Notka dla Landrynki

   Landrynko!

   Widzę, że od czasu do czasu do mnie zaglądasz. Kiedyś mnie tu atakowałaś, ale jednak coś znajdujesz dla siebie, bo inaczej nic by tu Ciebie nie ciągnęło. No to tym razem znajdziesz notatkę specjalnie dla siebie.

   Wiem, że nie dajesz sobie rady ze swoją miłością. Chciałabyś tak, jak inne dziewczyny kochać się w normalnych chłopakach, a nie akurat w księdzu..

   Nie ma w Tobie radości, bo nie zauważasz, że ta miłość jest specjalnie dla Ciebie.. Patrzysz w przyszłość i na swoją miłość nakładasz wszystkie obrazki, jakie Ci się kojarzą z miłością – wspólny dom, dzieci.. Wiesz, że tego nigdy nie będziesz mieć (nawet gdyby Twój ksiądz odwzajemnił to uczucie), więc ogarnia Cię smutek. Czujesz się źle i czujesz się zła, bo chciałabyś mieć to, co do Ciebie nie należy..

   Tymczasem te obrazki są Ci zupełnie do niczego niepotrzebne, bo nie one są istotą miłości – istotą miłości jest to, by dawać siebie temu, którego się kocha. Jest jasne, że to Twoje dawanie będzie zupełnie inne, niż dawanie Twoich koleżanek swoim chłopakom. Nie wiem, kim jest Twój ksiądz – przypuszczam, że np. moderatorem w jakiejś wspólnocie, do której należysz; aktywne działanie w tym ruchu (jeśli to jest właśnie tak), jest najpiękniejszym i najwspanialszym dawaniem siebie, jakie tylko można sobie wyobrazić (i jestem tego absolutnie pewien!).

   Z drugiej strony dobrze by było, gdybyś przyjrzała się temu, co już dostałaś od tego, którego kochasz. Jestem pewien, że dostałaś znacznie więcej, niż wszystkie koleżanki, których miłość jest znacznie łatwiejsza niż Twoja.

   Więc nie martw się na zapas – nie ma po co! Ciesz się z tej miłości póki trwa, póki kochasz (choć kochasz bez wzajemności), bo jestem pewien, że ta miłość ubogaca Ciebie, jak rzadko która!

 

   Trzymaj się cieplutko i od czasu do czasu się odezwij – nie musisz kryć się na moim blogu, bo zawsze chętnie Cię zobaczę.

 

 

 

 

Tajemnica Krecika (2)

Tak, jak przewidziała Agnieszka, Krys się nie poddał – zregenerował siły i zaczął tak:

„..to wiemy, że sami z szatanem nie damy sobie rady i wzywamy Pana Boga na pomoc..”
Tak ale powiedz mi teraz kto owładniety już mocą szatana wpadnie na pomysł by krzyczec do Boga!
Wiesz dam ci taki prosty przyklad z zycia tu na ziemi….
Jest sobie czlowiek (z rozumiem) który z jakis tam powodow czuje sie samotny, nagle przychodza mu z pomoca w tej samotnosci ludzie z sekty. Sekta fajna, bo mowi ze kocha tego czlowieka i szanuja go(tak mu sie wydaje) i wogole super!
I tearz ta…jest on owładnięty ich mocą, ma wolną wolę, sekta jest zła i co…woła o pomoc…? Nie woła….. Bliscy dopiero mu pomogą na siłę…. Jesli ma ich !
I co? Bog bedzie czekać na nas az sie otrząsniemy czy powalczy troche….?
Bo gdyby ta rodzina czekała az ten kolo sam wyjdzie z sekty to by sie nie doczekali! Musieli zaczac dzialac sami!
Czemu Bog tak nie zrobi….jeśli widzi ze marnie z nami?
~Krys, 2007-02-04 15:17

Sam mówisz, że wysłał rodzinę – to o co Ci chodzi? Ciekawe jak długo musiał ją przynaglać?
~Leszek, 2007-02-05 12:39

nie, tu chodzilo mi o to ze ta rodzina to tak jak Bog. To bylo porównanie sutuacji naszej-Bog  do sytuacji ziemskiej  my-rodzina.
~Krys, 2007-02-05 15:12

Widzę, że troszkę za mną nie nadążasz – przepraszam, zwolnię tempo. Ja Ci odpowiedziałem, że wola Boża sama się nie realizuje, lecz poprzez ludzi. Im więcej będzie na ziemi ludzi gotowych wypełniać wolę Bożą, tym więcej nasz świat będzie przypominał Królestwo Boże. Oczywiście masz rację, że jeśli komuś rozumku nie starczy i wiedząc, czym się kończą romanse z sektami, uzna, że jego to nie dotyczy, to do wyciągnięcia go z sekty konieczna jest pomoc innych. I Bóg tę pomoc organizuje wskazując w sumieniach różnych ludzi, którzy mogą pomóc, co powinni w danym momencie czynić (głos sumienia to nie tylko wyrzuty po grzechu, ale również Boże nawoływania do podjęcia jakiegoś działania). Oczywiście to dzieje się również w poszanowaniu wolności tych ludzi – oni to wezwanie mogą odrzucić (właśnie ta myśl była ukryta w tym zdaniu – ciekawe, jak długo musiał ich przynaglać). Czy teraz już wszystko jasne?
~Leszek, 2007-02-05 18:42

Zdaje się, że się w końcu rozjaśniło.

Tajemnica Krecika

Znowu przedstawię dyskusję, w jaką wdałem się nie na swoim blogu. Tym razem tym blogiem był blog Agnieszki-Krecika http://nieboznajdewszedzie.blog.onet.pl (aż się dziwię, że dopiero teraz go odkryłem, choć zaglądają tam różni moi znajomi blogowi). Krecik od razu na samym początku notki zadał(a) następujące pytanie:

Czy MIŁOŚĆ z Pisma Świętego jest czymś nierealnym, za trudnym, przesadzonym, za pięknym, by mogła być prawdziwa…?

(gorąco zachęcam do przeczytania całej notki). Moja wypowiedź stałych moich czytelników na pewno nie zdziwi:

Oczywiście, że taka miłość jest możliwa. Wynika to z tego, że wszelka miłość ma swe źródło w Bogu – im bardziej jesteśmy podatni na prowadzenie przez Boga, tym bardziej nasza miłość przypomina tę z listu św. Pawła. Ponieważ wydaje mi się, że nie skorzystałaś z mojego zaproszenia do przeczytania moich „Listów..”, to tu zacytuję pierwszy z nich (ten jest króciutki):
Miłość jest najpiękniejszym darem, jakim Bóg mógł nas obdarzyć. To Jego miłość, którą On poprzez nas przemawia do nas wzajemnie. Jesteśmy sobą urzeczeni, bo widzimy siebie wzajemnie Jego oczami, widzimy siebie takimi, jakimi On nas widzi. A zarazem kochając siebie wzajemnie, Jego kochamy. Ot i cała tajemnica miłości.
~Leszek, 2007-02-03 17:23

Krecik był zajęty nauką, więc się nie odezwał, ale w polemikę ze mną wszedł Krys:

A nie zauwazyłeś przez przypadek ze my siebie nie kochamy!!! nienawidzimy często samych siebie!! zatem co…Bog nas nienawidzi…?
~Krys, 2007-02-03 18:38

A nie zauważyłeś przez przypadek, że ja napisałem o tych, którzy się kochają – może rzadko to się zdarza, ale zdarza i ci, którzy się kochają widzą się właśnie tak.
Jeśli chcesz już koniecznie dopisać jakąś paralelę, to uleganie nienawiści, jest dopuszczeniem do siebie spojrzenia na innych ludzi oczami szatana; z tym, że ja wcale nie twierdzę, że tak jest – takie usytuowanie szatana byłoby dla niego nobilitacją, zakładałoby jakąś równość osób, gdy tymczasem szatan jest jedynie zbuntowanym aniołem, który stara się odsunąć nas od Boga. Człowiek, który nienawidzi, nie dopuszcza Boga do siebie i jego spojrzenie nie jest bożym spojrzeniem. I tyle. Tu jest kropka. Zapraszam do lektury moich „Listów..”; myślę, że są czytelnie napisane i je zrozumiesz bez problemu – ten list zerowy jest szczególny.
~Leszek, 2007-02-03 19:26

Dobra ok kapuję ze gdy patrzymy na innych badz siebie z nienawiscia to nie patrzymy oczami Boga, ale w takim razie dlaczego Bog pozwala byśmy tak patrzyli !!?? Dlaczego pozwala by szatan dyktowal tu swoje plany ! I pozwala byśmy patrzyli na siebie z nienawisci!
wg. mnie milość z pisma świetego jest tak swieta ze jest nie do osiągniecia dla zwyklego czlowieka, bo zwykly czlowiek boi sie świętości. Tak jak powiedziała Agnieszka, boimy się bo piękno zazwyczaj daje nam kaganiec i smycz(tak nam się wydaje). Ta milość z Listu Pawła jest jedynie czymś do czego możemy dązdyc, ale nigdy osiagnąć…
 ~Krys, 2007-02-03 19:33

Zacznę od rzeczy najbardziej podstawowych – naszym celem jest niebo, czyli wejście w taką samą relację miłości, jaka łączy Boga-Ojca z Jego Synem. Po to by było to możliwe dostaliśmy tu na ziemi tylko jedno zadanie – nauczyć się kochać. Rzecz jednak w tym, że miłość jest możliwa jedynie w wolności. Bóg chcąc byśmy nauczyli się kochać musiał dać nam wolność; bez niej nie mielibyśmy żadnych szans na to, by się jej nauczyć. Ale wolność oznacza m.in. to, że my wcale nie musimy chcieć się jej uczyć, możemy wręcz poddać się działaniu szatana (w tym też przejawia się nasza wolność) i ulec zniewoleniu – człowiek zniewolony kochać nigdy się nie nauczy. To jest jeden z największych paradoksów naszego życia, że wolność, która została nam dana po to, byśmy mogli nauczyć się kochać, możemy wykorzystać do tego, by ulec zniewoleniu.
~Leszek, 2007-02-03 20:32

Tak tylko ze ta wolność wydaje się czasem olaniem nas przez Boga ! Pozwala na to by szatan nami zaczął rządzic i kierować. Wiem ze to jest straszne co mówie, ale tak się czuję wiekszość luidzi na tym swiecie…
Ja sobie zadaje pytanie czy Bog jest swiadom tego ze malutki szary czlowiek nie umie sobie poradzic z moca szatana wiedzac tylko ze Bog go kocha ale nie czujac tego wobec dzialalnosci diabła! Wiem, Jezus jest czlowieki i tez był kuszony przez szatana ale on był również Bogiem wiec miał inny sposob myślenia i czucia….
Bog chyba nie wie jak nam jest trudno….a jesli wie to jest to tylko wiedza teoretyczna.
Ok mamy wolną wolę, ale to jak z kupowaniem proszku….nikt nas nie zmusza do zadnej firmy, a jednak kupimy ten którego lepsza bedzie reklama ! Szatan lepiej  i glośniej sie reklamuje niż Bog…. Pytam dlaczego Bog o nas nie walczy!!?? Jakby mu nie zalezało… !
 ~Krys, 2007-02-03 21:46

Z tego powodu Bóg dał nam również rozumek – a to, jak z niego korzystamy, od nas zależy. Jeśli tylko korzystamy z niego (nawet jeśli za dużo go nie mamy), to wiemy, że sami z szatanem nie damy sobie rady i wzywamy Pana Boga na pomoc. Niewezwany nie pomoże, bo to naruszałoby naszą wolność – wezwany pomoże zawsze.
Jedyny problem to tylko taki, że jesteśmy skażeni grzechem pierworodnym, tj. sami nazywamy, co jest dobre, a co złe. Ale jeśli ktoś korzysta z rozumku (nawet jeśli nie ma go za wiele), to zaufa Bogu i Jego będzie prosił o rozeznanie, co jest dobre, a co złe. I znów – Bóg poproszony da to rozeznanie; niepoproszony nie da, bo to naruszałoby naszą wolność. Wszystko jest szalenie proste i logiczne – na prawdę za dużo tego rozumku nie trzeba, wystarczy tylko trochę – ważne jednak, by chcieć z niego korzystać.
I w ten oto sposób doszliśmy do tego, co mówią wszyscy, którzy przeszli przez śmierć kliniczną – na tym świecie ważne są tylko dwie rzeczy, by kochać i by korzystać z rozumu.
~Leszek 2007-02-03 23:16