem maila, bo w mojej naturze nie leży anonimowość więc trudno jest mi dać bardzo ścisłą odpowiedź. Jednak skoro taki mail dostałeś to zapewne jego autor nie miał pojęcia , iż przerywasz ów oszczerczy cykl, bo – to chyba logiczne – po co by inaczej wysyłał ten tekst? Była to najprawdopodobniej więc odpowiedź na twoje poprzednie notki obrażające uczucia osoby, o której pisałeś.

          21. Przyznaję, że podejrzewałem Ciebie, skoro skoro tak zaciekle broniłaś praw szantażysty do ochrony prywatności jego korespondencji. Przepraszam za podejrzenia. Natomiast co do meritum, to w tym anonimie jest pewien fragment, który wskazywał na to, że szantażysta znał treść mailla do Panny W Jednym Kolorze.

  2. Gratuluję „dojrzałości” autorowi anonimu! Łatwo schować się za rzeczywistością wirtualną i anonimowo skopać człowieka. To jakaś niepoważna i tchórzliwa osoba. Osoba dojrzała podjęłaby konkretną dyskusję, bez posuwania się do tak niskich i podłych zachowań jak pisanie anonimów. A co do tajemnicy korespondencji… Jeśli ktoś się nie podpisuje, to nie uważam, aby jakakolwiek tajemnica korespondencji obowiązywała. To list bezosobowy, a więc nie wydaje mi się żeby publikacja go wymagała czyjejkolwiek zgody.Nie mogę zrozumieć, co się tu dzieje! Skąd ta nagonka na Ciebie? Jeśli ktoś ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem, to nie powinien winić za to Ciebie, ale raczej zastanowić się, dlaczego pomiędzy wierszami czyta to, co chce przeczytać i jeszcze się tym nakręca. Myślę, że jeśli ktoś ma ze sobą problem, to zawsze znajdzie kogoś kogo można by za ten problem winą obarczyć i odreagować swoje frustracje.Jestem też kompletnie zaskoczona zarzutami dotyczącymi rzekomej nienawiści, którą zioniesz tutaj do ludzi. Poproszę o konkretne cytaty!Pozdrawiam Cię ciepło. Naprawdę rozumiem, co przeżywasz, bo mnie to też czasem spotyka. Przykre i bolesna… Ale NIE DAJ SIĘ!!!

    1. Zauważ, że internet to właśnie ta anonimowość, a z autorem tego bloga nie da się rzeczowo dyskutować, a poza tym, gdybyś Ty doświadczyła tego, co kilka osób doświadczyło od Leszka, co pewnie inaczej byś na to popatrzyła, ale tak… najłatwiej jest oceniać ludzi, gdy nie zna się calutkiej sprawy. Ach, i Leszek nie rozumie tak dziecinnie prostych słów jak: „Daj jej święty spokój, nie pisz nic do niej ani o niej”. Ale dzięki takiemu czemuś, dzięki temu że inni stają w czyjejś obronie, Leszek ma tematy na następne notki i robienie z siebie kozła ofiarnego.Pozdrawiam.Drogi Leszku, czy sprawia Ci radość, niszczenie innych ludzi? ranienie ich, oczernianie? byle tylko inni pocieszali Ciebie… Jeśli nie sprawia Ci to radości, to odpuść sobie tą sprawę. Może poszukaj jakiejś następnej naiwnej istotki, którą będziesz mógł się tak pobawić.

      1. No to teraz popatrz na fakty – kiedy zostałem zaatakowany? Zostałem zaatakowany i w to sposób odmawiający mi prawa nazywania się człowiekiem, gdy napisałem do osoby zainteresowanej, że zawieszam publikowanie tego cyklu. O co więc w tym chodzi? Może to ktoś ją podpuścił po to, bym się na nią obraził, a to z kolei po to, by w razie czego ona nie miała oparcia w kimkolwiek spoza waszego grona? Ciągle mnie atakujecie za rzekomą nienawiść, której we mnie napewno nie ma, a tę nienawiść spotykam u was; ciągle mnie atakujecie za manipulowanie ludźmi (jeśli to jest we mnie to conajwyżej w jakiś reakcjach nerwicowych, może to mieć miejsce, ale poza moją kontrolą), a może to wy manipulujecie ludźmi?

      2. No to teraz popatrz na fakty – kiedy zostałem zaatakowany? Zostałem zaatakowany i w to sposób odmawiający mi prawa nazywania się człowiekiem, gdy napisałem do osoby zainteresowanej, że zawieszam publikowanie tego cyklu. O co więc w tym chodzi? Może to ktoś ją podpuścił po to, bym się na nią obraził, a to z kolei po to, by w razie czego ona nie miała oparcia w kimkolwiek spoza waszego grona? Ciągle mnie atakujecie za rzekomą nienawiść, której we mnie napewno nie ma, a tę nienawiść spotykam u was; ciągle mnie atakujecie za manipulowanie ludźmi (jeśli to jest we mnie to conajwyżej w jakiś reakcjach nerwicowych, może to mieć miejsce, ale poza moją kontrolą), a może to wy manipulujecie ludźmi?

        1. no to teraz przeczytaj jeszcze raz mój poprzedni komentarz, ale ze zrozumieniem, bo jak zwykle widzisz tam tylko to, co chcesz przeczytać. Jak czytałam ten Twój komentarz, to śmiać mi się chciało – bo to co piszesz jest bardzo zabawne, po raz kolejny robisz z siebie ofiarę losu, pokazujesz jak bardzo jesteś pokrzywdzony, szkoda, że nie dostrzegasz tek krzywdy, którą wyrządzasz innym. Tak już mają w swoim postępowaniu egoiści – doskonale widzą wszelkie rany, jakie ktoś im wyrządzi, ale tych którzy oni wyrządzają innym – już nie widzą. Bo przecież taki… poraniony jesteś…Zdaje się że te słowa innym wmawiałeś, gdy Cię mieli dość…I wiedziałeś, że ktoś Ci zaczyna robić reklamę? no naprawdę, ktoś założył bloga o Tobie, drogi Leszku. Może stałeś się dla tego kogoś autorytetem, skoro postanowił poświęcić całego bloga Twej osobie:) Gratuluję popularności:)

          1. Nie odniosłaś się do ani mojego słowa (za to dokumentnie je wypaczyłaś) – pytam, jaki był sens ataku na mnie, gdy zapowiedziałem przerwanie tego cyklu? Jesteście pełni frazesów, ale wasze czyny zupełnie im przeczą!

          2. hm… fascynujące jest to, że w żadnym moim komentarzu nie ma ataku na Ciebie dotyczącego przerwania pisania cyklu. Jest tylko stwierdzenie, dotyczące tego, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem, i że nie rozumiesz tak prostych słów, jak: „daj jej spokój”. Ech, znów z siebie robisz biedne niewiniątko, które jest przez wszystkich atakowane, pokrzywdzone, zranione… jakie to smutne.To nie są ataki na Ciebie, tylko prośby abyś komuś dał święty spokój, dlaczego nie możesz się od tej jednej osoby całkowicie odczepić? bo stracisz tematy na notki? Sprawia Ci radość, gdy kogoś ranisz swoimi słowami? czy może jesteś tak bardzo zapatrzony w siebie, że nie widzisz ran jakie innym zadajesz?A więc ponawiam prośbę: daj jej święty spokój.. Tylko czy potrafisz jej dać spokój? potrafisz przestać do niej i o niej pisać w swych notkach?Całkowicie ją wykreśl z tematu swoich notkach. Po prostu zostaw ją w świętym spokoju.W sumie, to bardzo prawdziwie ktoś napisał ten list do Ciebie,i tylko ludzie, którzy nie znają całej sytuacji, mogą cię w tym wspierać, pocieszać, czyli ogólnie mówiąc – użalać się wraz z Tobą nad twym biednym losem. Szkoda tylko, że myślisz wyłącznie o sobie.Mam takie małe pytanie: dlaczego piszesz o osobach, które nie chciały słuchać Twych rad, albo przestały się do Ciebie odzywać, bo miały Cię dość, dlaczego z takich spraw robisz z siebie pokrzywdzonego człowieka i ogłaszasz to wszem i wobec, aby osoby, które nie mają na dany temat pojęcia, cię pocieszały…Może powinieneś skorzystać z pomocy psychologa?pójść na jakąś terapię?Myślałeś kiedyś nad tym?Dlaczego z każdej sytuacji robisz z siebie ofiarę losu, zwłaszcza, gdy Ty kogoś ranisz?

          3. Im bardziej nie chcesz odpowiedzieć (a nie chcesz, bo odpowiedź jest dla Ciebie niewygodna), tym większy potok słów się z Ciebie wylewa. Przypominam pytanie – dlaczego atak na mnie (zawarty w mailach, z których ten, który był anonimem, zamieściłem na blogu) pojawił się bezpośrednio po tym, jak zapowiedziałem zawieszenie tego cyklu (niewtajemniczonym powiem, że z treści anonimu wynika, że autorka anonimu znała treść mojej zapowiedzi). Gdyby wam, rzekomo występującym w obronie praw Panny W Jednym Kolorze, rzeczywiście chodziło o to, bym tego cyklu nie kontynuował, to nie było powodów, by mnie atakować. Czemu więc ten atak służył? A może ktoś podpuścił Pannę W Jednym Kolorze na mnie po to, bym się na nią obraził – czy nie było przypadkiem tak? Czy nie chodziło przypadkiem o to, by Panna W Jednym Kolorze nie czuła się nie w porządku w stosunku do mnie, a to po to, by w razie czego nie miała odwagi się do mnie zwrócić (bojąc się odtrącenia)? (Panno W Jednym Kolorze mój stosunek do Ciebie najbardziej przypomina relację ojcowską, choć oczywiście nią nie jest, a Ty wcale nie musisz czuć się córką – pamiętaj, że zawsze będziesz mogła się do mnie zwrócić – tak to już z ojcami jest (również tymi przyszywanymi).Przepraszam, że odpowiadam dopiero teraz, ale byłem na urodzinach swojego przyjaciela

          4. tak się składa, że już Ci wcześniej napisałam, że żadnego ataku nie ma – to Ty sobie coś ubzdurałeś, e-maila ja też nie napisałam, a szkoda. „Im bardziej nie chcesz odpowiedzieć (a nie chcesz, bo odpowiedź jest dla Ciebie niewygodna), tym większy potok słów się z Ciebie wylewa. Przypominam pytanie – dlaczego atak na mnie (zawarty w mailach, z których ten, który był anonimem, zamieściłem na blogu) pojawił się bezpośrednio po tym, jak zapowiedziałem zawieszenie tego cyklu (niewtajemniczonym powiem, że z treści anonimu wynika, że autorka anonimu znała treść mojej zapowiedzi).”Nie ma żadnego ataku na Ciebie, coś ty sobie ubzdurał, po prostu daj ludziom spokój, dlaczego nie możesz im dać spokoju?Ja już odpowiedziałam na Twoje pytanie, Ty natomiast od mojego sprytnie uciekłeś;)Bo jak zwykle, było niewygodne. „Czy nie chodziło przypadkiem o to, by Panna W Jednym Kolorze nie czuła się nie w porządku w stosunku do mnie, a to po to, by w razie czego nie miała odwagi się do mnie zwrócić (bojąc się odtrącenia)? (Panno W Jednym Kolorze mój stosunek do Ciebie najbardziej przypomina relację ojcowską, choć oczywiście nią nie jest, a Ty wcale nie musisz czuć się córką – pamiętaj, że zawsze będziesz mogła się do mnie zwrócić – tak to już z ojcami jest (również tymi przyszywanymi).” Czy musisz opisywać o tym wszystkim na swoim blogu i robić z siebie ofiarę losu?Świetny sposób dowartościowania siebie znalazłeś.Ach i mam nadzieję, że do Asi, nic już więcej nie napiszesz ani nic o niej nie napiszesz w swych „cudnych” notkach.Po prostu, zrozum jeden prosty fakt: Nie wszyscy cię kochają i uwielbiają, niektórzy mają cię powyżej uszu i nie chcą z tobą gadać ani się kontaktować, nie chcą też o sobie czytać na twym blogu, więc daj im święty spokój.Jeśli ktoś zrywa z tobą kontakt – to czy musisz od razu opisywać na blogu jak ty chciałeś komuś pomóc, a ktoś cię olał? od razu musisz z siebie zrobić jakąś ofiarę losu?Jakbyś nie zauważył te same pytania, stawiam od jakiegoś czasu, a Ty wciąż je omijasz szerokim łukiem. Zupełnie jakbyś ich nie widział,natomiast widzisz coś, czego nie ma, coś co nie istnieje, wymyślasz sobie zdania, aby się do nich odnieść na swoją korzyść.Z tym atakiem – już ci, odpowiedziałam, ale twoim zadaniem się zacząć czytać ze zrozumieniem.Współczuje pannie w jednym kolorze, po której tak ładnie sobie zjechałeś i zrobiłeś z siebie ofiarę losu.a może ktoś dla kogo stałeś się autorytetem, bo poświęcił Tobie pisanie bloga, też próbuje się dowartościować w taki sam sposób, jak Ty robisz to tutaj… //www.open-letter.blog.onet.pl – tak wiem, niepotrzebną reklamę komuś robię, ale warto, gdybyś tam zajrzał, w końcu to jakiś Twój naśladowca, może podrzucisz mu kilka pomysłów dotyczących tego: „jak zrobić z siebie ofiarę losu, by każdy cię pocieszał”.A może napisz książkę o swoich doświadczeniach z innymi ludźmi, z osobami, dla których chciałeś być wirtualnym ojcem, ale owe osoby zaczęły zrywać z tobą kontakt…

          5. Piszesz „tak się składa, że już Ci wcześniej napisałam, że żadnego ataku nie ma – to Ty sobie coś ubzdurałeś”, ale fakty są takie, że ten anonim, który zacytowałem, powstał po tym, jak napisałem Pannie W Jednym Kolorze napisałem, ze przerywam ten cykl – jeśli ten ohydny anonim nie jest wg Ciebie atakiem, to ja jestem Chińczyk. A jeszcze raz powtarzam, że w treści tego anonimu jest fragment, który wskazuje na to, że osoba pisząca ten anonim znała treść maila do Panny W Jednym Kolorze. No więc jeszcze raz się pytam, po co był ten atak? Co on miał na celu? Rozumiem, że Ty nie znasz odpowiedzi na te pytania. Przy okazji zwrócę uwagę, że nie posługuję się ani nickiem, ani imieniem tej osoby, nie podaję też żadnych linków. Nie cytuję też podpisanych maili.

          6. Drogi Leszku, anonim jest wysłany nie po tym jak przerwałeś jakiś tam cykl, tylko dotyczy tego co zawarłeś w poprzedniej notce! A osoba pisząca ten anonim, ani trochę nie musiała znać treści tych e-maili, wystarczy że czyta Twojego bloga oraz komentarze by wywnioskować, że znów się do kogoś doczepiłeś, a to jest bardzo proste do wyciągnięcia akurat takiego wniosku. A Ty wciąż nie odpowiedziałeś mi na moje poprzednie pytania?czyżbyś stracił wzrok na tamte pytania?To po raz kolejny oznacza, że czytasz tylko to, co chcesz przeczytać, tylko to co jest dla Ciebie wygodne i na co masz gotową odpowiedź, w której możesz wykazać jak ktoś Cię skrzywdził.Pozdrawiam i życzę udanego weekendu;)

          7. Zawiadomiłem o przerwaniu cyklu o 18:51, nieprzyjemnego maila od osoby zainteresowanej dostałem o 20:05 (nie była więc to reakcja pod wpływem emocji), a anonim dostałem po raz pierwszy o 20:49, a następnie o 20:58 (a więc kolejna godzina uzgodnień); przy czym jak wspomniałem pewien fragment świadczy o tym, że autorka anonimu znała mojego trzyzdaniowego maila z 18:51. To są fakty. I te fakty w tej sprawie są najważniejsze – reszta to rozwadnianie problemu.

          8. Ech… jak ładnie ominąłeś moje pytania… jesteś zwykłym tchórzem, który potrafi robić z siebie ofiarę losu, uważać siebie za najbardziej pokrzywdzonego, ranić ludzi, niszczyć to co jest dla nich cenne. Zadowolony jesteś z tego co osiągnąłeś? z tego co zrobiłeś? z tego co zniszczyłeś? czerpiesz z tego jakąś satysfakcję. Powinieneś skorzystać z pomocy psychologa. Znam też człowieka, w który też w taki sposób nękał młode dziewczyny, a później wysyłał im dziwne smsy… szukał pocieszenia (tak jak Ty tutaj na blogu) u 15letnich dziewczyn (może Ty masz też starsze czytelniczki, które Cię wiernie wspierają, w tym jak gnębisz ludzi).

          9. Nie jestem zadowolony, bo przecież nie po to przerwałem ten cykl, by go kontynuować. Niestety szantażu nie mogłem puścić płazem – z jednej strony ze względu na samą zasadę, ale nade wszystko ze względu na Pannę W Jednym Kolorze – nie mogła żyć w niepewności, czy aby przypadkiem nie wycofałem się nie ze względu na nią samą. Jeszcze naiwnie liczyłem, że szantażysta się pokaja i odszczeka to, co napisał – no ale czego można się spodziewać po szantażyście? (nadzieja się opierała na tym, że to może chwilowe pobłądzenie – no ale wyszło, że nie – dla anonima szantaż to metoda manipulowania ludźmi, w której czuje się najlepiej).

          10. No to może w końcu szantażysta się ujawni – nie będę się musiał powtarzać.

    2. Dzięki serdeczne. W każdym oskarżeniu zawsze jest coś z prawdy – nigdy nie odrzucam wszystkiego w czampuł; mało jestem w takim nastroju, że jestem gotów przyjąć wszystko, ale przecież gdzieś tę granicę trzeba postawić. Dopatrywanie się we mnie nienawiści do kogokolwiek, to już absolutny szczyt, a już dzisiaj kilka razy to usłyszałem. Dzięki że potwierdzasz to samo. I ten fetysz tajemnicy korespondencji, który już ma nawet dotyczyć anonimów! Dzięki.

    1. Dzięki za to że jesteś i że przytulasz. Każdy nosi w sobie dziecko, któremu marzy się, by ktoś je przytulił.

    2. Zabraknie Ci słów, dopiero wtedy, gdy będziesz miała go dość i Twoje imię zacznie pojawiać się w jego notkach, w których zrobi z siebie ofiarę. Pozdrawiam;)

        1. Nigdy nie mów „nigdy”. Kilka osób też tak myślało, i się bardzo pomyliło, niestety.Więc nie bądź taka pewna, bo możesz się bardzo zdziwić, któregoś pięknego dnia;) Pozdrawiam:))

  3. Czytam te wasze komentarze, i smiać mi się chcę z waszej głupoty.Co jest złe w tym, że cżłowiek „anonimowy” chce pomóc nie oczekując nic w zamian, bezinteresownie!!On wam pomaga a wy go bluzgacie na kazdym kroku, to chore!!!!Martwi się, dlatego pisze. Pokazuje jakcy moga być ludzie, dlatego pisze imiennie lub nickiem. Zastanówcie się co piszecie, bo autor tego bloga, nie jest facetem który ogląda się za młodymi dziewczynami z problemami, ale chce pomagac ludziom, którzy mają problemy BEZINTERESOWNIE!!!Kanał…Leszku Trzymaj się, jestem z Toba i nie pozwolę by ktoś Ci ubliżał!!Przytulam mocno

  4. I wlasnie tutaj jest problem wielu ludzi… Najpierw, prosza, wrecz blagaja o pomoc, a gdy jej im ktos udzieli… Po prostu przestaje im byc ta osoba potrzebna… Przepraszam, ale jesli ta osoba jej pomogla i zaula jemu to czegos tutaj nie rozumiem.. A troche wdziecznosci ?! Jestesmy tutaj anonimowi, to prawda… Nie znaczy to jednka, ze mozemy traktowac innych przedmiotowo.. I nie ma sensu proszenie kogos o pomoc, a potem mieszania go z blotem ! zastanowcie sie wy wszyscy, ktorzy tak robicie… A jesli nie chcecie miec do czynienia z ludzmi, ktorzy moglyby wam pomoc, to po co sie do nich zwracacie? To jest wlasnie objaw egoizmu… Ja w Leszku nie widze, ani nienawisci, ani zalu do kogokolwiek o cokolwiek…

    1. „Ja w Leszku nie widzę, ani nienawiści, ani żalu do kogokolwiek o cokolwiek…” – bardzo ważne jest dla mnie to, że to napisałaś, bo oczywiście, że tak jest, ale już się bałem, że oglądane z boku to wcale tak nie wygląda.Skoro jednak tak piszesz, to mogę mieć pewność, że jeśli ktoś inny pisze, że nienawiść widzi w każdej mojej myśli, to to nie wynika z tego, że moje zachowanie można tak odebrać, lecz że ktoś musiał wmówić to tej osobie. Czyli tzw. „pranie mózgów”. Natomiast nie rozpatrywał bym tego w kategoriach wdzięczności, bo przecież nie po to się komuś pomaga, by ta osoba do końca życia okazywała wdzięczność – ja tam wcale nie chcę mieć już tu swojej zapłaty za to; już od tej osoby usłyszałem coś najpiękniejszego ze wszystkich tekstów, jakie usłyszałem w ciągu kilku ostatnich lat – to mi starczy; jeśli koniecznie miałyby być jakieś rachunki, to te już dawno są wyrównane. Jest za to inna sprawa – jeśli jestem traktowany przez kogoś, jakbym człowiekiem nie był, to muszę zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście nie jestem człowiekiem, czy może tylko sprawiam takie wrażenie, czy też jest jakaś inna tego przyczyna. Mam prawo oczekiwać od innych, traktowania jak człowieka.

    2. Szkoda, że tak naprawdę nie wiesz o co chodzi, a się wypowiadasz. Tacy ludzie są bardzo śmieszni. A jeśli wiesz o co się rozchodzi, to czy rozmawiałaś z osobami, które nie mają tak miłych wspomnień z Leszkiem jak Ty?

  5. ja nie wiem co za krzywdy mogli inni doświadczyć od Leszka. Znam go korespondencyjnie od maja, może kwietnia 2006 roku i jakoś nigdy nie odczułam jego ingerencji w moje życie. Dość regularnie piszę coś co dotyczy tylko mnie i nikt tego nie ma prawa poznać, Leszek nigdy w to nie ingerował, nie pouczał, a przynajmniej ja tego tak nie odczułam. Najzwyklejsze rady mądrego człowieka, który zna życie milion razy lepiej ode mnie do których mogę się zastosować bądź nie, które mogę przemyśleć bądź nie.Jeżeli ktoś widzi jakąś ingerencję Leszka w swoje życie to znaczy że jest jakiś przewrażliwiony. Ludzie, nie bądźcie takimi egoistami! A z szantażem anonima zrobiłabym to samo co Leszek. Wstyd Ci? to po co do niego pisałaś jakieś dziecięce szantażyki. dzieciom powinno się uniemożliwiać dostęp do internetu.

  6. Wydawało mi się, że jestem inteligentna. Powtarzam – wydawało mi się! Czytam i czytam i nic nie rozumiem. Co można zarzucić Leszkowi? Co złego i godnego potępienia robi? W jaki sposób tak bardzo dotyka niektórych z Was? Może tylko celnie trafia w miejsce, które boli? Tyle w nas słabości, niedoskonałości, a Leszek to nam uświadamia. I tak bardzo nie chcemy wiedzieć o swoich słabościach, myśleć o swoich lękach, bo jest to dowód na naszą niedoskonałość. Leszku pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na kolejne notki.

    1. Nie no spokojnie – takie „niewiniątko” to ze mnie nie jest. Natomiast zupełnie nie rozumiem dlaczego prawdziwy atak zaczął się dopiero wówczas, gdy zapowiedziałem przerwanie tego cyklu. Myślę, że od tego, jaka odpowiedź zostanie udzielona na to pytanie, będą zależeć dalsze losy tego cyklu. Póki co ci, którzy mnie atakują przy tym pytaniu nabierają wody w usta. W każdym razie blog będzie i serdecznie witam u siebie. Od dawna bywasz u mnie?

      1. A jeszcze żeby było jasne z tym, że nie jestem niewiniątkiem – umieściłem kiedyś taką notkę //listy-o-milosci-ps.blog.onet.pl/2,ID245043531,DA2007-08-20,index.htmlOczywiście post scriptum dopisałem już później – tymczasem zamiast dopisywania tego post scriptum powinienem był po mailu od osoby, której to dotyczyło, usunąć tę notkę. Na dodatek przesłałem Pannie W Jednym Kolorze następną notkę przed jej publikacją – co prawda w moim przekonaniu był to pean na jej cześć, ale jak by na to nie patrzeć, kontynuowałem temat – tego Panna W Jednym Kolorze już nie zniosła i przestała uważać za człowieka. Nie nie była to jedynie jakaś reakcja pod wpływem emocji – już minął miesiąc od tamtego zdarzenia. Tak więc takim niewiniątkiem to nie jestem.

  7. No, to rzeczywiście zahuczało…I choć mail rzeczywiście nie nastraja zbyt optymistycznie, to i tak uważam, że nie nalezy się nim tak przejmować…a dziewczynę, o której się w nim pisze, może warto zostawić w spokoju…

    1. Ale to właśnie jest pytanie, dlaczego zahuczało, gdy powiedziałem, że przerywam ten cykl.

  8. Leszku co tu sie dzieje? o co tu chodzi? czego ci ludzie od Ciebie chcą? czemu zarzucają ci takie niestworzone rzeczy? Przeciez to chore o czym oni piszą! Kurcze, no ludzie opamiętajcie się! Jak wy tak możecie! Choć by niewiadomo co o tobie pisali ja i tak mam swoje zdanie na Twój temat i jego nie zmienie! Bo byłes kiedy Cie potrzebowałam i wiem, że zawsze można na ciebie liczyć! Nawet jak się poddaje, ty jestes i Twoje słowa mnie podnoszą i wlewają w moje serce kolejną kroplę nadzieji. dzisiaj te wszystkie zebrane krople mojej nadzieji oddaję Tobie… Trzym się, bo jestes potrzebny wielu ludziom, tak jak oni sa potrzebni Tobie…

  9. Nie wiem co kieruje takimi ludźmi – jestem zniesmaczona i zdegustowana tym mailem wysłanym do Ciebie…

  10. Po co tu się degustowac i zniesmaczać….Blog to rzecz publiczna , prędzej czy póżniej znajdzie swego „amatora”…;-) To sprawdzian naszego dystansu do siebie i tyle….Pozdrawiam…

    1. Przyznam, że niezupełnie to zrozumiałem. Ja jednak tym się przejmuję, a od tego anomimu jeszcze bardziej tym mailem, o którym tylko wspomniałem, jaki dostałem od Panny W Jednym Kolorze. Może nie mam do siebie wystarczającego dystansu, ale chyba nie zawsze można go mieć. O taki dystans jest łatwo, gdy po pierwsze najblizsi stanowią oparcie (a mnie tego zdecydowanie brakuje), a po drugie wtedy, gdy ci, co ranią, są ludźmi całkowicie obojętnymi (oczywiście Pieprza w ogóle nie znam, więc jest mi obojętny, Zwyczajną, która przy każdej okazji mnie atakuje i którą zwyczajnie lubię, też się nie przejmuję… Jednak… A, nie powiem, co jednak.

      1. W takim razie już wiesz po co to doświadczenie…Podziękuj za nie – komu trzeba…Pozdrawiam Jeśli chcesz wpadnij…www.poznamsiebie.blog.onet.pl

        1. Dla mnie prostego faceta, to za skomplikowane. Jedyny skutek tego anonimu będzie taki, że w końcu będę musiał kontynuować ten cykl – choćby tylko po to, by opowiedzieć tę historię do końca, by na wierzchu pozostały te wszystkie ohydne sugestie, że ja szukałem jakiejś panienki do łóżka. Po pierwsze bo to jest obraźliwe dla Panny W Jednym Kolorze, a po drugie, bo to po prostu nieprawda. Prawda się zawsze wybroni, no ale po to, by mogła się bronić, musi być opowiedziana. Chciałem to jakoś skonsultować z Panną W Jednym Kolorze, dowiedzieć się, jak to wszystko wygląda od jej strony, ale nie odpowiada na maile i wygląda na to, że decyzję będę musiał podjąć sam.A na bloga zajrzę.

    1. No cóż. Coś im się pomieszało i sami nie widzą, jak grzeszą. Ale wierzę w to, że (przynajmniej we własnym przekonaniu) to wszystko z ich dobrego serca.

      1. To, Tobie się coś pomieszało i to bardzo mocno. Sprawia Ci radość niszczenie ludzkiej psychiki? przez to, co piszesz o ludziach na swym blogu? pokazując jak bardzo jesteś biedny i pokrzywdzony. Już miałam okazję poznać człowieka takiego jak Ty, i nie chciałabym aby taki ktoś stanął na mojej drodze… bo to strach się bać… Ale jak widać sprawia Ci radość gnębienie młodych dziewczyn…

        1. Och, jeszcze tu się wpisałaś? Jak ja mogłem nie zauważyć? No to jak? – przeprosisz Pannę W Jednym Kolorze za ten anonim, czy jednak nie starczy Ci na to odwagi?

Możliwość komentowania została wyłączona.